Moda na tradycję

Justyna Jarosińska; GN 13/2012 Lublin

publikacja 07.04.2012 07:00

– Jak się wydrapuje na jajku kwiatek, to trzeba jajkiem cały czas obracać. Czasem wyjdzie trochę krzywo, ale to tak jak w przyrodzie – śmieje się pani Stefania Topola.

Moda na tradycję Sylwia Śliwińska/ GN Żeby rozpocząć pracę, trzeba mieć odpowiednie akcesoria.

Pani Stefania należy do grona najwybitniejszych pisankarek opolskich. Od 1973 roku jest członkiem Stowarzyszenia Twórców Ludowych. Tradycji zdobienia, drapania tzw. kroszonek nauczyła się od matki, a ta wcześniej od swojego ojca. – Jak mamie przy ozdabianiu jajko pękło, to mogłam je sobie z drugiej strony wydrapywać. Pani Stefania jest też laureatką wielu nagród w konkursach zdobienia jaj wielkanocnych. Artystka we własnym warsztacie twórczym oraz w szkołach chętnie prowadzi pokazy wykonywania tradycyjnych opolskich kroszonek. – Najstarsze w Europie zdobione jajko znaleziono właśnie na Opolszczyźnie – podkreśla przy przedstawianiu się.

Wiesława Kucharzyk z Majdanu Kozłowieckiego to twórczyni ludowa reprezentująca Lubelszczyznę. Zajmuje się wykonywaniem tradycyjnych palm. Tworzy różnorodne kompozycje głównie z suszonych traw, kwiatów, bukszpanu i wielu innych ciekawych roślin. – Części zielone – wiadomo – można urwać już w tej chwili w ogródku, ale wszystko to, co zasuszone, trzeba było latem i jesienią zbierać w lesie i na łące i specjalnie do tych robótek przygotowywać. Twórczyni każdego roku wzbogaca swoją ofertę. Ogromną popularnością, zwłaszcza wśród dzieci, cieszą się palmy przypominające wielkanocne zwierzątka – zajączki i kurczaki. – Jeżeli jest nowy wzór, to oczywiście taką palmę można robić nawet i godzinę, ale jeśli ma się już jakąś wprawę, to nie zajmuje to więcej niż dwadzieścia minut – chwali się pani Wiesława.

Obie panie wraz z innymi twórczyniami i twórcami stanowią ekipę wykładowców w Akademii Sztuki Ludowej w Lublinie działającej przy Stowarzyszeniu Twórców Ludowych. Podczas trwających od 12 do 29 marca warsztatów wielkanocnych zdradzały, w szczególności dzieciom, tajniki sztuki ludowej. – Warsztaty organizujemy już od trzech lat w ramach Akademii Sztuki Ludowej. Są one kontynuacją przedświątecznych spotkań z twórcami, które prowadziliśmy wcześniej od kilkunastu lat – wyjaśnia Katarzyna Kraczoń ze Stowarzyszenia Twórców Ludowych. – Cały czas wzrasta zainteresowanie kulturą i tradycją ludową, nasze twórczynie są rozchwytywane, dlatego też powstał pomysł stworzenia takiej akademii. Teraz w programie oprócz warsztatów wielkanocnych mamy także szerszą ofertę, obejmującą m.in. warsztaty wycinanek, garncarskie, malowania na szkle i inne, skierowane nie tylko do dzieci, ale także do dorosłych.

Warsztaty wielkanocne to okazja nie tylko do dobrej zabawy, ale przede wszystkim, jak podkreśla Katarzyna Kraczoń, pomagają one poznać polskie tradycje i zwyczaje świąteczne. – Nie chodzi o to, by dzieci na tych zajęciach od razu nauczyły się perfekcyjnie robić te wszystkie cuda. To trudne i wymaga czasu i ćwiczeń. Najważniejsze, by im pokazać nasz region i różne style pracy twórców ludowych.

Jak obieranie ziemniaka

W trakcie dwunastu warsztatowych spotkań dzieci i młodzież ze szkół i przedszkoli w Lublinie poznali technikę wicia palm lubelskich, palm kurpiowskich, wydrapywania kroszonek opolskich, robienia pisanek lubelskich, pisanek kurpiowskich i pisanek łowickich. – To niezwykle mile i pożytecznie spędzony czas – mówi jedna z nauczycielek pracująca w lubelskiej podstawówce. – Sama przypomniałam sobie, jak za młodu malowałam z mamą pisanki. Ważne, że dzieci mają możliwość zobaczenia, jak się robi takie arcydzieła, szczególnie teraz, kiedy – mam wrażenie – odchodzi się już nawet od tego rodzinnego, domowego malowania jajek do święconki.

Jak się okazuje, prace młodych twórców wzbudzały entuzjazm nie tylko w nich samych, ale także w wykładowczyniach. – Muszę przyznać, że te maluchy radzą sobie naprawdę całkiem dobrze – stwierdza, z nie kryjąc zadowolenia pani Stefania – a przecież technika, którą pokazuje, nie jest łatwa. Co ciekawe, szczególnie fajnie wychodzi zdobienie chłopcom – śmieje się twórczyni. – Może wynika to z bardziej zdecydowanego ruchu ostrym narzędziem i silniejszego chwytu – dodaje. – Czasami pomagam mamie obierać ziemniaki – chwali się 9-letni Przemek. – To właściwie taki sam ruch ręką. – Ja chciałem wydrapać samochód – mówi siedzący obok kolega – ale jak na razie wyszły mi tylko dwa kółka, resztę, jeśli na jajku zostanie jeszcze miejsce, dorobię w domu.

Własna palma

Dzieci miały również okazję posłuchać, jak dawniej przygotowywało się pisanki. – Kiedyś gotowało się jajka w korze drzewa dębowego, w łupinach cebuli – mówi pani Stefania. Dziś są do tego specjalne farby. Pani Stefania opowiadała też dzieciom o konkursach na najładniej zdobione jajko, które rozgrywają się na Opolszczyźnie, oraz o nagrodach, o które walczą uczestnicy. – Jestem w jury i czasami naprawdę trudno wytypować zwycięzcę. Wszystkie dzieła są takie piękne – podkreśla z uśmiechem. Także zdecydowanie lepiej niż dorosłym wychodziło pierwszakom z lubelskiej podstawówki wicie palm. – To bardzo proste – mówi z dumą 6-letnia Zosia. – Najpierw robi się czubek, a potem dokłada tylko różne inne rzeczy, np. zboże czy bukszpan. – Zabiorę swoją palmę do kościoła w Niedzielę Palmową – podkreśla Jeremi. – Pani mówiła, że trzeba ją koniecznie poświęcić.

Samodzielne wykonanie palm było nie tylko okazją do poznania techniki ich robienia, ale także do zapoznania się z jej tradycją i znaczeniem. – Nawet nie przypuszczałam, że moje dziecko jest aż tak zdolne – dziwi się mama Michała, który własnoręcznie zrobioną palmą zachwycił wszystkich domowników. – Fajnie, że są organizowane takie warsztaty i że dzieciaki mogą sprawdzić swoje zdolności manualne nie tylko podczas budowy z klocków lego.