Zobacz to okiem syna

GN 7/2012 Lublin

publikacja 01.03.2012 07:00

O szkole dla rodziców i o tym, jak można się tam nauczyć konstruktywnie rozwiązywać konflikty z dziećmi, z dr Małgorzatą Wyżlic, pracownikiem INOR KUL, dyrektorem Niepublicznej Szkoły Podstawowej „Skrzydła” i realizatorem Szkoły dla Rodziców i Wychowawców rozmawia Justyna Jarosińska.

Zobacz to okiem syna Alicja Wiśniewska/ GN Małgorzata Wyżlic od kilku lat regularnie prowadzi warsztaty dla rodziców.

Justyna Jarosińska: 5 marca rusza kolejna edycja Szkoły dla Rodziców i Wychowawców. Kto do takiej szkoły „chodzi” i w jakim celu?

Małgorzatka Wyżlic: – Na zajęcia Szkoły przychodzą rodzice i nauczyciele. Obie grupy z różną motywacją. Czasem dana osoba ma poczucie, że nie radzi sobie w kontakcie z dzieckiem, że używa metod wychowawczych, które nie są skuteczne, albo których obiecywała sobie nigdy nie używać (krzyk, bicie itp.). Czasem uczestnicy czują, że sobie radzą wychowawczo, natomiast pragną głębszej relacji z dziećmi.

Czego można się spodziewać na zajęciach w szkole?

– Szkoła dla Rodziców i Wychowawców to dziesięć cotygodniowych spotkań, każde po ok. 3 godziny. Zajęcia prowadzone są metodą warsztatową, która pozwala uczestnikom na odczucie wielu sytuacji z perspektywy dziecka. Pomaga to zrozumieć, że wiele z tego, co rodzice robią, jak postępują, jest nieskuteczne, a ponadto wzbudza złość i niechęć dzieci. Dzięki temu doświadczeniu rodzice zyskują motywację do użycia nowych metod wychowawczych.

Czego uczą się „uczniowie” w Szkole dla Rodziców i Wychowawców?

– Zajęcia obejmują m.in. pracę nad akceptowaniem uczuć, dawaniem prawa sobie i dziecku do przeżywania uczuć nieprzyjemnych, trudnych w taki sposób, aby nie ranić siebie i innych. Uczestnicy pracują też nad tym, w jaki sposób stawiać dziecku granice, bo jak się okazuje, wielu rodziców nie potrafi mówić „nie” w taki sposób, by dziecko miało przekonanie, że dane zachowanie jest nieakceptowane. Zastanawiamy się również nad tym, czy karać dzieci czy nie, jak zachęcać do współpracy, czyli co zrobić, aby dzieci same z siebie chciały wykonać to, czego rodzice oczekują. Ważne jest to, że prowadzący ani nikt z uczestników nie udziela innym rad, jak postępować ze swoimi dziećmi. Chodzi o to, aby każdy sam, na postawie zdobytej wiedzy wypracował własne sposoby zachowań wobec dziecka.

Program Szkoły podzielono na trzy części: „Jak mówić, żeby dzieci słuchały, jak słuchać, żeby dzieci mówiły” – to część podstawowa, trzeba koniecznie ją przejść, aby skorzystać z następnych propozycji. „Rodzeństwo bez rywalizacji” oraz „Jak mówić do nastolatków, aby chciały słuchać”. Czy nie wystarczy przeczytać książki o wychowaniu dzieci, żeby to wszystko wiedzieć?

– Wielu rodziców uczestniczących w Szkole ma za sobą lekturę książki „Jak mówić, żeby dzieci słuchały, jak słuchać żeby dzieci mówiły”, na podstawie której powstał ten program. Stwierdzają, że dopiero praca na zajęciach Szkoły pozwoliła im w pełni zrozumieć na czym polega to, o czym piszą autorki. Pamiętam swoje uczestnictwo w Szkole, dzięki tym zajęciom odkryłam na nowo swoje dziecko i siebie jako mamę, pomimo że wiele treści tam realizowanych znałam. Wracałam po zajęciach i w kontakcie z synem zaczynałam dostrzegać wiele spraw, które wcześniej mi umykały. Przedtem w trudnych momentach, zamiast szukać przyczyny i porozumienia, po porostu krzyczałam. Dziś, za każdym razem gdy prowadzę zajęcia, odkrywam nowe przestrzenie naszych relacji. Może dlatego tak lubię prowadzić Szkołę, bo wciąż z tych zajęć czerpię coś dla siebie.

Program, który rusza za dwa tygodnie, jest pierwszym z serii. Czy planowane są także kolejne części warsztatów?

– We wrześniu startujemy z „Rodzeństwem bez rywalizacji”. Te zajęcia dotyczą tego, w jaki sposób rodzice mogą pomóc dzieciom funkcjonować w rodzeństwie. Dzieci w rodzinie mogą być zazdrosne o wszystko, kłócić się o każdą sprawę. Mogą nosić w sercu przekonanie, że siostrę czy brata rodzice kochają bardziej. Dla wielu dużym odkryciem w czasie uczestnictwa w programie jest doświadczenie, że im bardziej starają się ingerować w relacje rodzeństwa, tym mniejsza szansa na to, że dzieci same porozumieją się, odnajdą wspólny język. Mówimy hasłowo „Im mniej rodzica, w relacji rodzeństwa, tym lepiej”.

Gdzie można się zgłaszać, chcąc uczestniczyć w zajęciach Szkoły dla Rodziców i Wychowawców?

– Najbliższe warsztaty Szkoły ruszają 5 marca i potrwają do 21 maja. Chętni mogą się zgłaszać pod numerem 509 388 983 lub osobiście w budynku Niepublicznej Szkoły Podstawowej „Skrzydła” przy ulicy Szmaragdowej 1 w Lublinie.