Przedszkole jak dom

Agnieszka Małecka; GN 38/2012 Płock

publikacja 25.09.2012 07:00

Nawet najlepsze nie zastąpi rodziców, ale kierując się wyraźnym systemem wartości, może w tym bardzo pomóc. Taką szansę dają niepubliczne placówki katolickie.


W przedszkolu prowadzonym przez Zgromadzenie Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia w Starej Białej są dodatkowo: gimnastyka korekcyjna, rytmika, bardzo lubiana przez dzieci, i język obcy. Dużym atutem placówki jest przestronny plac zabaw, gdzie dzieci mogą się wyszaleć Agnieszka Kocznur W przedszkolu prowadzonym przez Zgromadzenie Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia w Starej Białej są dodatkowo: gimnastyka korekcyjna, rytmika, bardzo lubiana przez dzieci, i język obcy. Dużym atutem placówki jest przestronny plac zabaw, gdzie dzieci mogą się wyszaleć

Jeszcze nie można powiedzieć, że rodzą się jak grzyby po deszczu, ale faktem jest, że od 1 września w naszej diecezji rozpoczęły działalność aż dwa przedszkola parafialne. Siedziby Niepublicznego Katolickiego Przedszkola „Faustynka” w Pułtusku-Popławach oraz Przedszkola „Dzieciątka Jezus” przy parafii Świętej Rodziny w Mławie w tych dniach zostały uroczyście poświęcone. Podobne placówki dla maluchów są już prowadzone przez zakony żeńskie: Wspomożycielki Dusz Czyśćcowych w Zakroczymiu, służki w Pułtusku i Zgromadzenie Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia w Starej Białej 
k. Płocka. Wszystkie są znakomitą inwestycją: w człowieka.


Ma sens


Przedszkola sióstr, szczególnie istniejące dłużej – w Pułtusku i Zakroczymiu, na dobre zakorzeniły się w świadomości mieszkańców tych miast. Mają już bogate doświadczenie i wypracowane własne metody wychowawcze. Jak z pewnej perspektywy czasowej patrzą na pracę z najmłodszymi przedszkolanki w habitach? 
– Jeśli jako siostry pracujemy np. w domu pomocy społecznej i przygotowujemy ludzi chorych do dobrej śmierci, to tu, w naszym przedszkolu, przygotowujemy dzieci do życia. Ta praca daje ogromną satysfakcję, bo każde dziecko, także stwarzające problemy wychowawcze, jest piękne i dobre, tylko trzeba w nim to odkryć – mówi s. Urszula Cieślik, przełożona domu, kierująca placówką Zgromadzenia Wspomożycielek Dusz Czyśćcowych. Od 10 lat w Zakroczymiu działa przedszkole noszące imię Wandy Olędzkiej, ich założycielki. Wydaje się, że charyzmatowi tego zgromadzenia nie po drodze z opieką nad dziećmi, ale życie pokazało coś innego. Już dawniej, przez ponad 40 lat wspomożycielki prowadziły w Zakroczymiu ochronkę, bo tego potrzebowali tutejsi mieszkańcy. Obecnie przedszkole działa już 10 lat.
– Naprawdę było warto, choćby dla jednego dziecka, które bardzo się zmieniło – mówi o założeniu placówki w Starej Białej, s. Tobiasza, ze Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia. 
Od trzech lat prowadzi ono, jak dotąd jedyne, przedszkole katolickie w Płocku. Jego powstanie związane było w dużym stopniu z dotychczasowym charakterem pracy zakonnic, prowadzących Dom Samotnej Matki. W zajęciach przedszkolnych uczestniczą więc zarówno dzieci z gminy, jak i maluchy, które czasowo tu mieszkają ze swoimi mamami. – Nie ma jednak podziałów. Te „nasze” dzieci wiele przeszły, ale po okresie adaptacyjnym, spędzonym u nas, wchodzą normalnie w grupę rówieśników, a my staramy się nadrobić z nimi różne zaniedbania. Widać, jak na początku były skorupą, która często już po pół roku się otwiera – zauważa przełożona domu w Starej Białej, kierująca przedszkolem o nazwie „Miłosierdzie”.


Kapitał ludzki


– Były dwa ważne powody, by założyć w naszej parafii przedszkole. Pierwszy to istniejąca baza, czyli dawna kaplica, która po wybudowaniu nowego kościoła mogła być albo rozebrana, albo zaadaptowana na jakiś cel. Natomiast drugi, to chęć związania jeszcze ściślej ludzi z ich parafią – wyjaśnia ks. Tadeusz Kowalczyk, proboszcz na pułtuskich Popławach. 
Charyzmat parafii i argument duszpasterski przywoływał także w rozmowie z „Gościem” ponad rok temu ks. Sławomir Kowalski, proboszcz ze Świętej Rodziny w Mławie, gdzie ruszyło Przedszkole „Dzieciątka Jezus”. Jeśli jakiś duszpasterz chciałby zbijać kapitał na takiej parafialnej placówce – bo i takie opinie się zdarzały – to jedynie kapitał ludzki. Założenie i prowadzenie niepublicznego przedszkola wymaga sporej determinacji. – Nasza placówka na razie nie ma dofinansowania gminy, bo o takie możemy się starać dopiero od 1 stycznia 2013. Na razie jest nam ciężko finansowo i liczymy trzy razy każdą złotówkę – przyznaje Ewa Kopeć, dyrektor „Faustynki”.
 Można przypuszczać, że w wielkich armatach wytaczanych przeciwko takim inicjatywom, głównym argumentem jest paniczny strach przed wpływem Kościoła na wychowanie dzieci, a potem młodzieży. A jest to, jak zgodnie podkreślają dyrektorzy naszych katolickich przedszkoli w diecezji, wychowanie zgodnie z zasadami i wartościami naszej wiary i w duchu patriotyzmu. 
– Przekaz religijny ma u nas charakter fundamentalny – podkreśla Ewa Kopeć. Informując GN, że w przedszkolu będzie realizowany jeden z programów dopuszczonych do użytku przez MENiS podkreśla, co będzie punktem odniesienia w pracy z dziećmi. 
– Program wychowania przedszkolnego realizowany jest zgodnie z zasadami i wartościami chrześcijańskimi i ewangelicznymi, z zapewnieniem każdemu dziecku szacunku i respektowania jego tożsamości. Nasze parafialne przedszkole jest placówką niepubliczną wychowującą dzieci w duchu wartości i zasad katolickich, uczenia miłości do Boga i ojczyzny, miłości, szacunku i tolerancji dla każdego bliźniego, do wszystkiego, co piękne, mądre i szlachetne – mówi Ewa Kopeć, która także katechizuje w pułtuskim ZS nr 2.


Klucz do serc


Nie są to duże przedszkola, na razie mają po 20–30 dzieci, chociaż pułtuska „Faustynka” gotowa jest przyjąć około 70 maluchów. Ale może też dzięki temu możliwe jest stworzenie rodzinnej atmosfery, gdzie poświęca się więcej uwagi pojedynczym wychowankom. – Będziemy kładli nacisk na to, aby dzieci czuły się w przedszkolu po prostu jak w domu, aby im pachniała domowa kuchnia, która jest powoli uruchamiana, a ciocie, aby naprawdę były bliskimi osobami – zapewnia Ewa Kopeć.
A jaki klucz do serc wychowanków mają siostry w Starej – Białej? – To normalność, zainteresowanie dzieckiem. Ono widzi, że jest inna rzeczywistość, że może być spokojnie, i że mama może być obok, nie ma kłótni. Mamy tu możliwość współpracy z psychologiem, pedagogiem, z logopedą. I to dotyczy wszystkich dzieci w przedszkolu – mówi s. Tobiasza.
Dorosłych czasem szokuje, że Wspomożycielki Dusz Czyśćcowych w Zakroczymiu, zabierają swoich przedszkolaków nie tylko na spacery do ogrodów ojców kapucynów, czy do kościoła, ale i na cmentarz. – Padały już pytania: „czy nie szkodzi to dzieciom?” My nie chcemy ich straszyć śmiercią. Przeciwnie, możemy im pokazać, że śmierć jest czymś dobrym; że jest przejściem do lepszej rzeczywistości, do Boga – wyjaśnia dyrektor przedszkola, s. Urszula. 


Atrakcje czekają


Być może przedszkola katolickie nie będą mogły zorganizować „dnia japońskiego” zapraszając gościa wprost z kraju Kwitnącej Wiśni, jak to bywa w świeckich placówkach prywatnych, ale nie ustępują im w trosce o dobrą bazę, dodatkowe zajęcia i atrakcje. W ofercie przedszkola parafialnego w Mławie znalazły się po jednej w tygodniu nieodpłatnej godzinie: z języka angielskiego, zajęcia wokalne przy akompaniamencie instrumentu, współpraca psychologiczna i oczywiście religia, a także dodatkowe, płatne: „Gimnastyka dla smyka”, zajęcia muzyczno-rytmiczne, szachy i zajęcia z logopedii.
W parafii Miłosierdzia Bożego w Pułtusku, gdzie funkcjonuje „Faustynka”, duże możliwości daje też współpraca z pobliską szkołą, a także wielka sala widowiskowa w podziemiach kościoła.
Największym wyróżnikiem tych placówek jest jednak program dnia, w którym integralną część stanowi czas na wspólną modlitwę, czy nauka i śpiewanie piosenek religijnych. – Nasza placówka ma charakter katolicki. Rodzice są świadomi, że kładziemy nacisk na wychowanie religijne. Jednak jesteśmy otwarte na wszystkie środowiska, niekoniecznie ludzi głęboko wierzących. Dzisiaj jest także inne niepokojące zjawisko niepełnych rodzin, czyli po rozwodach, żyjących w konkubinatach, deklarujących że niekoniecznie chodzą do kościoła. Ale nie przeszkadza im, że dziecko jest w katolickim przedszkolu – mówi siostra z Zakroczymia. Zakonnice, podobnie jak i duszpasterze liczą na to, że poprzez dzieci uda się też dotrzeć do rodziców, którzy czasem w trudnej codziennej gonitwie nie znajdują czasu na sprawy wiary.