Między żłóbkiem a fryzjerem

Agata Combik; GN 51-52/2011 Wrocław

publikacja 31.12.2011 07:00

Boże Narodzenie bywa niebezpieczne. To przez nie ludzie męczą się z dala od internetu, grozi im popsucie wyglądu paznokci i niezrealizowanie planu sprzedaży. Czy do szczęścia starczy nowa fryzura na święta i wyjazd na narty?

Między żłóbkiem a fryzjerem Agata Combik/ GN W czasie próby.

U nas choinka będzie „trendy”, fioletowa – mówi jedna z dziewcząt, przerywając na chwilę omawianie ostatniego odcinka serialu „Pierwsza miłość”. Z okazji świąt zamierzają między innymi wybrać się do kosmetyczki. Gdy ich koleżanka wspomina swoją mamę, lepiącą na wigilię pierogi i robiącą porządki, są zdziwione. – Nie szkoda jej tipsów? – pytają.

Przegapiony Gość

Obserwujący scenę anioł tłumaczy skrzydlatemu koledze: – Dziś są dwa rodzaje świąt. W pierwszych czeka się na przyjście Pana Jezusa, w drugich na wizytę u fryzjera. Takie mniej więcej wnioski płyną z przedstawienia przygotowywanego przez uczniów szkoły przy ul. Worcella we Wrocławiu pod kierunkiem katechetki Joanny Woźniak, współpracującej z ks. Stefanem Bekalarzem. Właśnie trwają intensywne próby.

Pierwsza scena rozgrywa się na szkolnym korytarzu, gdzie młodzi już myślą o świątecznej labie. Wśród nich jest Mateusz. – Gram chłopaka, który nie cieszy się z Bożego Narodzenia, ponieważ czeka go wyjazd do „dziury zabitej dechami”, gdzie nie ma internetu, gdzie nie będzie mógł korzystać z telefonu – tłumaczy. I dodaje, że ta rola bardzo do niego pasuje. – Nieco dostosowałem tekst, by był w moim stylu. To będzie częściowo improwizacja.

Anioły, które akurat po raz pierwszy ćwiczą poruszanie się ze złotymi skrzydłami na plecach, prowadzą widzów ze szkoły na ulicę, a potem do siedziby pewnej firmy. Zmęczeni pracownicy debatują tu właśnie nad atrakcyjną promocją. Szef kazał im sprzedać przed świętami 300 mieszkań… – Niedługo będę nocować w biurze – narzeka młoda bizneswoman. „Przecież to, co najbardziej im potrzebne, jest obok nich” – wzdychają mieszkańcy nieba. Gdy przenoszą się do kolejnego pomieszczenia, robi się naprawdę smutno. Starsi państwo właśnie dostali list. Zamiast spodziewanej informacji o świątecznej wizycie dzieci, dowiadują się, że wolą one wyjazd na narty. Cherubin – Magda musi pocieszać roniącego łzy małego aniołka.

A jednak przychodzi

Ostatecznie niebiescy przyjaciele trafiają szczęśliwie na pełne ciepła wigilijne spotkanie. Jednego z bohaterów gra tu Paulina. – Na scenie jestem ojcem rodziny – tłumaczy. – Rozpoczynam modlitwę, mam przeczytać fragment Ewangelii. Nasza rodzina jest pełna miłości, po prostu taka, jaka powinna być. I właśnie tu dokonuje się cud narodzin Jezusa. Pojawia się Święta Rodzina i brzmi kolęda. A skrzydlatym posłańcom cieknie ślinka wobec zapachu świątecznych potraw. – Nasze jasełka, czasem tradycyjne, czasem uwspółcześnione, już od lat prezentujemy seniorom z Dziennego Domu Pomocy Społecznej przy ul. Komuny Paryskiej – mówi pani Joanna. – W tym roku dodatkowo przedstawimy im również program artystyczny przygotowany z okazji Dnia Papieskiego.

Jasełka prezentujemy poza tym osobno dwóm grupom uczniów oraz nauczycielom i innym gościom. Mottem tegorocznej inscenizacji są słowa „Tam, gdzie jest miłość i dobroć, tam mieszka Bóg”. Pani Joanna podkreśla, że przedsięwzięciu towarzyszy życzliwość dyrekcji i innych nauczycieli, co jest bardzo ważne. I zaznacza, że jej uczniowie podejmują wiele innych inicjatyw, choćby z okazji Dnia Papieskiego, Wielkanocy; podczas wspólnych wyjazdów na Jasną Górę czy w ramach akcji „Dar św. Mikołaja”, na rzecz potrzebujących kolegów i koleżanek ze szkoły. – Nasza młodzież jest wspaniała – mówi z dumą. – A przy okazji potrafi świetnie się bawić.

Ze skrzydłami i z teczką

Joanna Woźniak, katechetka

– Jasełka niosą ze sobą treści religijne, ale też są związane z bogactwem polskiej kultury; pomagają rozwijać talenty organizacyjne, uczą dawania czegoś z siebie. Takie przedsięwzięcia bardzo nas jednoczą, pomagają przeżyć to, że Kościół jest rodziną, domem. W inscenizacji biorą udział sami wolontariusze, pasjonaci. Uważam, że mamy piękną młodzież. Trzeba ją tylko dobrze poprowadzić.

Natalia Szuba, uczennica

– Gram bardzo zajętą bizneswoman, która nawet z okazji świąt nie widzi nic poza pracą i nie umie jej przerwać – a i tak obawia się, że ją straci i wyląduje na bruku. Po scenie będę chodzić w eleganckim stroju i z teczką. Tremy zawsze troszkę jest, ale obie z koleżanką nie pierwszy raz uczestniczymy w szkolnej inscenizacji.

Magdalena Kincel, uczennica

– Nasze jasełka są nietypowe. Ukazują święta oczami różnych ludzi, znajdujących się w rozmaitych sytuacjach. Wszystko jest komentowane przeze mnie i koleżankę – czyli dwa anioły. Będziemy mieć białe szaty i skrzydła, może też aureolki, a także księgę. Przy przygotowywaniu takiego przedstawienia jest sporo radości i śmiechu.