34-letni Irlandczyk Michael Gannon został pierwszym w historii Radia Watykańskiego stażystą z zespołem Downa.
Przez dwa tygodnie zwiedzał kolejne działy, brał udział w montowaniu materiałów dźwiękowych i redagowaniu wiadomości w języku angielskim. - To było fantastyczne - podsumował swe doświadczenia, dodając, że z początku się denerwował, ale potem wszystko się ułożyło. Podkreślił, że dziennikarze Radia Watykańskiego dostrzegali jego samego, a nie jego niepełnosprawność.
Jak Michael trafił do papieskiej rozgłośni? Dwa lata temu brał udział w Rzymie w unijnym programie pt. „Moja opinia, mój głos”. Zetknął się przy tej okazji z szefem anglojęzycznej sekcji Radia Watykańskiego Seanem Patrickiem Lovettem. Spytał go, czy w tym radiu był kiedykolwiek stażysta z zespołem Downa. Rozmowa zakończyła się propozycją odbycia praktyki, która właśnie niedawno doszła do skutku.
Towarzysząca Michaelowi jego mama May przyznała, że gdy jej syn się urodził, jego droga życiowa miała być prosta: przedszkole specjalne, szkoła specjalna, a po ukończeniu 18 lat - warsztaty. Jego pierwsi nauczyciele nie wierzyli, że może się nauczyć czytać i pisać. Tymczasem Michael zaszedł o wiele dalej. Jest właśnie na ostatnim, trzecim roku studiów na kierunku: „produkcja telewizyjna” na National University of Ireland w Maynooth. Są to studia w ramach skierowanej do osób niepełnosprawnych Inicjatywy Inclusive Learning. Michael studiuje tam wraz z czterema innymi osobami z niepełnosprawnością intelektualną.
Ma już za sobą także doświadczenia aktorskie oraz napisanie autobiograficznej książki pod tytułem „Wprost. Bez lukru”.
Michael ma przesłanie do wszystkich, którzy uważają, że wykrycie zespołu Downa usprawiedliwia aborcję:
- Przestańcie patrzeć na zespół Downa, a zacznijcie dostrzegać osobę, to, jaka ona jest i co robi w życiu. Mam też przesłanie do rodziców: zobaczcie w swoich dzieciach potencjał, pomóżcie im w osiągnięciu ich możliwości.
Tak właśnie było z Michaelem i jego mamą, głęboko wierząca katoliczką. Zamiast machać lekceważąco ręką na pomysły takie, jak napisanie przez Michaela książki i mówić: „marzenie ściętej głowy”, zachęcała go do rozwoju, mówiąc: „tak, sięgaj gwiazd”.
- Myślę, że gdzie jest Michael, tam też jest Duch Święty - mówi May Gannon i opowiada, jak jej syn występował w telewizyjnych talk-show, będąc swego rodzaju ambasadorem osób z zespołem Downa w Irlandii. Jeden z występów zobaczyła telewizyjna producentka, która była pod tak wielkim wrażeniem, że zaproponowała Michaelowi pracę w porannym paśmie irlandzkiej telewizji publicznej RTE.
May Gannon zachęca obrońców życia, by zatrudniali osoby z zespołem Downa, dawali im pracę na zwykłych stanowiskach. Widząc ich w zwykłych sytuacjach, ludzie przyswajają sobie myśl, że z zespołem Downa można żyć szczęśliwie.
A oto wypowiedź Michaela sprzed dwóch lat:
inclusioneurope
Michael Gannon talks about living independently
W poniedziałek minie miesiąc od przejścia przez południowo-zachodnią Polskę katastrofalnej powodzi.
To choroba powszechna: na depresję na świecie choruje blisko 300 mln osób.