Mydło dla duszy

Karolina Pawłowska; GN 8/2011 Koszalin

publikacja 27.02.2012 07:00

O czystości, ale nie tej uzyskiwanej za sprawą mydlanej piany, rozmawiali młodzi białoborzanie z okazji Dnia Zakochanych.

Mydło dla duszy Karolina Pawłowska/ GN - Mogę mieszkać z mężczyzną przed ślubem, mogę z nim spać, tak jak mogę palić i pić - ale nie muszę, jestem wolna - mówiła Ilona Czeszejko.

Walentynkową debatę pod hasłem „Mydło – czy to jedyna czystość, na jaką cię stać?” przygotowali dla mieszkańców internatu Zespołu Szkół im. O. Langego członkowie Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży. – W internacie mieszkają ludzie, którzy wyrwali się spod skrzydeł rodziców, czują się już samodzielni i dorośli. Razem z wychowawcami zauważamy, że pojawia się także problem wczesnej inicjacji seksualnej. Chcieliśmy im pokazać, że miłość nie sprowadza się do fizyczności – wyjaśnia ks. Sebastian Brzozowski, asystent oddziału białoborskiego KSM-u.

W spotkaniu wzięła udział prawie setka młodych mieszkańców placówki. Była to dla nich okazja nie tylko do wysłuchania konferencji duszpasterza i świadectwa ewangelizatorki, ale także zadawania pytań na tematy, o których – jak się okazuje – wcale nie tak łatwo się rozmawia. Jarek Hapak przyznaje, że dzisiejszy świat dużo mówi o seksie, ale nie daje możliwości rozmawiania o seksualności. – To temat tabu. Często także dla naszych rodziców – mówi nastolatek. – W to miejsce wchodzi internet, gazety, koledzy. Nie jest to zbyt dobre wypełnienie braku wiedzy – dodaje.

Potwierdza to ks. dr Wojciech Wójtowicz, duszpasterz akademicki, zaproszony na spotkanie. – Jeśli rodzice przerzucają ciężar wychowania seksualnego na szkołę, grupy rówieśnicze albo na internet, to popełniają grzech zaniedbania. Rodzice powinni być pierwszymi świadkami uczenia dzieci miłości, szacunku, czystości oraz dojrzałej i odpowiedzialnej miłości – mówi duszpasterz.

Ilona Czeszejko dzieliła się z młodzieżą swoimi doświadczeniami i przekonywała, że życie we wstrzemięźliwości to nie ograniczenie, ale wolność. – Mogę mieszkać z mężczyzną przed ślubem, mogę z nim spać, tak jak mogę palić i pić – ale nie muszę, jestem wolna. Co innego, kiedy okazuje się, że nie umiem się bawić, jeśli się nie napiję, albo tak pragnę tego gestu miłości, że oddaje swoje ciało – wyjaśniała nastolatkom.

Katarzyna Leśniewska, prezes KSM w Białym Borze, nie ukrywa, że życie mało popularnymi wartościami bywa trudne nie tylko dla licealistów, ale także dla studentów. Zwłaszcza, kiedy okazuje się, że 90 proc. znajomych nie widzi nic dziwnego w koedukacyjnym mieszkaniu w akademikach. – Otoczenie wywiera presję. Każdy, kto nie żyje tak, jak większość, uznawany jest za dziwaka. Trudno bronić swoich przekonań i wartości, dlatego niezwykle cenne są katolickie organizacje czy duszpasterstwa akademickie, bo skupiają ludzi myślących podobnie – mówi dziewczyna. – Stykając się z ludźmi na spotkaniach duszpasterstwa akademickiego, a więc już w jakimś stopniu uformowanymi, wiem, że jest im bardzo ciężko toczyć walkę o swoją czystość. To także walka z presją społeczną. Można ją wygrać, tylko będąc w przyjaźni z Jezusem Chrystusem – przyznaje ks. Wójtowicz.