W realu, nie z Wikipedii

Agnieszka Napiórkowska; GN 5/2011 Łowicz

publikacja 09.02.2012 07:00

Spotkania ze specjalistami, plotkowanie przy kawie, a także wymiana ubranek – to tylko niektóre pomysły, jakie chcą zrealizować młode mamy, które w Skierniewicach zawiązały „Mamowo”.

W realu, nie z Wikipedii   Agnieszka Napiórkowska/ GN Anna Wójciak, pomysłodawczyni założenia w Skierniewicach klubu mam, na misiu Kosmy pokazuje, jak prawidłowo zawiązać chustę... W styczniu rozpoczął tu działalność pierwszy w mieście klub mam. Skupia kobiety (choć nie tylko – tatusiowie, a nawet dziadkowie też są mile widziani), które chcą aktywnie przeżywać swoje macierzyństwo. W zamyśle ma on być miejscem, gdzie będzie można się spotkać, podyskutować, wymienić uwagami, zadać nurtujące pytania, a także wziąć udział w różnego rodzaju warsztatach. I to wszystko w towarzystwie swoich pociech, dla których „Mamowo” ma być miejscem zabawy i kuźnią talentów.

W realu, nie z Wikipedii   Archiwum Anny Wójciak …w której jej syn przemierzył wiele ulic Skierniewic. Burza mózgów
W pierwszym spotkaniu klubu, poza Anną Wójciak, pomysłodawczynią „Mamowa”, wzięło udział kilka mam, jeden tata i grupka dzieci w różnym wieku. Te, których wiek liczony jest w miesiącach, uważnie obserwowały nowe otoczenie. Nieco starsze szybko pojęły, na czym polega idea „Mamowa” i natychmiast przystąpiły do wspólnej zabawy.

– Cieszę się, że inicjatywa, którą podjęłam, spotkała się z tak dużym zainteresowaniem – mówi Anna Wójciak, mama 5-miesięcznego Kosmy. – Obecność świeżo upieczonych mam, kobiet, które mają już po dwoje dzieci, i dziewczyn czekających na rozwiązanie potwierdziła słuszność podjętej inicjatywy i tym samym dodała mi skrzydeł. Podczas pierwszego spotkania, poza ustaleniem godziny otwarcia klubu i krótkim zapoznaniu się, każdy mógł podzielić się swoimi oczekiwaniami i pomysłami. A tych nie brakowało. Jednym z nich było zawiązanie stowarzyszenia, które pozwoliłoby na zdobywanie pieniędzy od różnych urzędów i instytucji. Zanim to jednak nastąpi, wszyscy obecni postanowili, że sami zadbają o wyposażenie sali, którą bezpłatnie udostępniła im Bożena Witkowska, dyrektor Młodzieżowego Centrum Kultury.

– Przejrzyjcie swoje szafy i półki z zabawkami. Na pewną są tam rzeczy już wam niepotrzebne, które w klubie będą wielkim skarbem. Chciałabym też zaprosić wszystkich na spotkanie z brafitterką, która pomoże nam dobrze dobrać biustonosze – zachęcała A. Wójciak. – A ja chętnie doradzę, jak dbać o kręgosłup małego dziecka, bo z wykształcenia jestem fizykoterapeutą – wtrąciła Joanna Maniakowska. Podobnych deklaracji było znacznie więcej.

Kangurzyca z żabką
– Cieszę się, że ktoś pomyślał o takim klubie – mówi Karolina Grzejszczak, mama 8-miesięcznej Syntii. – Zajmując się przez 24 godziny na dobę córką, widzę, jak bardzo brakuje mi kontaktu z innymi kobietami, które mają dzieci w podobnym wieku. Do tej pory z różnymi wątpliwościami zwracałam się do mamy, ale czasami nie była w stanie mi pomóc, bo po prostu nie pamiętała, jak radziła sobie z problemem 20 lat temu. Dlatego też najczęstszym „ekspertem”, z którym się kontaktowałam, była Wikipedia. Ona jednak nie może równać się z rozmową w realu, podczas której wymieniamy się doświadczeniami – cieszy się pani Karolina, która za kilka miesięcy zostanie mamą po raz drugi.

W realu, nie z Wikipedii   Agnieszka Napiórkowska/ GN Anna Wójciak, pomysłodawczyni założenia w Skierniewicach klubu mam, na misiu Kosmy pokazuje, jak prawidłowo zawiązać chustę... Decydując się na przystąpienie do klubu, deklaruje, że – mając wiele czasu wolnego – może pomóc w jego organizacji. Nie ukrywa też, że chciałaby, aby jej córka, dzięki spotkaniom z innymi dziećmi, była otwartym i ufnym dzieckiem. Ma też nadzieję, że w „Mamowie” będzie mogła nauczyć się wiązać chustę, w której można nosić pociechę.

W realu, nie z Wikipedii   Archiwum Anny Wójciak …w której jej syn przemierzył wiele ulic Skierniewic. – Słyszałam wiele dobrych opinii na temat takiego sposobu noszenia dziecka, ale – póki co – podchodzę do niego sceptycznie, bo wydaje mi się, że nie da się jej tak zawiązać, by dziecko nie wypadło. Ale... jestem otwarta na nową wiedzę. Podobno w takiej chuście dziecko jest w pozycji żabki, co jest bardzo korzystne dla jego kręgosłupa i bioder. Po warsztatach, które mają się tu odbyć, kto wie, może zostanę kangurzycą z żabką w chuście? – śmieje się pani Karolina. Idea noszenia w ten sposób dzieci jest bliska Annie Wójciak, która bez chusty czuje się jak bez ręki. Myśląc o klubie, chce, by jej koleżanki – podobnie jak kiedyś ona – mogły zapoznać się z tym sposobem, który nie dość, że wygodny, jeszcze pozwala na bliski kontakt z dzieckiem zarówno w czasie krzątania się po kuchni, jak i w czasie spacerów, a nawet wizyt w urzędach.

Inaczej niż na Wyspach
Do Młodzieżowego Centrum Kultury na pierwsze spotkanie klubu mam przyszła ze swoimi dwiema córkami także Joanna Maniakowska, której do słuszności tego typu miejsc nikt nie musiał przekonywać. Zanim zamieszkała w Skierniewicach, co stało się we wrześniu ubiegłego roku, przez kilka lat mieszkała w Wielkiej Brytanii. Tam razem ze swoimi córkami Marianną i Martą uczestniczyła w podobnych spotkaniach. I – jak zapewnia – były one ważne nie tylko dla niej, ale także dla jej dzieci. – Cieszę się, że po przyjeździe podobne miejsce znalazłam także w Polsce. Mam nadzieję, że pomoże mi ono w nawiązaniu kontaktów z innymi mamami, a dziewczynkom przysporzy wielu koleżanek i da szansę na dobrą zabawę. W Wielkiej Brytanii spotkania w klubach były nakierowane na dzieci i ich rozwój. Z tego, co słyszę, w „Mamowie” – poza troską o maluchy – będzie też sporo atrakcji dla nas. To dobrze, bo przecież nikt z nas sam z siebie nie staje się specjalistą od wychowania. Mało jest też miejsc, gdzie można się tego nauczyć – zauważa J. Maniakowska.

Widząc zapał obecnych na spotkaniu mam i ich dużą otwartość, Anna Wójciak zaciera ręce.  Od urodzenia była aktywistką, która nie znosiła nudy. Fakt, że razem ze swoim synem i innymi mamami może dalej się rozwijać i nie myśleć tylko o gotowaniu zupek i samotnych spacerach, zachęca ją do jeszcze intensywniejszego działania. By ułatwić kontakt wszystkim zrzeszonym w klubie, założyła już stronę „Mamowa” na Facebooku. Poprosiła też koleżanki z innych klubów o ubranka dla dzieci i zabawki. W planach ma także organizację wielu warsztatów rozwojowych dla rodziców i dzieci. – Postaramy się uruchomić tu zajęcia plastyczne i muzyczne, a może nawet językowe – marzy. Robi to, bo wie, że gdy razem zbierze się kilka kobiet z głowami pełnymi pomysłów, na brak atrakcji nie będzie można narzekać.