– Człowiek nie jest przez całe życie taki sam. Ciągle się zmienia. Zmienia się zatem także małżeństwo, które wymaga nieustannej troski – mówi Jacek Gos z Warszawy, który razem z żoną Antoniną współprowadził zajęcia w Szczecinku.
Darcie kotów to problem wielu par, które z początku wydawały się takie zgodne. Niektórzy zastanawiają się: „Może jednak się nie dopasowali?”. Jak to tak naprawdę jest z tym dopasowaniem?
Inna logika
Ks. Jarosław Szymczak, współtwórca programu Ja+Ty=My, w ramach którego działająca w Łomiankach fundacja „Pomoc Rodzinie” proponuje specjalne zajęcia dla małżeństw, widzi to nieco inaczej. – W małżeństwie istnieje nieustanna pokusa, żeby widzieć je tak, że to druga strona ma uczynić mnie szczęśliwym. Przecież takie jest zadanie męża, żebym ja była szczęśliwa; takie jest zadanie żony, żebym ja był szczęśliwy. Podświadomie małżeństwo zaczyna budować się na roszczeniach i wzajemnych oczekiwaniach. A to nie jest natura małżeństwa. Jest nią dar.
To chyba jedna z najtrudniejszych spraw do pojęcia. Małżonkowie myślą, że mają być jak dwa koła zębate, które idealnie zachodzą na siebie. On zna jej potrzeby, ona zna jego potrzeby i pięknie się harmonizują. Tylko że to jest harmonizowanie się dwóch egoizmów. Każda zębatka kręci się wokół własnej osi. Ludzie szukają idealnego partnera, czyli takiego, który będzie potrafił odpowiadać na moje potrzeby. My chcemy pokazać inną logikę – logikę daru. Symbolem takiego spojrzenia może być już nie zębatka, ale świeca. Czym innym jest wosk, czym innym jest sznurek. Każdy z tych elementów daje coś innego, ale oba spalają się razem, produkując światło i ciepło. Trzeba poznać swoje odmienności, poznać siebie i umieć dać się drugiemu – wyjaśnia ks. Szymczak, który był głównym prowadzącym warsztaty w Szczecinku.
Łaska, ale i natura
Okazuje się, że modlitwa nie wystarczy, aby ustrzec małżeństwo przed upadkiem. – Łaska sakramentu jest bardzo ważna i nigdy jej nie zabraknie. Jednak łaska buduje na naturze, więc jeżeli ta leży odłogiem, łaska niewiele może zdziałać. Program Ja+Ty=My jest więc całkowicie „świecki”. Poznajemy naturę związku i staramy się zrozumieć, co ja, jako mąż czy żona mogę po ludzku zrobić, żeby strzec mojego małżeństwa – wyjaśnia ks. Szymczak. Dopiero kolejne programy dotykają kwestii wiary, czy zaangażowania małżonków w Kościele.
Program Ja+Ty=My składa się z 6 sesji tematycznych: idealistyczne wizje a rzeczywistość, szacunek i akceptacja odmienności, dar zamiast roszczeń, czas dla nas, dialog i komunikacja, pieczęć daru, czyli życie seksualne. Jest częścią większej całości. Przewidziana na kilka lat formacji seria programów „Na Miłość i Życie” jest wynikiem refleksji i doświadczenia osób działających w fundacji „Pomoc Rodzinie”, która powstała jako owoc działania Instytutu Świętej Rodziny w Łomiankach oraz Instytutu Studiów nad Rodziną przy UKSW. – Ludzie nieraz myślą, że mają po prostu problem z komunikacją. Chcą więc nauczyć się odpowiednich technik, żeby ją usprawnić. Ale nie rozumieją, że ich problemem nie jest sama komunikacja, tylko to, co komunikują. Chodzi im ciągle o komunikowanie swoich potrzeb i idealnej, swojej wizji drugiej osoby – wyjaśnia kapłan.
W weekendowych zajęciach 13 i 14 lutego, które odbywały się w Prywatnym Liceum i Gimnazjum przy ul. Klasztornej w Szczecinku, wzięło udział kilkanaście par. Jedna z nich była już nawet po rozwodzie, ale jednak postanowiła dać sobie kolejną szansę. Pozostali uczestnicy zajęć, to niekoniecznie małżeństwa przeżywające kryzysy. Są to ludzie, którzy chcą rozumnie troszczyć się o swój związek, aby mógł on prawidłowo się rozwijać.
Agnieszka i Jacek Froehlich ze Szczecinka biorą udział w programie już po raz drugi. Małżeństwem są od 20 lat. Jak przyznają, wcale nie jest tak, że im większy staż, tym mniej trzeba nad małżeństwem pracować. – Czasami przez lata można ciągnąć ten sam błąd – przyznaje Agnieszka. – Tutaj dostajemy narzędzia, które pozwalają nam lepiej zrozumieć, czym jest małżeństwo i jak o nie dbać – dodaje Jacek.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |
Praktyka ta m.in skutecznie leczy głębokie zranienia wewnętrzne spowodowane grzechem aborcji.
Na wzrost nowych przypadków zachorowalności na nowotwory duży wpływ ma starzenie się społeczeństwa.