Sknery

O dwóch takich, co zbierają pampery.

Dzieci dzieciom

– Siła w nas drzemie – siła dla innych – mówią przyjaciółki. A ta siła udzieliła się wielu. – Ludzie poczuli ogromną przyjemność, że wybierali produkty niemal dla konkretnych dzieci, bo przecież mieszkańcy kojarzą małych pacjentów hospicjum. Nawet przedszkola, które się do nas zgłaszały, personalizowały pomoc: dzieci przynosiły po słoiczku, a każdy słoik z obiadkiem był indywidualnie zapakowany. Prezent dziecka dla dziecka...

Drugi rok akcji. Paulina jest świeżo upieczoną mamą i pomóc w zbiórce może niewiele. Kinga jest w dziewiątym miesiącu drugiej ciąży. – Modliłam się tylko, żeby nie urodzić do zakończenia akcji...

Ale ludzie już akcję znają. Zgłaszają się sami, przywożą, dzwonią. Osoby prywatne i firmy. Nie tylko z sąsiedztwa, ale i z dalszych stron. Pieluchy z Poznania czy z zagranicy – Paryż i Londyn też chciały swoje pampersy „Promyczkowi” dorzucić.

Efekt: pieluch prawie 700, pieluchomajtek prawie 100, ponad tysiąc słoiczków, góry chemii dziecięcej i innych artykułów. Hospicjum „Promyczek” nie było już w stanie zmagazynować darów. Ale tuż obok jest przecież Interwencyjny Ośrodek Preadopcyjny w Otwocku i (już nieistniejący) dom samotnej matki. Więc kolejne ośrodki pomoc otrzymały...

Tym razem jednak dary nie zmieściły się w piwnicy. Zaprzyjaźnione przedszkole oddało sale na magazyn. Dwadzieścia osób przyszło pomóc bezinteresownie, posegregowały pampersowe dobro, zawiozły do ośrodków. – Na pamperowej drodze jest mnóstwo fajnych ludzi – mówią Kinga i Paulina.

I kolejne pomysły

Kiedy jednak wykroić czas na społeczną pracę? – Nasi kochani mężowie też się spisali i spisują. Pomagają i wspierają. W najtrudniejszym i najbardziej pracowitym czasie bez ich pomocy nie dałybyśmy rady – przyznają organizatorki.

Trzecia zbiórka, Anno Domini 2016, rozpoczęła się już wczesną jesienią. Akcja promocyjna, piękne logo i plakaty. Ludzie sami zgłaszali się do pomocy. Pytali konkretnie: co jeszcze możemy zrobić? Co więcej? Nie chcieli „tylko” kupować pieluch. Kinga i Paulina podzieliły więc obowiązki i rejony, za które każdy organizator będzie odpowiedzialny. – Tak, pomaganie zrobiło się modne. Ale jest to pozytywna moda. I okazuje się, że pomagać może każdy – niezależnie od wieku i zasobności portfela. Akcję poparły osoby publiczne – Grzegorz Markowski czy Bogdan Rymanowski. Ale i anonimowa starsza pani, która z wielką ofiarnością podarowała artykuły za 200 zł – co rozczuliło Kingę: – Sama mam babcie. Wiem, ile to znaczy dla skromnej emerytki. Babciny grosz... A licealiści zbierali pampersy i promowali akcję na swoich profilach.

Trzecia edycja, która zakończyła się niedawno, to już nie tylko tysiące zebranych pampersów, tysiące słoiczków, ale też kilka tysięcy opakowań specjalistycznego mleka, materace oddychające, komplety pościeli, monitory oddechu czy wagi dziecięce. Więc jest to historia o dwóch mamach, które zdobyły całe mnóstwo (nie tylko) pampersów. I które pozytywnie poruszyły wielu, wielu ludzi. Obie panie zachęcają do kontynuowania i powielania pomysłu: – Nasze marzenie jest takie, by i w innych miejscowościach w Polsce metodą „sąsiedzką” zbiórka pampersów się odbywała. Przecież wszędzie są ludzie chcący pomóc i wszędzie istnieją organizacje lokalne pomagające dzieciom – mówi Paulina. I dodaje, że można się z nimi kontaktować przez profil na Facebooku. Doradzą. – Mamy już sygnały z różnych stron Polski, że być może „Nie bądź sknera, kup pampera” rozwinie się w innych regionach. A my nie zastrzegłyśmy praw do nazwy. Bierzcie i korzystajcie! Takie z przyjaciółek sknery.

«« | « | 1 | 2 | » | »»

aktualna ocena |   |
głosujących |   |
Pobieranie.. Ocena | bardzo słabe | słabe | średnie | dobre | super |

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg