Wielu narzeczonych traktuje przedślubne wizyty w Poradni Życia Małżeńskiego jako zło konieczne. Tymczasem to szansa, aby odpowiedzialnie podejść do najbardziej intymnej sfery w sakramentalnym związku.
– Trudność niewątpliwie pojawia się wtedy, gdy do poradni trafiają ludzie, którzy są zupełnie niedojrzali do zawarcia sakramentu małżeństwa. Mam na myśli tych, którzy pogubili się w życiu, oddalili się od Pana Boga, przez długie lata żyli lub nadal żyją w grzechu, a w związku z tym nie są zmotywowani, aby przyjąć katolicką etykę seksualną. Oczywiście nie zamykamy przed nimi drzwi poradni, ale niejednokrotnie dialog z takimi osobami jest bardzo trudny. Pozostaje tylko jak najlepiej „posiać ziarno” i mieć nadzieję, że kiedyś wykiełkuje – zauważa głogowianka. – Doświadczam dużej radości, kiedy przychodzą pary, które same próbowały wcześniej nauczyć się naturalnej metody. Kilka pań przyniosło obserwacje swoich cykli z kilku miesięcy, a jedna z nich nawet z 1,5 roku. Oczywiście niesamowicie spędza się także czas z parami, które promieniują miłością. Kobieta i mężczyzna są zatroskani o siebie nawzajem, jak również o swoje przyszłe potomstwo, i w planowaniu rodzinnego życia są otwarci na współpracę z Panem Bogiem. Osobiście cieszę się również z par, które przychodzą pomimo to, że żyły długie lata w konkubinacie – mówi Agnieszka. Do poradni przychodzą nie tylko narzeczeni, ale coraz częściej, razem lub osobno, małżonkowie. – Jeżeli doradca nie ma odpowiedniego przygotowania, aby pomóc w rozwiązaniu zgłaszanego problemu, powinien po prostu pomóc im dotrzeć do odpowiedniego specjalisty. W moim przypadku jest trochę inaczej, gdyż jestem również psychologiem. Tylko w ciągu ostatniego roku do naszej poradni zgłosiło się kilka osób w sytuacji kryzysu życiowego. Często takie spotkania są potrzebne, bo po prostu osoby te nie mają z kim porozmawiać, szukają wsparcia, chcą coś ulepszyć w swoim życiu lub po prostu szukają odpowiedzi na trudne pytania – tłumaczy głogowianka.
Otwarcie razy trzy
Diecezjalnych doradców jest ponad 130. Bywa, że w posługę w parafiach zaangażowani są i żona, i mąż. Tak jest w przypadku Marzeny i Mariusza Kruszakinów z Gorzowa Wlkp. – Kilka lat temu żona zaproponowała mi studium nad małżeństwem i rodziną, bym był lepszym mężem i ojcem i nie siedział w sobotę bezczynnie w domu – opowiada z uśmiechem mąż. – Jeszcze wtedy nie wiedziałam, że służba w poradni stanie się jego pasją. Mariusz każdą wolną chwilę spędza na pogłębianiu swojej wiedzy w tym zakresie – dopowiada żona, która poszła w ślady męża i teraz oboje pełnią posługę w Specjalistycznej Poradni Rodzinnej Stowarzyszenia Rodzin Katolickich przy parafii św. Józefa w Gorzowie Wlkp. – Nasza posługa w poradni polega na przygotowywaniu narzeczonych do życia w łasce sakramentu małżeństwa – wyjaśniają małżonkowie. – Zauważamy trzy ważne strefy, o które małżonkowie powinni zadbać: wzajemna komunikacja – otwartość na siebie, seksualność – otwartość na życie, duchowość – otwartość na Boga. O każdą z tych dziedzin małżonkowie muszą się zatroszczyć najlepiej, jak potrafią, a zaniedbanie którejkolwiek może rodzić poważne cierpienia.
Nie zapomnimy pary narzeczonych, którzy mieli już dwójkę dzieci i z lęku przed trzecim wykorzystywali wszelkie formy antykoncepcji. Dopiero po dłuższej chwili spokojnych rozmów kobieta gotowa była ocenić, że antykoncepcja przez nich stosowana nie tylko nie pozbawiała jej lęku, ale dodatkowo zubożyła ich współżycie. To bardzo logiczne wnioski, ale trudno jest wielu osobom ochrzczonym uwierzyć w wielką miłość Jezusa Chrystusa, który zaproszony do małżeństwa może wiele poukładać – kontynuują małżonkowie z 13-letnim stażem i trójką dzieci. Mimo przeważającej liczby par narzeczeńskich, które już mieszkają ze sobą, wciąż nie brakuje takich, które postanowiły wytrwać w czystości przedmałżeńskiej. – Są dla nas powodem wewnętrznych wzruszeń i dowodem na to, że nie trzeba dziś ulegać światowym modom. Wielką radością są tacy kandydaci do życia w małżeństwie, którzy znając swoje słabości, powierzają życie Bogu i w pokorze zwracają się do Niego we wspólnej modlitwie, w niedzielnej Eucharystii. Docieranie do młodych ludzi biorących pełnymi garściami to, co im oferuje świat, jest trudne. Jeśli są nieco doświadczeni, to zapewne zrozumieli, że „piękno rodzi się z wysiłku, dobro uszczęśliwia, gdy kosztuje, a miłość nie nuży się, gdy jest dzielona” – przekonują gorzowianie, którzy na co dzień formują się w Domowym Kościele.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |