Pogotowie małżeńskie

Ks. Włodzimierz Piętka; GN 44/2011 Płock

publikacja 10.11.2011 06:30

Gdy w małżeństwie pojawia się kryzys albo wręcz widmo rozwodu, trzeba wrócić do Kościoła – podkreślają z mocą członkowie wspólnoty „Sychar”, która rozpoczyna działalność na terenie diecezji płockiej.

Pogotowie małżeńskie Ks. Włodzimierz Piętka/ GN – Każde sakramentalne małżeństwo jest do uratowania – mówią z przekonaniem członkowie wspólnoty „Sychar”, która od listopada zaprasza na spotkania w Płocku.

Wspólnocie Trudnych Małżeństw pobłogosławił bp Piotr Libera „mając na względzie dobro małżonków, którzy w obliczu kryzysu pragną wytrwać w miłości, wierności i w zobowiązaniach wynikających z sakramentu małżeństwa”. Z stał wyznaczony ksiądz, który będzie duchowym asystentem nowej wspólnoty, a jeszcze w listopadzie odbędzie się jej pierwsze spotkanie w Płocku.

Tratwa nad przepaścią

Kiedy Andrzejowi Szczepaniakowi z Warszawy zaczęło się sypać małżeństwo, szukał pomocy w Kościele. Od historii jego rodziny wzięła początek historia wspólnoty „Sychar”. Wkrótce pojawiły się kolejne osoby, które wciąż wierzą w słowa przysięgi małżeńskiej, i powtarzają z przekonaniem: każde trudne sakramentalne małżeństwo jest do uratowania – takie hasło widnieje na stronach internetowych www.sychar.org. Członkowie wspólnoty chcą przeciwstawić się mentalności rozwodowej, łatwych i szybkich rozwiązań, które w rzeczywistości tylko dzielą i komplikują życie rodzin. – My wierzymy w małżeństwo sakramentalne, w moc przysięgi i działanie łaski Bożej, bo nie ma takiej sytuacji, w której rozwód byłby konieczny – podkreśla Jarosław z Płocka, jeden z członków wspólnoty. Mimo więc różnic i przepaści, które się mnożą między małżonkami, wspólnota „Sychar” jest próbą pomocy, ratowania, czekania, wierności. – W życiu we dwoje wszystko może się zdarzyć: uzależnienie jednego ze współmałżonków, niezgodność charakterów, przemoc czy zdrada. Gdy druga osoba dowiaduje się o tym, jest zaskoczona i zdruzgotana. My chcemy najpierw pomóc przeżyć ten cios i wysłuchać. Nie dajemy gotowych rozwiązań. Nie proponujemy rozwodu, ale ratowanie małżeństwa, mimo przeszkód i ran. Znam świadectwa osób, które po głębokim kryzysie wróciły do siebie. A przecież naszym celem jest żyć szczęśliwie i z Panem Bogiem – mówi z przekonaniem mieszkaniec Płocka.

Czy winny jest Bóg?

Dane statystyczne przerażają: co czwarte małżeństwo w Polsce rozpada się, a w Warszawie – nawet co drugie. Wobec tej tendencji „Sychar” jest próbą pokazania katolickiej mentalności na temat małżeństwa. To wierne czekanie na współmałżonka, to niezgadzanie się na rozwód. Ale członkowie wspólnoty idą dalej: – Są tacy, którzy za niepowodzenie w małżeństwie obwiniają Pana Boga, bo im nie pobłogosławił. Uważają, że on jest przyczyną ich dramatów. Tymczasem przyczyna leży po stronie obu małżonków – tłumaczą. – W kłopotach szukamy doraźnych środków, a nie myślimy o środkach duchowych. W „Sycharze” na kryzys małżeński patrzymy szerzej – również jako na kryzys miłości i wiary. Tak, to jest kryzys miłości, bo w małżeństwie nauczyliśmy się oczekiwać wzajemności od ukochanej osoby. Tak jest łatwiej i logiczniej, gdy miłość jest wzajemna. A powinna być również bezinteresowna. Oczywiście to trudne, wymaga ofiary, a miłość właśnie na nią wskazuje. Wtedy łatwiej jest czekać, nawet długie lata, na powrót współmałżonka. Mój małżeński kryzys pokazał, że tej bezinteresowności było we mnie za mało – dzieli się doświadczeniem płocki uczestnik spotkań „Sycharu”. Z drugiej strony kryzys czy rozpad małżeństwa świadczy o słabej wierze. – Ten dramat może dotknąć każdego: nie tylko człowieka letniej wiary. Może się okazać, że osoba uważana za wierzącą i praktykująca nagle znajduje się w tarapatach małżeńskich.

Z drugiej strony, nie można żyć tylko kryzysem i prawdą, że jestem porzucony. Właśnie paradoksalnie ta sytuacja może stać się szansą duchowej naprawy i pracy nad sobą, rekolekcji i duchowej przemiany. Wierność, miłość, przebaczenie, praca nad sobą wydają się słowami kluczami pracy w naszej wspólnocie. Nie mogę zajmować się tylko współmałżonkiem i jego winami. Ja mam wpływ na moje życie, a więc to ja mam się zmienić – podkreśla Jarosław.

Od internetu do rekolekcji

„Sychar” w swej nazwie łączy się ze sceną Ewangelii, w której Jezus spotyka Samarytankę przy studni Jakubowej. Ten obraz jest symbolem pracy wspólnoty, dążenia do źródła, jakby pod prąd, aby znaleźć szczęście i ratować sakramentalny związek. Inspiracją dla nich są również słowa bł. Jana Pawła II wypowiedziane podczas Mszy kanonizacyjnej św. Kingi w Starym Sączu, 16 czerwca 1999 r. „Św. Kinga uczy, że zarówno małżeństwo, jak i dziewictwo przeżywane w jedności z Chrystusem mogą stać się drogą świętości. Ona staje dziś na straży tych wartości. Przypomina, że w żadnych okolicznościach wartość małżeństwa, tego nierozerwalnego związku miłości dwóch osób, nie może być podana w wątpliwość. Jakiekolwiek rodziłyby się trudności, nie można zrezygnować z obrony tej pierwotnej miłości, która zjednoczyła dwoje ludzi i której Bóg nieustannie błogosławi.

Małżeństwo jest drogą świętości, nawet wtedy, gdy staje się drogą krzyżową”. Jak „Sychar” odpowiada na te słowa błogosławionego? Najłatwiej znaleźć Wspólnotę Trudnych Małżeństw w internecie. Od 2004 r. istnieją strona www.sychar.org i internetowe forum pomocy www.kryzys.org. Tylko w 2010 r. na forum zarejestrowało się ponad 3200 użytkowników, odnotowano ponad 800 tysięcy odsłon. Niektóre z poruszanych tematów to: rozwód czy ratowanie małżeństwa, odbudowa związku po kryzysie, zdradzie, separacji, rozwodzie; świadectwa; zagadnienia życia duchowego czy porady psychologa. Kolejną formą są spotkania w ogniskach. W Polsce jest ich kilkanaście. Jest wtedy możliwość spotkania z księdzem, czasami psychologiem. Odbywają się one raz w miesiącu. Oprócz rekolekcji formą pracy duchowej jest droga „12 kroków” rozwoju duchowego.

 

„Sychar” w Płocku. Duchowy opiekun – ks. Andrzej Janicki. Pierwsze spotkanie – piątek, 11 listopada, godz. 19 w budynku Sądu Biskupiego przy katedrze. Więcej informacji na www.sychar.org.