Dwie pory roku

Urszula Rogólska; GN 10/2012 Bielsko-Biała

publikacja 08.05.2012 07:00

– Usiądźmy na ławce i popatrzmy na gołębie – poprosiła Jesień. Rezolutna Wiosna usiadła na moment. Ale zaraz pobiegła do sklepu po dwie bułki. Wróciła. I zrozumiała Jesień.

Dwie pory roku GN 10/2012 – Jesteśmy tu dla osób starszych, to ich wyprawa – mówią młodzi. Na zdjęciu Krzysztof Cader i Marek Nowak słuchają opowieści jednego z seniorów.

Ewa Gawęda, dyrektor bielskiego Zespołu Szkół Medycznych i Ogólnokształcących, wspomina marzec 2004 roku. – Opracowałam szczegółowy plan wyjazdu – tyle można zobaczyć! Fascynujące miejsca, bogactwo fauny i flory, perełki architektury. Tylko czy nam starczy dnia na to? Musi wystarczyć!

Plan zakładał cztery wypady – do wąwozów w Landeku i Rudzicy; do doliny Brennicy w Górkach Wielkich; Cygańskiego Lasu w Bielsku-Białej i do kompleksu pałacowo-parkowego w Pszczynie. Doskonałe okazje do omówienia przyczyn powstawania wąwozów, ochrony obszarów źródliskowych, roli wody w kształtowaniu się zbiorowisk roślinnych. I na pewno opowiedzenia o paproci – pióropuszniku strusim! Pani Ewa teraz się uśmiecha: – Dziś jestem pewna – wcale nie musi wystarczyć czasu na to wszystko. I nie to jest najważniejsze...

Wspólna szkoła

W 2004 roku do szkoły przyszło zaproszenie do udziału w konkursie Granty Stowarzyszenia Zdrowych Miast Polski. Podstawą przyznania pieniędzy było zgłoszenie programu o tematyce prozdrowotnej lub proekologicznej. Zespół szkół, który współtworzy m.in. VIII LO, ma tradycje pracy na rzecz ludzi słabych, chorych, potrzebujących pomocy. Szczyci się certyfikatem Szkoły Promującej Zdrowie. Kształciła młodzież także na kierunku: opiekun w domu pomocy Społecznej. Organizując ten kierunek, szkoła nawiązała współpracę z instytucjami sprawującymi opiekę nad ludźmi starszymi. Dzięki niej nauczyciele i słuchacze studium medycznego uświadomili sobie, że do tego działania trzeba włączyć również młodzież z LO. Zaproponowali dyrekcji DPS „Dom Nauczyciela” zorganizowanie dla pensjonariuszy zajęć  przyrodniczo-zdrowotnych wspólnie z młodzieżą.

– Jestem biologiem – dodaje Ewa Gawęda. – Fazowość pór roku naturalnie kojarzy mi się z fazowością życia ludzkiego. Nie bez przyczyny mówimy: jesień życia. Jesień bywa różna. Może stać się smutna i nudna. Ale skoro jest jesień, musi być i wiosna. A tę „wiosnę” spotykam codziennie w szkole... Te światy nie mogą być sobie obce – jeden i drugi mają sobie wiele do przekazania. Po ośmiu latach doświadczeń jestem tego pewna.

A kiedy my???

Na grantowy konkurs Ewa Gawęda napisała program „Juniorzy – Seniorom”. Uczniowie VIII LO mieli towarzyszyć podczas czterech wyjazdów pensjonariuszom bielskich domów pomocy społecznej: „Dom Nauczyciela”, „Soar”, „Hospicjum”, „Samarytanin” oraz DPS dla osób starszych przy ul. Żywieckiej. Grant na rok 2004 zdobyli! Wspólna wyprawa nastolatków i seniorów była pełnym sukcesem! Z DPS-ów przychodziły wzruszające podziękowania, a młodzież, która nie uczestniczyła w wyjeździe, ustawiała się w długiej kolejce i pytała: „A kiedy my będziemy mogli też pojechać???”. Od tej pory co roku szukają pieniędzy na wyjazd – zabiegają o sponsorów, proszą bielski magistrat o dofinansowanie wyprawy. Nikt nigdy nie odmówił. Sami mieszkańcy DPS-ów deklarują, że dopłacą do wyjazdów ze swoich emerytur.

– W każdym uczestniczy około 30 osób starszych, kilkunastu licealistów i troje nauczycieli – mówi Natalia Pawelak, nauczycielka WF-u, która od 2007 r. odpowiada za program. – Byliśmy m.in. w Brennej, Ustroniu, Wiśle, Pszczynie, Żywcu, Cieszynie, Trójwsi, Skoczowie i okolicach tych miejscowości. Ogranicza nas nie tylko liczba miejsc w autokarze, często stan zdrowia nie pozwala już pensjonariuszom na opuszczenie ośrodków. Już po pierwszej wyprawie wiedzieliśmy, że nie zawiedziemy się na młodzieży. Staramy się, żeby co roku wyjeżdżały inne osoby. Podczas wyjazdu z seniorami licealiści są doskonałymi opiekunami. Utwierdzają nas w przekonaniu, że hasło naszej szkoły „Z szacunkiem do wiedzy i człowieka” nie jest im całkiem obce.

Nie nasza wycieczka

– Przed każdą wyprawą przechodzimy szkolenie – opowiada Ligia Sobczyk, drugoklasistka. – Uświadamiamy sobie, że choć będzie to dla nas dzień wolny od szkoły, to nie jest nasza wycieczka. My tam mamy zadanie specjalne – towarzyszymy osobom starszym, czuwamy, żeby każda z nich czuła się dobrze. Nauczyciele, którzy jadą z grupą – do Natalii Pawelak dołączają Grażyna Polończyk-Kurek, Agnieszka Górecka i Dorota Hańderek – podkreślają zgodnie, że nastolatki rozumieją się ze staruszkami znacznie lepiej niż dorośli. – Za pierwszym razem nieco gorączkowo spoglądałam na zegarek, czy zdążymy zrealizować program – śmieje się Ewa Gawęda. – A potem popatrzyłam na uczniów, jak cierpliwie pomagali wysiadać seniorom z autobusu, jak przekonywali tych, którzy nie chcieli już nigdzie się ruszać, jak siedzieli z nimi na ławeczkach...

Zauważyć i zareagować

– Czasem jest tak, że osoby z tej samej placówki nie chcą siedzieć w autobusie obok siebie. Albo na odwrót – obrażają się, że kolega czy koleżanka usiedli obok kogoś obcego. Coś, co dla nas byłoby zupełnie nieistotne, dla osoby starszej jest problemem. I my musimy to zauważać – podkreśla Ania Morawska. – Podczas wycieczki mieliśmy ruszyć na zwiedzanie Skoczowa – opowiada Ligia. – A jedna pani mówi mi, że ona nie chce. Że woli usiąść na rynku i popatrzeć na gołębie. Zrozumiałam, że to jest to, czego ona teraz najbardziej chce. A ja tu jestem dla niej! Pobiegłam po dwie bułki do sklepu i razem karmiłyśmy te gołębie.

– To my jesteśmy dla seniorów – mówi Magda Graczyk, rówieśniczka Ligii. – Dostosowujemy nasze tempo do ich tempa – zarówno chodzenie, jak i rozmowę. – Gdyby nie nasi seniorzy, pewnie nigdy byśmy się nie dowiedziały tyle o historii Bielska, o sztuce, kulturze – mówią Ania i Ligia. – Był z nami pan, który niezwykle zajmująco o tym opowiadał. Kiedy pojechaliśmy do Chlebowej Chaty w Górkach, gdzie mieliśmy obserwować, jak tradycyjnie wypiekało się chleb, przewodnik nie był potrzebny. To nasze osoby starsze dokładnie wiedziały, które urządzenie do czego służyło!

70-letni Józef Góźdź od dziesięciu lat mieszka w Domu Pomocy Społecznej dla Osób Starszych przy Żywieckiej w Bielsku-Białej i od kilku lat jest stałym uczestnikiem wypraw z licealistami. – W swoim życiu zawodowym, pracując na budowach, przejeździłem świat od Londynu po Ułan Ude na Syberii i od północy Polski po Eforię w Rumunii. Ale na wycieczki z młodzieżą w bliską okolicę ruszam zawsze bardzo chętnie! Człowiek uczy się do śmierci i tak jest również w czasie tych wypraw! Kocham przyrodę i tu zawsze się dowiem czegoś nowego.

Pan Józef podkreśla, że turystyka otwiera na innych, nie pozwala zgorzknieć, mobilizuje do aktywności sportowej. – My starsi bardzo przeżywamy te wycieczki – opowiada. – To okazja do integracji – poznajemy siebie nawzajem, ale i tę wspaniałą młodzież. Są tacy, którzy na młodych narzekają. Ja wiem, że młodzież jest bardzo dobra. Jeśli damy im trochę swobody, bardzo pozytywnie zaskakują. Pomagają nam, opowiadają, słuchają. Wzruszające jest, kiedy po wycieczce przywożą nam zdjęcia całej grupy. I czujemy, że te rozmowy, to przyjemność zarówno dla nas, jak i dla nich.

Wspólne tematy

Seniorzy interesują się światem młodych – pytają, jakiej muzyki słuchają, jakie mają pasje, marzenia, co chcą robić w życiu. – Często chcą się nam zwierzyć, czasem poskarżyć, żeby było im lżej na sercu – mówi Ania Wawak. – Rozmawiałam z jednym panem i okazało się, że jego pasją było chodzenie po górach. Opowiadał mi, gdzie wędrował, w jakich okolicznościach. Choć dzieliło nas wiele lat, okazało się że mamy wspólne tematy rozmów! – Na tych wyjazdach przekonujemy się, że osobom starszym łatwiej jest zwierzyć się komuś obcemu. Dzięki nim lepiej rozumiemy naszych najbliższych. Smutno słuchać opowieści o dzieciach i wnukach, które oddają ich do domów opieki. Oni z utęsknieniem czekają na każde odwiedziny. A czasem tych odwiedzin już nie ma... – mówią uczennice.

Kontakt licealistów z Ósemki z seniorami nie kończy się na wycieczce. Odwiedzają się – zwłaszcza z okazji świąt. Uczniowie przygotowują dla nich upominki, przekazują laurki i życzenia urodzinowe. Teraz chcą też przygotować przedstawienie teatralne. Uczniowie i absolwenci służą jako wolontariusze w wielu stowarzyszeniach, m.in. pomagają w Fundacji Anny Dymnej „Mimo Wszystko”, starszym mieszkańcom Bielska-Białej w Fundacji Aktywności Społecznej „Złote Łany”, sami odwiedzają starszych w placówkach opiekuńczych. „Pomagam starszym” to tegoroczne hasło kampanii Jałmużny Wielkopostnej, do jakiej zachęca Caritas Polska. Dzięki niej zwłaszcza ludzie młodzi mają zwrócić uwagę na problemy i potrzeby stale rosnącej grupy seniorów.

Wystarczy być

Natalia Pawelak, koordynator projektu „Juniorzy – Seniorom”

– Kiedyś myślałyśmy, że najważniejszy punkt programu wycieczki w ramach projektu „Juniorzy – Seniorom” to zwiedzanie, edukacja. To częściowo prawda – starsi chłoną wiedzę. Ale najbardziej oczekiwany przez nich moment to... poczęstunek i spotkanie przy stole. Bo to zawsze okazja do rozmów. I wtedy jasno widzimy, że ważniejsza od naszego programu jest mądrość życiowa, jaką starsi mogą przekazać młodzieży.

Ligia Sobczyk

– Włączam się w różne akcje pomocy – pomagałam w akcji Kościoła ewangelicko-augsburskiego dla Ukrainy „Prezent pod choinkę”. Kiedy się dowiedziałam, że potrzebni są wolontariusze pomagający schronisku dla zwierząt – też się zaangażowałam. Tak więc mój udział w programie „Juniorzy – Seniorom” jest dla mnie czymś naturalnym. Jestem zachwycona tym, co mnie spotyka w czasie spotkań ze starszymi – mają ogromną wiedzę, doświadczenie życiowe. Chcą się tym dzielić – wystarczy tylko słuchać!

Anna Morawska

– Jeszcze w gimnazjum włączałam się w kampanię pomocy dla hospicjum Pola Nadziei. Ze szkoły chodziliśmy też odwiedzać podopiecznych Domu Pomocy Społecznej w Komorowicach. Kiedyś po takich odwiedzinach postanowiłyśmy z koleżanką chodzić czytać książki tamtejszym mieszkańcom. Starsi ludzie są spragnieni kontaktu z młodymi. Zawsze mają dużo pytań i tak jak sami lubią opowiadać, tak samo uważnie i z ciekawością słuchają.