Czego oczy nie widzą...

KAI |

publikacja 23.02.2012 13:00

Ze stanowczym sprzeciwem wobec projektu ustawy stanu Wirginia o obowiązkowym badaniu ultrasonograficznym przed dokonaniem aborcji wystąpiły tamtejsze środowiska proaborcyjne. Natomiast obrońcy życia uważają, że nawet 70-80 proc. kobiet rezygnuje z zabicia swego dziecka po obejrzeniu jego zdjęć USG.

Czego oczy nie widzą... Havelbaude at the German language Wikipedia / CC 3.0

Zdaniem lobbystów proaborcyjnych obowiązkowe inwazyjne badania USG są „gwałtem’, „poważnym przestępstwem na tle seksualnym”, natomiast obrońcy życia, wskazują, że argumenty te są całkowicie bezpodstawne, gdyż placówki w całym kraju stosują badania USG, w tym także inwazyjne. W pierwotnej formie dokument nie precyzował szczegółowo, jaki typ badania USG ma być zastosowany – stwierdziła Kristi Hamrick, rzeczniczka organizacji Americans United for Life. „Zarzut, że wymagane jest dopochwowe badania został całkowicie wymyślony przez zwolenników aborcji, natomiast decyzję co do rodzaju USG pozostawiono wyborowi lekarza i pacjenta” – dodaje.

Obrońcy życia zwracają też uwagę na hipokryzję zwolenników aborcji, którzy rozpoczęli kampanię przeciwko proponowanej ustawie. Większość klinik aborcyjnych w USA, stosuje bowiem inwazyjne badania USG przed przeprowadzeniem zabiegu. Wirginia będzie 8. stanem USA, w którym kobiecie przed dokonaniem aborcji lekarz będzie musiał zaproponować obejrzenie zdjęcia ultrasonograficznego nienarodzonego dziecka i dać możliwość usłyszenia bicia jego serca.

TAGI: