Tam, gdzie niektórzy bezradnie rozkładają ręce i kapitulują, inni odnajdują nadzieję i cel swego zaangażowania. Można dołączyć do tych drugich.
Kaja miała wszystko: dom, męża, dobrą pracę, wczasy za granicą. Miała też czasami siniaki chowane pod długimi rękawami, spodniami i ciemnymi okularami. I całą litanię przygotowanych wyjaśnień. Bo kto uwierzy, że jest bita?
Listy zazwyczaj sprawiają radość. A już na pewno te wysłane do chorych dzieci. Dla nich są jak posłańcy nadziei.
Od 10 lat żółte żonkile kwitną przed szkołami, kościołami. Są symbolem nadziei, którą młodzi niosą osobom ciężko chorym, często umierającym.
Na najpiękniejszej ziemi na świecie – jasnej, pełnej zieleni i słonecznego światła – wyrósł niezwykły dom. Każdego dnia słychać w nim śmiech 150 osób.
Pola Nadziei są wielkim świętem społecznej solidarności z podopiecznymi hospicjów. Ich finał przypada w kwietniu, kiedy rozkwitają żonkile – symbol akcji.
– Choć jestem bezdomny, ciągle mam nadzieję, że wyciągnięty ze śmietnika obrazek Chrystusa pomoże mi stanąć na nogi – mówi Mieczysław Wasilewski z Kutna.
Wiki ma 11 lat. Czeka na dom. Jeśli go nie znajdzie – zamieszka w domu pomocy społecznej. Ale dzieci takich jak Wiki jest więcej...
Niektórzy mają w sobie dziecięcą ufność, że to, co przychodzi od Boga i w Jego imię – jest zawsze dobre. Ci właśnie mają domy o szeroko otwartych drzwiach.
Ogrody powstają jak grzyby po deszczu. Przy domach, kościołach, w miastach i centrach wsi. Widać, że nie tylko nasze otoczenie potrzebuje rewitalizacji, także ludzie pragną powrotu do początku…