Jak ratować demografię? Po francusku!

PAP |

publikacja 12.02.2012 12:03

Zwiększenie liczby miejsc pracy, zapewnienie stałości umów o pracę, więcej przedszkoli i żłobków, sprawiedliwa pomoc finansowa dla rodzin - to niektóre z przedstawianych przez polityków sposobów walki z problemami demograficznymi. Eksperci radzą m.in. korzystanie z wzorów francuskich.

Jak ratować demografię? Po francusku! Henryk Przondziono/GN Sytuacja demograficzna w Polsce staje się niepokojąca - alarmują specjaliści

Według najnowszego raportu GUS w ubiegłym roku urodziło się 391 tys. dzieci - o 22 tys. mniej niż w 2010 r. Choć - pomimo spadku liczby urodzeń - oznacza to jeszcze dodatni przyrost naturalny, wynoszący ok. 15 tys. osób, eksperci podkreślają, że sytuacja demograficzna staje się niepokojąca.

Dyrektor CBOS, socjolog prof. Mirosława Grabowska zaznacza, że "nie jest łatwo pogodzić pracę zawodową z obowiązkami rodzicielskimi, zwłaszcza macierzyńskimi". Szefowa CBOS uważa, że należy działać na rzecz tego, by na posiadanie dzieci decydowały się osoby należące do wyżu demograficznego z przełomu lat 70 i 80.

W opinii Grabowskiej, rząd powinien jak najszybciej przedstawić rozwiązania w kwestii polityki prorodzinnej. Według niej należy wybrać pomiędzy dwoma modelami. Pierwszy polega na zwiększeniu ulg na dzieci, wydłużeniu urlopów macierzyńskich i wychowawczych, drugi stawia na rozwój instytucji publicznych takich jak żłobki czy przedszkola. "Muszą być one powszechnie dostępne, blisko domu, dobre i tanie" - podkreśliła Grabowska. Jej zdaniem, w kwestiach polityki rodzinnej Polska powinna czerpać m.in. z dobrych wzorców francuskich.

Także działaczka Kongresu Kobiet prof. Magdalena Środa uważa, że Polska powinna wziąć przykład z Francji. "Jest tam bardzo dobra infrastruktura żłobków i przedszkoli, są formy elastycznego czasu pracy, na dzieci nie dostaje się becikowego, tylko różnego rodzaju bony edukacyjne czy opiekuńcze" - powiedziała PAP Środa.

Dane demograficzne za 2011 r. potwierdzają, że Francja należy do europejskich liderów pod względem przyrostu naturalnego i liczby przychodzących na świat dzieci. Z opublikowanych w styczniu przez Narodowy Instytut Statystyki i Studiów Ekonomicznych danych wynika, że w 2011 r. liczba mieszkańców Francji zwiększyła się o blisko 350 tys. w porównaniu z 2010 rokiem. Francuscy specjaliści tłumaczą dynamizm demograficzny swojego kraju przede wszystkim opiekuńczą polityką rodzinną państwa, w tym rozbudowanym systemem pomocy socjalnej i ulgami podatkowymi dla rodzin z dziećmi.

Środa podkreśliła, że "kobieta we Francji jest zachęcana do posiadania dzieci". Natomiast - według niej - dane przedstawione przez GUS to wynik "strajku kobiet" w Polsce. "Dopóki rząd nie będzie prowadził rozsądnej polityki socjalnej, to nie będą się rodziły dzieci" - stwierdziła Środa.

Wiceszefowa sejmowej Komisji Polityki Społecznej i Rodziny, posłanka PO Magdalena Kochan przekonuje, że rząd i Platforma podejmują działania zmierzające do poprawy sytuacji demograficznej w Polsce. W tym kontekście wymieniła np. wprowadzenie ustawy o opiece nad dziećmi w wieku do lat trzech (na jej mocy żłobki przestały być zakładami opieki zdrowotnej, łatwiejsze ma być założenie żłobka czy klubiku dziecięcego) oraz ustawy o wspieraniu rodziny i pieczy zastępczej (która zmienia zasady organizowania rodzinnej pieczy zastępczej, a także procedur adopcyjnych, wprowadza m.in. funkcję asystenta rodziny oraz tzw. rodziny pomocowe).

Według posłanki Kochan, PO w najbliższym czasie przedstawi propozycję ws. becikowego, która pomoże lepiej przekazywać te pieniądze do biedniejszych rodzin. Tzw. becikowe, czyli jednorazową zapomogę z tytułu urodzenia dziecka - w wysokości 1 tys. zł, otrzymują wszystkie matki, niezależnie od dochodu.

Zdaniem innego wiceszefa sejmowej Komisji Polityki Społecznej i Rodziny posła PiS Janusza Śniadka, problem demografii łączy się nie tyko z polityką prorodzinną, ale także kwestią rynku pracy. "Nie zbudujemy żadnej polityki demograficznej bez zbudowania poczucia bezpieczeństwa - ochrony stałego zatrudnienia" - uważa Śniadek.

Według niego, dla zbudowania tego bezpieczeństwa trzeba rozwiązać problem tzw. umów śmieciowych. Zapowiedział, że klub PiS będzie walczyć z tą formą zatrudniania. "Ludzie bez poczucia bezpieczeństwa, bez stałego zatrudnienia, zdolności kredytowej, nie zakładają rodzin" - powiedział Śniadek. W jego opinii "to jest ostatni dzwonek, by zmienić politykę państwa".

Na kwestię posiadania pracy zwraca także uwagę rzecznik klubu Ruchu Palikota Andrzej Rozenek. "Jak nie ma pracy - jest 13-proc. bezrobocie - to nic dziwnego, że ludzie nie decydują się na dzieci" - stwierdził.

W jego opinii, aby w Polsce rodziło się więcej dzieci, należy ułatwić życie przedsiębiorcom. Rozenek przypomniał, że w tym celu jego ugrupowanie złożyło np. projekt ustawy o autocertyfikacji, która zakłada zastąpienie zaświadczeń urzędowych oświadczeniami obywateli we wszystkich postępowaniach wobec administracji publicznej. Ruch Palikota postuluje także obniżenie podatków, bo - jak powiedział Rozenek - "obniżając podatki przedsiębiorcom, spowodujemy wzrost gospodarczy, zwiększenie liczby miejsc pracy".

Posłanka SLD Anna Bańkowska zaznaczyła z kolei, że mając na uwadze niepokojące perspektywy demograficzne, Sojusz zgłosił już w Sejmie m.in. projekt "o sprawiedliwym becikowym, który zakłada podwyższenie o 50 proc. kwoty becikowego dla rodzin, w których dochód na jedną osobę nie przekracza 504 zł" oraz projekt zakładający waloryzowanie zasiłków i świadczeń rodzinnych. Bańkowska oczekuje ponadto, że rząd zorganizuje debatę na temat polityki prorodzinnej.

Z kolei poseł PSL Stanisław Żelichowski zapowiedział, że jego klub przedstawi w najbliższym czasie rozwiązania, które ułatwić mają budowę żłobków i przedszkoli. Podkreślił, że Stronnictwo chce ułatwić życie matkom, które decydują się na oddanie dzieci do tych placówek. Przypomniał także, że PSL chce, by wraz z wydłużeniem wieku emerytalnego kobiet umożliwić matkom przechodzenie na wcześniejszą emeryturę - w przypadku każdego dziecka czas pracy byłby skracany o trzy lata.

Również dla Solidarnej Polski rozwiązania dotyczące świadczeń emerytalnych są jednocześnie działaniem na rzecz poprawy sytuacji demograficznej. Posłanka SP Beata Kempa podkreśliła, że jej ugrupowanie proponuje, by kobiety, które urodziły i wychowały przynajmniej troje dzieci, miały zagwarantowaną emeryturę niezależnie od tego czy pracowały. "Kwestią do omówienia jest, na jakim poziomie ona będzie" - zaznaczyła. Rozwiązania te - zdaniem Kempy - mogą przyczynić się do tego, że małżeństwa będą chciały mieć więcej dzieci.

Kempa przypomniała też, że SP przygotowała projekt nowelizacji ustawy o opiece nad dziećmi w wieku do lat trzech, w którym proponuje, by maksymalna opłata za żłobki w całej Polsce wynosiła 15 proc. minimalnego wynagrodzenia.

Zaniepokojeni raportem GUS są politycy PJN. W świetle przedstawionych danych lider PJN Paweł Kowal zaapelował do rządu o przedstawienie informacji na temat działań, jakie podejmuje na rzecz rodziny i podjęcia na ten temat poważnej dyskusji politycznej. "Interes polskich rodzin powinien stać ponad wszelkimi sporami politycznymi. Jest to sprawa nadrzędna" - podkreślił Kowal w oświadczeniu.