Bez pomagania nie mogą żyć

Dla wolontariuszy sprzątanie, karmienie, przebieranie czy zmienianie pościeli jest na porządku dziennym. Czasem jednak ich dyżur to coś znacznie więcej. 


Z Jezusem pod jednym dachem


Dom Miłosierdzia w Koszalinie to również miejsce, gdzie oprócz potrzebujących można znaleźć wolontariuszy. Bartek Pawlaczyk przyjechał do Koszalina aż z Poznania, bo pociągnęła go idea Domu. – Od samego początku starałem się wspierać budowę i byłem świadkiem, jak powstaje – przyznaje. 
To jednak było dla niego za mało. – Zawsze zależało mi, żeby być blisko Pana Boga. Kiedy dowiedziałem się, że w Domu Miłosierdzia potrzeba rąk do pracy i będzie całodobowa adoracja Najświętszego Sakramentu, postanowiłem się tu przeprowadzić. Kiedy podjąłem decyzję, żeby tu przyjechać, moje życie było dość pokomplikowane. Udało się jednak je wyprostować i teraz ja mogę pomagać potrzebującym – przyznaje. 


Wolontariusze w Domu Miłosierdzia nie narzekają na brak obowiązków. – Są osoby, które pomagają przy remoncie, inni sprzątają, porządkują podwórko czy kaplicę – wylicza Bartek. To jednak niejedyne zadania. – Mamy też czterogodzinne dyżury w kaplicy adoracji. To dlatego, że Najświętszy Sakrament jest wystawiony całą dobę – tłumaczy. 
Jak mówi, mieszkanie pod jednym dachem z Panem Jezusem jest wyjątkowym doświadczeniem. – Po pewnym czasie człowiek się do wszystkiego przyzwyczaja, ale to na pewno coś niezwykłego. Jestem szczęśliwy, że mogę zejść do Niego, kiedy chcę, a na Mszę św. nie muszę zakładać nawet kurtki, bo to dwa piętra niżej. To wyróżnienie móc w takim dziele uczestniczyć – przyznaje. 
Więcej informacji na stronach: www.dommilosierdzia.pl oraz www.hospicjum.koszalin.pl.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

TAGI| RODZINA

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg