Ks. Mirosław „Malina” Maliński o najnowszej książce „Temperamenty”.
Karol Białkowski: Skąd tematyka temperamentów u duszpasterza akademickiego?
Ks. Mirosław „Malina” Maliński: – Było to już chyba ze dwadzieścia lat temu – miałem prowadzić wykład u dominikanów. Nie miałem za bardzo czasu, by się przygotować, a byłem wówczas po lekturze niewielkiej książeczki o temperamentach. W związku z tym uznałem, że powiem o czymś, z czym jestem na bieżąco. Spotkało się to z bardzo dobrym przyjęciem. Okazało się, że ludzie bardzo potrzebują rozwinięcia tej kwestii. Byłem zapraszany w różne miejsca, by mówić na ten temat i dlatego musiałem najpierw poszerzyć swoją wiedzę. Tak to się zaczęło.
Z czego wynika to ludzkie zapotrzebowanie?
– Zauważyłem, że tematyka temperamentu dotyka czegoś bardzo ważnego, czyli zgody na samego siebie, na to, jaki jestem. Na ostatnich rekolekcjach „Maciejówki” w Piwnicznej przyszedł do mnie chłopak i powiedział: „Malina, ty tak fajnie gadasz, ale nie wiesz, co to znaczy mieć toksycznego ojca”. Zacząłem dopytywać: „Pije?”. „Nie, jest abstynentem”. „Jest agresywny?” „Nie, jest niezwykle łagodnym człowiekiem”. Szukałem, na czym polega toksyczność tego człowieka i odkryłem, że nie był on taki, jakim chciał go mieć ten chłopak. Wydaje mi się, że właśnie z tym mamy problem. „Kochałbym cię całym sercem, gdybyś był inny” – to cytat filmu pt. „Powrót” Andrieja Zwiagincewa i właśnie taka jest tematyka prawie całego tego filmu – że kochamy warunkowo – innych, ale siebie również. To poważny problem. A przecież temperamenty, czyli w ogóle wiadomość, że jacyś jesteśmy, nie podlegają wyborowi, ale wymagają akceptacji.
Odkrycie, że nie mamy na coś wpływu, może być szokujące…
– My chcemy, by wszystko było zgodne z naszymi decyzjami. Tymczasem jakaś część nas nie podlega żadnemu procesowi decyzyjnemu i nie mamy na nią wpływu. Temperamenty, jako zjawisko psychologiczne, są tylko pretekstem, żeby porozmawiać o tym, co moim zdaniem wkracza w sferę życia duchowego. Ja nie jestem psychologiem, więc swoją skromną wiedzę psychologiczną wykorzystuję, by rozmawiać o sprawach duchowych. Temperamenty pokazują jeszcze jedną rzecz – nie wszystko jest dobre lub złe. A tego nas uczy internet i media społecznościowe – łapka w górę lub w dół – wszystko podlega ocenie. Szybkość, a nawet pochopność oceny powoduje, że nie wchodzimy głębiej w to, z czym mamy do czynienia. Przecież nie można ocenić moralnie wszystkiego. Biały jest dobry, a czarny jest zły? Zielone jest fajne, a czerwone nie? Tak się nie da. Nie ma temperamentów dobrych i złych.
aktualna ocena | |
głosujących | |
Ocena |
bardzo słabe |
słabe |
średnie |
dobre |
super |