Senackie komisje poparły we wtorek nowelizację ustawy przewidującą, że dziecko nie może trafić, wbrew woli rodziców, do pieczy zastępczej - wyłącznie z powodu biedy. Nie przeszły żadne poprawki do ustawy, m.in. taka, by doprecyzować pojęcie ubóstwa.
Nowelizacja jest realizacją zapowiedzi z expose premier Beaty Szydło o wprowadzeniu zakazu odbierania rodzicom dzieci z powodu ubóstwa. W uzasadnieniu podkreślono, że ingerencja państwa we władzę rodzicielską jest możliwa tylko w przypadkach określonych ustawą i po prawomocnym orzeczeniu sądu, a środki z zakresu pieczy zastępczej powinny być stosowane tylko w sytuacji, gdy rodzice albo rodzic sprawujący władzę rodzicielską nie spełniają swoich funkcji i może to stanowić zagrożenie dla dobra dziecka.
Autorzy noweli podkreślili, że naturalnym środowiskiem rozwoju dziecka jest rodzina i by zapobiec "pochopnemu ingerowaniu sądów we władzę rodzicielską poprzez oddzielenie dziecka od rodzica", konieczne jest precyzyjne usystematyzowanie form tej ingerencji. Chodzi o to, by sądy, zanim zdecydują o odłączeniu dziecka od rodziny biologicznej, wykorzystały inne metody pracy z rodziną. "Ten przepis daje jasną interpretację sądom w tym zakresie" - uzasadniał na posiedzeniu połączonych komisji rodziny, polityki senioralnej i społecznej oraz ustawodawczej wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki.
Zgodnie z nowelą dopuszczalne jest umieszczenie dziecka w rodzinie zastępczej czy placówce opiekuńczej na wniosek rodziców. Senator Antoni Szymański (PiS) mówił, że popiera zapisy ustawy, chciał jednak wykreślić z niej właśnie ten artykuł. "On będzie budził wątpliwości i będzie utrudniał działania w szczególności sądu" - powiedział. Wyjaśnił, że zapis ustawy sugeruje, że jeżeli jest wola rodziców, to dziecko może trafić do pieczy ze względu na ubóstwo. "Z całej idei tej zmiany (...) wynika, że nie taki jest cel ustawy, by dzieci zabierać ze środowisk rodzinnych ze względu na biedę" - dodał.
Szymański początkowo proponował też, by uszczegółowić definicję ubóstwa, później jednak - po wyjaśnieniach wiceministra Jakiego - z tego pomysłu się wycofał. Jaki przekonywał, że nie jest możliwa zmiana definicji ubóstwa, bo w danym zakresie prawa, w tym przypadku dotyczącego pomocy społecznej, pojęcie to już istnieje. Jak mówił, zapis, że z woli rodziców dziecko może być umieszczone w pieczy, jest także związane z istniejącym juz prawem, w tym przypadku Kodeksem rodzinnym i opiekuńczym.
O tym, że solidaryzuje się z tym, by sądy nie odbierały dzieci wyłącznie z powodu biedy, mówił Marek Borowski (niezrz.). "Ale co tak naprawdę ta zmiana wprowadzi? Dotychczasowy przepis mówił, że umieszczenie dziecka w pieczy zastępczej powinno nastąpić po wyczerpaniu wszystkich form pomocy rodzicom dziecka (...), czyli nie może być to wyłącznie z powodu ubóstwa. Jeżeli jest bieda, to muszą być określone formy pomocy tej rodzinie. Rozumiem, że mogło się zdarzyć, bo z sądami różnie bywa, że sąd mógł nie przestrzegać tego przepisu, nie zlecał określonych działań, tylko po prostu dość mechanicznie przyjmował, że ponieważ jest bieda, to trzeba te dzieci gdzieś umieścić" - mówił. Dodał, że takie decyzje były jednak poprzedzone, wedle jego wiedzy, działaniami asystentów rodziny, organów opieki społecznej. Według Borowskiego ustawa tego stanu nie zmieni, trzeba raczej poszukać innych metod oddziaływania na sądy.
Jaki odpowiedział, że statystyki mówią, iż tylko i wyłącznie z powodu biedy sądy zabrały dzieci w 2015 r. w ponad 50 przypadkach. "Jednocześnie chciałbym zwrócić uwagę, że zabieranie dzieci w ogóle w Polsce - są to tysiące przypadków" - mówił. Dodał, że czynnik ekonomiczny w znacznej części tych spraw jest istotny. "W mojej ocenie - ale tu wychodzę poza projekt ustawy - gdyby ten czynnik ekonomiczny zniknął, to i zniknęłaby przesłanka do zabrania dziecka" - powiedział.
Wyjaśniał, że ustawa ma dać wskazówkę, jak postępować, nie tylko sądom i pracownikom społecznym, ale i rodzicom, "którzy muszą się przestać bać zgłaszać swoje problemy ekonomiczne do pomocy społecznej, bo pomoc społeczna jest właśnie od tego, by te problemy rozwiązywać, a niestety z naszych informacji wynika, że pomoc społeczna szła na skróty i wybrała najniższą linię oporu, to znaczy zabranie dziecka, żeby nie było problemów" - przekonywał Jaki. Przyznał jednocześnie, że problem ma głębsze podstawy i "tą ustawą podstaw ubóstwa jako takiego nie rozwiążemy" - dodał.
Praktyka ta m.in skutecznie leczy głębokie zranienia wewnętrzne spowodowane grzechem aborcji.
Na wzrost nowych przypadków zachorowalności na nowotwory duży wpływ ma starzenie się społeczeństwa.