Tylnymi drzwiami, proszę…

GN 4/2011 Wrocław

publikacja 06.02.2012 07:00

W latach 80. XX wieku powstał w USA manifest wyznaczający zasady promocji homoseksualizmu w społeczeństwie. Kilka lat temu w Polsce ostrzegała przed nim Joanna Najfeld. Czy dziś jest wdrażany w życie we Wrocławiu?

Tylnymi drzwiami, proszę… Kuba Łukowski/ GN Czy nowy program Wydziału Edukacji Urzędu Miejskiego naprawdę będzie uczył tolerancji?.

Od marca każda szkoła ponadgimnazjalna w naszym mieście będzie mogła przystąpić do programu przygotowanego przez nauczycieli XIV LO „Wrocław przeciw rasizmowi i wykluczeniom”. Jak przekonują organizatorzy, pomysł zrodził się po eksperymencie przeprowadzonym w czerwcu 2011 r. Wówczas uczniowie Czternastki ucharakteryzowani i przebrani za osoby należące do mniejszości żydowskiej, a uczennice – muzułmańskiej wyruszyli na ulice miasta, by obserwować reakcje społeczeństwa wobec tych dwóch grup religijnych. – Doświadczyli agresji słownej – mówią pomysłodawcy projektu.

Przecieramy szlaki?
Uczeń przebrany za Żyda usłyszał m.in. „Do Auschwitz”. Uczennice natomiast pytano, gdzie schowały materiały wybuchowe. Krzyczano za nimi, że są żonami bin Ladena. To uświadomiło organizatorom konieczność przygotowania programu, który będzie kształtował i promował tolerancję, otwarcie na drugiego człowieka i otaczający świat, zwalczanie rasizmu oraz rozumienie wartości, bogactwa i różnorodności kultur. Program powstał, a patronuje mu Wydział Edukacji Urzędu Miasta.

Do pomocy w jego realizacji zaproszone zostały m.in. Muzułmańskie Centrum Kulturalno-Oświatowe, Fundacja Bente Kahan, Stowarzyszenie Nomada, Szkoła Wyższa Psychologii Społecznej, a także… Kampania przeciw Homofobii. W rzeczywistości przedstawiciele tych organizacji będą program realizować, prowadząc warsztaty, spotkania i prelekcje dla uczniów i nauczycieli. W praktyce oznacza to kilkanaście lub kilkadziesiąt godzin zajęć. Nie ma się co dziwić, że na portalach internetowych tworzonych przez środowiska homoseksualne projekt został przyjęty z ogromnym entuzjazmem, a Wrocław okrzyknięto miastem, które przeciera szlaki.

Ciekawe jest to, że Dolnośląskie Kuratorium Oświaty, które sprawuje nadzór pedagogiczny nad szkołami, ustami swojej rzeczniczki od projektu się odcina i zrzuca odpowiedzialność na Wydział Edukacji Urzędu Miasta. „Dyrektorzy szkół nie mają obowiązku informowania nas o treściach, które będą prezentowane podczas spotkań, tym samym kurator nie posiada kompetencji do ich zatwierdzania. Jeżeli szkoła zdecyduje o przystąpieniu do projektu, wówczas nauczyciele zobowiązani są do jego realizacji” – czytamy w oświadczeniu Janiny Jakubowskiej. O czym zatem będą nauczać przedstawiciele środowisk homoseksualnych naszą młodzież?

Rzecznik Urzędu Miejskiego Paweł Czuma odpowiada krótko, że celem programu jest propagowanie szeroko pojętej tolerancji wobec osób o odmiennym wyznaniu, kolorze skóry, ubiorze, wyglądzie, o innej narodowości czy orientacji seksualnej. – W trakcie zajęć będzie poruszana także ta ostatnia kwestia, bo nie można udawać, że nie istnieje. W żadnym jednak punkcie nie będzie to propagowanie homoseksualnych zachowań – mówi P. Czuma. Natomiast Monika Spławska-Murmyło, która wraz z Mirosławem Tryczykiem koordynuje całość przedsięwzięcia, tłumaczy, że każda organizacja przygotowała szczegółowe konspekty zajęć według wytycznych przygotowanych przez pomysłodawców. Te zaś podlegają ocenie w Biurze Projektów Wydziału Edukacji Urzędu Miasta Wrocławia.

Jej zdaniem osoby homoseksualne są jedną z grup dyskryminowanych w polskim społeczeństwie, chociaż przyznaje, że dyskryminacja ta przybiera inne formy niż wobec wyznawców islamu, judaizmu czy przedstawicieli mniejszości romskiej. – Nasilenie i przejawy dyskryminacji, jakiej doświadczają osoby homoseksualne, zależą przede wszystkim od stopnia świadomości dyskryminujących i zakotwiczenia stereotypów dotyczących homoseksualistów w społeczeństwie. Jednym z efektów tej formy dyskryminacji jest wysoki odsetek absencji szkolnej, depresji, a nawet prób samobójczych wśród młodzieży homoseksualnej – zaznacza.

Nie jest za późno
Dziwnie się składa, że dwie pierwsze zasady wspomnianego manifestu lobby homoseksualnego w USA sugerują konieczność mówienia o zjawisku jak najczęściej oraz prezentowania homoseksualistów jako ofiar, a nie agresywnych rewolucjonistów. Jego autorzy tłumaczą, że prawie każde zachowanie zaczyna wyglądać normalnie, jeśli stykamy się z nim często, np. spotykamy je w kręgu znajomych, a nasza akceptacja zależeć będzie od tego, ile osób to zachowanie zaakceptuje. Zwracają także uwagę, że zabiegając o przychylność opinii publicznej, trzeba obsadzać homoseksualistów w roli ofiar, które potrzebują ochrony. Zbieg okoliczności czy zwyczajne wprowadzanie organizacji homoseksualnych do placówek oświatowych tylnymi drzwiami?

Organizatorzy wrocławskiego programu przekonują, że udział zarówno uczniów, jak i nauczycieli w programie jest dobrowolny, a w przypadku uczniów niepełnoletnich wymagana będzie pisemna zgoda rodziców lub prawnych opiekunów. Może warto zorientować się, czy szkoła, do której uczęszczają nasze dzieci, będzie projekt realizować, i podjąć odpowiednie działania, kiedy nie jest jeszcze za późno.

Brakuje mojej babci
Ks. Rafał Kowalski, dyrektor wrocławskiego GN

– Kilka dni temu słyszałem ciekawą definicję tolerancji. Mówi ona, że tolerancyjny jest ktoś, kto toleruje i akceptuje absolutnie wszystko z wyjątkiem Kościoła katolickiego. Nie wiem, jaki klucz przyjęli organizatorzy projektu „Wrocław przeciw rasizmowi i wykluczeniom”, ale przeglądając fora internetowe, doszedłem do wniosku, że wśród przedstawicieli grup wykluczonych i nietolerowanych brakuje mojej babci i jej koleżanek otwarcie przyznających się do słuchania jednej z rozgłośni radiowych. „Mohery, ciemnogród, wapno wspierające czarnych” to tylko kilka z setek określeń, które bez problemu można sklasyfikować jako agresję słowną. Czy organizatorzy pragnący walczyć ze stereotypami przypadkiem sami nie ulegli stereotypowi: „homoseksualista = prześladowany”? Ostatnio głośno było w dolnośląskich mediach o krzywdzie, jaką uczennicy jednej z wrocławskich podstawówek wyrządziła szkoła, tylko dlatego, że na lekcji języka polskiego musiała oglądać film o narodzeniu Chrystusa. Przy tej okazji media rozpisywały się też o katechezie chętnie sugerując, że przez sam fakt nieuczęszczania na nią dziecko jest odrzucone i wykluczone. Ciekawe, że nikt nie mówi o krzywdzie, jaką młodemu człowiekowi może wyrządzić tworzenie, pod płaszczykiem najnowszego programu, alternatyw, których ani on sam, ani jego rodzice nie chcą. Może po prostu wystarczy zwyczajnie wrócić do takich pojęć, jak „godność człowieka”, „szacunek dla osoby ludzkiej” czy „miłość bliźniego”… Tylko że o tym nauczał już ponad 2 tys. lat temu Jezus z Nazaretu.