W reakcji na niedawne orzeczenie Trybunału UE ws. prawa do bycia zapomnianym Google stworzył internetowy formularz do zgłaszania wniosków o usunięcie wybranych wyników wyszukiwania. Powołał też zespół doradców, który ma mu pomagać w rozstrzyganiu wniosków.
"By dostosować się do ostatniego orzeczenia unijnego trybunału, stworzyliśmy dostępny dla Europejczyków internetowy formularz do składania próśb o usunięcie rezultatów (wyszukiwania) z naszej wyszukiwarki. Orzeczenie trybunału wymaga od Google'a trudnego rozsądzania w sprawie prawa indywidualnych osób do bycia zapomnianym oraz publicznego prawa do informacji. Tworzymy komitet doradczy, który ma dogłębnie przeanalizować te kwestie. Będziemy też współpracować z urzędami ochrony danych i innymi (organami) w toku wdrażania tego orzeczenia" - napisał w oświadczeniu przesłanym w piątek PAP rzecznik Google.
Formularz jest dostępny pod linkiem: https://support.google.com/legal/contact/lr_eudpa?product=websearch#
13 maja Trybunał Sprawiedliwości UE orzekł, że Google musi usuwać z wyników wyszukiwania linki dotyczące osób prywatnych, jeśli zechce tego sam zainteresowany, a informacje go dotyczące są "niepełne, nieistotne lub nieaktualne".
Specjalny portal zawierający formularz do składania wniosków zaczął działać w piątek. Mieszkańcy 28 krajów Unii Europejskiej, a także Islandii, Norwegii, Liechtensteinu i Szwajcarii, proszeni są w nim o podanie linku lub linków, które chcą usunąć z listy wyszukiwania. Następnie muszą podać swoje imię i nazwisko, adres e-mail i przesłać kopię dokumentu ze zdjęciem, a także wyjaśnić, jaki związek podane strony mają z nimi i dlaczego ich zdaniem mieszczą się w kryteriach podanych przez unijny trybunał.
W rozpatrywaniu zasadności skarg Google'owi ma pomagać nowo powołany zespół doradców. W jego skład wchodzą eksperci z dziedziny prawa, filozofii i internetu. Są to m.in.: współzałożyciel Wikipedii Jimmy Wales, przedstawiciel ONZ ds. ochrony prawa do wolności poglądów Frank La Rue, były pracownik hiszpańskiego urzędu ochrony danych Jose-Luis Pinar oraz profesor filozofii i etyki informacji na Uniwersytecie Oxfordzkim Luciano Floridi.
"Z przyjemnością dołączam do międzynarodowego komitetu doradczego ustanowionego przez Google, by ocenić etyczne i prawne wyzwania, jakie stwarza internet. To ekscytująca inicjatywa, która będzie prawdopodobnie wymagać trudnych i raczej filozoficznych przemyśleń" - oświadczył Floridi w informacji przesłanej PAP.
Jak napisała agencja dpa, koncern z Mountain View podał, że każdy wniosek będzie rozpatrywany indywidualnie, np. pod kątem tego, czy odnosi się do strony zawierającej informacje użyteczne z punktu interesu publicznego (takie jak informacje o oszustwach finansowych, uchybieniach zawodowych, wyrokach skazujących czy publicznym zachowaniu urzędników rządowych).
Nie wiadomo, jak długo potrwa rozpatrywanie pojedynczego wniosku. Google otrzymał już tysiące takich próśb, ale - jak podkreślił - nie usunął żadnego linku, bo dopiero wypracowuje konieczne procedury.
Przełomowe orzeczenie o prawie do bycia zapomnianym unijny trybunał wydał w sprawie skargi złożonej w 2010 r. przez obywatela Hiszpanii przeciwko Google'owi. Skarżył się on, że w wynikach wyszukiwania po wpisaniu jego imienia i nazwiska Google odsyłał do artykułów prasowych sprzed 16 lat, które dotyczyły licytacji jego nieruchomości za długi. Hiszpan argumentował, że zadłużenie spłacił i nie chce, by jego nazwisko było wciąż łączone z tamtą sprawą.
Wcześniej Google bronił się przed wymazywaniem wyników, określając je jako cenzurę. Twierdził, że nie kontroluje danych, a jedynie udostępnia szukającym informacje, które i tak są dostępne w internecie.