Nim zniknie zauroczenie

Daria Kaszubowska; GN 10/2012 Gdańsk

publikacja 11.03.2012 07:00

– Papież Jan Paweł II powiedział, że małżeństwo jest fundamentem rodziny. Dla żony najważniejszy ma być mąż, a dla męża żona, a nie dziecko, wnuk, ojciec czy matka – mówi Bogusław Cichowski ze Wspólnoty.

Nim zniknie zauroczenie Daria Kaszubowska/ GN Miłość małżeńską rozwija wspólne dążenie do Boga. Od lewej: Elżbieta i Jerzy Geppertowie, Bogusław Cichowski, Marlena i Krzysztof Jankowscy z synem Wojtkiem.

Są małżeństwami o różnym stażu, doświadczeniach, zawodach. Ale jedno ich łączy – każdemu z nich zależy na doskonaleniu swojej miłości małżeńskiej oraz pomocy innym małżeństwom w dbaniu o ich miłość. Taką wybrali też nazwę: „Kochać i służyć”, bo ten cytat ze św. Ignacego Loyoli najlepiej podkreśla ich priorytety. – Dziś mylnie pojmuje się miłość. To nie jest tylko uczucie. Na miłość składa się wiele czynników, w tym także przyjaźń. Ale do przyjaźni wiele małżeństw nie dochodzi, bo rozpadają się, gdy kończy się zauroczenie – mówią Marlena i Krzysztof Jankowscy, liderzy wspólnoty.

Państwo Jankowscy są po ślubie już 28 lat. Mają trójkę dzieci. Ona: ładna brunetka w sweterku, spod którego wychodzi biały kołnierzyk. On zadbany, w koszuli, w okularach bez oprawki. Aż trudno uwierzyć, że po tylu latach małżeństwa stać ich na czułe gesty, serdeczne słowa, wzajemne dopełnianie się w rozmowie. A przecież nie zawsze było tak różowo. Pani Marlena wspomina, że przed 20 laty zmagali się ze sporym kryzysem, który wtedy zdawał się nie do pokonania. – Nie potrafiliśmy ze sobą rozmawiać, nie rozumieliśmy się wzajemnie. Zaczynaliśmy się od siebie oddalać. Pewnego dnia dowiedziałam się z radia, że jezuici organizują spotkania dla małżeństw. Zadzwoniłam. Ojciec jezuita powiedział, że choć nie ma już miejsc, możemy przyjść. I tak to się zaczęło – opowiada.

Beczka soli

Wspólnota Małżeństw „Kochać i służyć” powstała w sierpniu ubiegłego roku przy Ignacjańskim Centrum Formacji Duchowej w Gdyni. Patronem duchowym jest ojciec Grzegorz Jankowski. Spora część małżeństw poznała się w Stowarzyszeniu Spotkania Małżeńskie. – Do Stowarzyszenia należeliśmy prawie 20 lat. Bardzo ważna była tam umiejętność dialogu między małżonkami. To cenne, ale pragnęliśmy także zgłębiać wzajemnie naszą wiarę. Dlatego nasza wspólnota jest połączeniem umiejętności wyniesionych stamtąd z poznawaniem przez małżonków Pisma Świętego czy nauk Jana Pawła II – tłumaczy Elżbieta Geppert, jedna z założycielek.

Państwo Geppertowie mają 44-letni staż małżeński. Ich stroje są w stonowanych kolorach, mają włosy przyprószone siwizną. Pięknie się wysławiają, lubią czytać książki. Oboje zgodnie mówią, że nie należeliby do wspólnot małżeńskich przez tyle lat, gdyby nie wierzyli w ich sens. – Oczywiście nie może być mowy o tym, by nieporozumienia i kryzysy zupełnie się nie pojawiały. Spotykam się z opiniami młodych par, że budujący jest dla nich kontakt z nami, małżeństwami o dłuższym stażu. To dowód na to, że można tak długo żyć razem i być dobrym, kochającym się małżeństwem – mówi Jerzy Geppert, a jego żona Elżbieta dodaje: – Rok temu Wspólnota okazała się dla mnie ogromnym wsparciem, gdy ciężko zachorował mąż. To był szturm do nieba. Wszyscy się modlili, wszyscy nas wspierali – wspomina ze wzruszeniem.

Wspólnota „Kochać i służyć” prowadzi także rozmowy z narzeczonymi, by byli świadomi, co to znaczy przysiąc przed Bogiem miłość, wierność i uczciwość małżeńską. – Mówi się, że aby dobrze poznać drugiego człowieka, trzeba z nim zjeść beczkę soli. Czasem się zastanawiam, ile tych beczek zjedliśmy z mężem – uśmiecha się pani Elżbieta. Mąż wtrąca wesoło: – A ty mi ciągle zwracasz uwagę, że ja przesalam potrawy!

Oddaję, a nie biorę

Podobno nie ma jednej recepty na szczęśliwe małżeństwo. Ale małżonków łączą wspólne pasje i wspólne cele. Łączy też wspólna wędrówka do Boga. To wszystko może dać udział we wspólnotach małżeńskich. – Dzisiaj najniebezpieczniejszy jest egoizm. Wszystko ma służyć mnie i moim pragnieniom, także małżonek i rodzina. Bo to ja jestem najważniejszy – tłumaczy Bogusław Cichowski, emerytowany marynarz, jeden z założycieli Wspólnoty. Państwo Geppertowie dodają, że po ślubie powinno się przestać mówić „ja” i „ty”, a zacząć mówić „my”. Państwo Jankowscy porównują małżeństwo do budowy domu. Czasem zabraknie cegieł lub materiał okaże się kruchy, ale wtedy nie wolno uciekać, tylko trzeba pomyśleć nad wspólnym rozwiązaniem problemu. – Miłość to przede wszystkim oddanie siebie drugiej osobie – mówi pan Bogusław. – W niektórych krajach jest nowy formularz sakramentu małżeństwa. Pan młody nie mówi: „Biorę sobie ciebie za żonę”, ale „Oddaję się tobie za męża”.

Rekolekcje dla par

Wspólnota Małżeństw „Kochać i służyć” prowadzi rekolekcje dla małżonków. Więcej informacji znajduje się na stronie: www.kochacisluzyc.pl oraz www.icfd.pl, a także pod numerami telefonów: 516 036 125 i 694 475 857. Terminy: 13–15.04.2012 oraz 30.11–02.12.2012 Miejsce: Ignacjańskie Centrum Formacji Duchowej w Gdyni, ul. Tatrzańska 35.