Egzamin przed ojczyzną

Marta Woynarowska; GN 37/2012 Sandomierz

publikacja 28.09.2012 07:00

- Harcerstwo to szkoła charakteru, ci, którzy ją przejdą, w życiu dorosłym nie mają problemu z definicją takich pojęć, jak ojczyzna czy służba bliźniemu – mówił Norbert Mastalerz podczas obchodów 100-lecia istnienia ruchu skautowskiego w Tarnobrzegu.

Na zakończenie Mszy św. harcerze utworzyli braterski krąg Marta Woynarowska Na zakończenie Mszy św. harcerze utworzyli braterski krąg

Z tej okazji od 30 sierpnia do 2 września zorganizowany został kilkudniowy zlot, w którym uczestniczyli obecni i byli druhowie tarnobrzeskiego Związku Harcerstwa Polskiego. Na nadwiślańskich łąkach rozbito harcerskie obozowisko, a namioty w kolorze żołnierskiej zieleni niejednemu przypomniały dawne czasy i wakacyjne obozy. Oprócz wspomnień oraz zabaw i gier terenowych był czas na refleksję i modlitwę. Szczególne znaczenie miała sobotnia uroczystość wręczenia i poświęcenia nowego sztandaru Hufca ZHP Tarnobrzeg im. Oddziału Partyzanckiego „Jędrusie”. Przybyli na nią Władysława Domagała, komendant Chorągwi Podkarpackiej ZHP, prezydent miasta Norbert Mastalerz oraz starosta tarnobrzeski Krzysztof Pitra. Podczas harcerskiego apelu komendant hufca hm. Józefa Germańska odebrała z rąk Norberta Mastalerza nowy sztandar, który podczas polowej Mszy św. poświęcił biskup sandomierski Krzysztof Nitkiewicz, wielki przyjaciel harcerskiej braci. – Nasza uroczystość przywołuje wiele wspomnień radosnych, ale również tragicznych, jak te z września 1939 r. Lata okupacji zaowocowały jednak wieloma czynami bezprzykładnego bohaterstwa, świadczący- mi o wielkości i heroizmie człowieka. Wśród tych bohaterów jakże wielu było harcerzy. Trzeba o tym pamiętać, bo to nasza tradycja, na której zbudowana jest tożsamość narodu i nasze jutro – mówił w homilii do harcerzy biskup. Obchody zakończyły się 3 września uroczystością odsłonięcia w hołdzie „Twórcom, kontynuatorom, harcerzom i instruktorom tarnobrzeskiego harcerstwa” pamiątkowej tablicy w szkole, w której wszystko się zaczęło, czyli w Liceum Ogólnokształcącym im. M. Kopernika, spadkobiercy Cesarsko-Królewskiej Wyższej Szkoły Realnej.

Przedwczoraj

Powstanie tarnobrzeskiego skautingu datuje się na rok 1912, a za jego inspiratora i organizatora uważa się profesora C.K. Szkoły Realnej Adama Malskiego. – Bardzo szybko harcerstwo pojawiło się w Tarnobrzegu, skoro na ziemie polskie przywędrowało zaledwie 2, czy 3 lata wcześniej – podkreśla dr hab. Tadeusz Zych, historyk. – Można więc powiedzieć o pewnym fenomenie aktywności społeczeństwa galicyjskiego, szybko przeszczepiającego na nasz rodzimy grunt nowości ideowe, w tym przypadku pomysły Roberta Baden-Powella. Harcerstwo tarnobrzeskie oparte było na miejscowych elitach, czyli głównie na nauczycielach, ale również organizacjach funkcjonujących już od dłuższego czasu, czyli Towarzystwie Gimnastycznym „Sokół”, „Zarzewie”, „Eleusis”. Ich działacze stali się jednocześnie krzewicielami idei skautowskich, jak choćby Józef Wojnas, profesor wspomnianej szkoły, który został pierwszym drużynowym, postać niezwykła i wielce zasłużona dla Tarnobrzega. – Idee zawarte w ruchu skautowskim, czyli mocny kręgosłup moralny oraz elementy służby wojskowej, a zwłaszcza te ostatnie, odegrały w polskim harcerstwie szczególnie istotną rolę – mówi Tadeusz Zych. – Od początku bowiem położono silny nacisk na walkę o niepodległość, o czym dobitnie świadczy wybór patrona tarnobrzeskiej drużyny – Tadeusza Kościuszki. Nikt chyba nie spodziewał się, jak szybko przyjdzie młodym zdawać test ze swego patriotyzmu i umiejętności. Wybuch I wojny światowej powołał ok. 25 tarnobrzeskich harcerzy do Legionów tworzonych przez Józefa Piłsudskiego. W walkach o niepodległość w latach 1914–1921 wzięło udział kilkudziesięciu skautów, ośmiu z nich poległo na polach bitew. W odrodzonej Polsce szybko powstały trzy drużyny męskie oraz dwie żeńskie. ZHP okazał się najsilniejszą i najprężniej działającą organizacją. – Największy nacisk położono na wychowanie w duchu patriotycznym – zauważa Tadeusz Zych. – Ale starano się również zacierać różnice społeczne, narodowościowe. Następcą Wojnasa, który powoli z uwagi na wiek wycofywał się z pracy, został młody polonista Ignacy Płonka. Niezwykle przystojny, co przyciągało do harcerstwa dziewczyny – dodaje z uśmiechem. – Wybuch II wojny zamyka jakby ten drugi okres. I znowu harcerze musieli zdawać egzamin przed swą ojczyzną. W Tarnobrzegu, co jest pewnym rysem szczególnym, nie powstały Szare Szeregi, choć próbował je tworzyć Eugeniusz Dąbrowski, albowiem skautów zagarnął Władysław Jasiński, twórca „Odwetu”, a następnie Oddziału Partyzanckiego „Jędrusie”. Z tarnobrzeskiego harcerstwa wyszli również dwaj wielcy bohaterowie walk z okupantem oraz z komunistycznymi władzami – Gracjan Fróg oraz Hieronim Dekutowski. W „wyzwolonej” Polsce tarnobrzeskie harcerstwo zostało reaktywowane jeszcze pod koniec 1944 r.

Wczoraj

– Moja przygoda z harcerstwem zaczęła się jeszcze w szkole podstawowej. A na dobre w Liceum Pedagogicznym w Krośnie, gdzie poznałam, co to znaczy być harcerzem – mówi hm. Michalina Rodzeń. Połknięty bakcyl skautingu zaraził panią Michalinę na całe życie. Pracy harcerskiej pozostała wierna do dzisiaj, chociaż jest już na zasłużonej emeryturze. Zanim trafiła do Tarnobrzegu, po drodze były szkoły w Rozalinie i Tarnowskiej Woli, gdzie krzewiła i rozwijała harcerstwo. Pracę w Hufcu ZHP Tarnobrzeg podjęła w 1972, obejmując stanowisko komendanta. – Bardzo miło do dzisiaj wspominam tamte dzieci, które same garnęły się do skautingu, bo dawał im możliwość ciekawego spędzenia wolnego czasu. Nie było komputerów, telewizorów, więc proponowane przez nas zabawy, gry, biwaki były dla nich ogromną frajdą. Ponadto bogactwo form pracy było o wiele większe aniżeli dzisiaj, co może się wydawać paradoksalne. Młodzi obecnie mają przecież do dyspozycji niewyobrażalnie szerokie możliwości, dysponują nieograniczoną wolnością, urządzeniami, o których wówczas nikt nie śnił, a jednak nie potrafią wykorzystać tego, co świat im daje – zauważa pani Michalina. – Był to szczytowy okres rozwoju harcerstwa, które przeżywało wówczas swój złoty czas. Liczne akcje – letnie, zimowe, nieobozowe. W okresie wakacji na obozy wyjeżdżało tylko z samego powiatu tarnobrzeskiego ponad 1000 dzieci – dodaje hm. Michalina Rodzeń. – Uczestniczyliśmy w wielkich przedsięwzięciach o charakterze ogólnopolskim, jak: Akcja Bieszczady 40, Operacja 1001-Frombork, wspólnie z żołnierzami pracowaliśmy przy obsuwającej się skarpie w ramach ratowania tysiącletniego Sandomierza – wspomina hm. Michalina. Pewną cezurę w dziejach tarnobrzeskiego skautingu stanowił rok 1975 i ówczesna reforma administracyjna, likwidująca powiaty i wprowadzająca podział na 49 województw. Wraz ze zrodzonym wówczas województwem tarnobrzeskim powołano Tarnobrzeską Chorągiew ZHP. Hm. Michalina Rodzeń pracowała w Komendzie Chorągwi do 1979 r. Ale nawet po zmianie zatrudnienia nie zerwała więzów łączących ją z harcerstwem. – Nadal jestem czynnym instruktorem, pełniąc funkcję przewodniczącej komisji stopni harcerskich przy Komendzie Hufca Tarnobrzeg, a także komendantem Kręgu Instruktorskiego „Starszaki”. Mimo iż wiele lat mojej pracy w skautingu przypadło na lata PRL, nie odczuwam z tego powodu dyskomfortu, albowiem nigdy nie sprzeniewierzyłam się swoim ideałom.

Dzisiaj

– Obecnie w samym Tarnobrzegu działają Drużyna „Wrzosowisko”, Szczep „Knieja” i trzy drużyny „Nieprzetartego Szlaku”, skupiające dzieci z Placówki Opiekuńczo-Wychowawczej, ze Szkoły Specjalnej oraz Warsztatów Terapii Zajęciowej – informuje hm. Józefa Germańska, komendant Hufca ZHP Tarnobrzeg. – Obecne harcerstwo z pewnością nie jest tym, czym było kiedyś. Stawiamy na jakość, nie na ilość. Można też śmiało powiedzieć, że ZHP jest organizacją elitarną, skierowaną nie do wszystkich, a jedynie do wybrańców, którzy wolą swój czas poświęcić dla innych, ku pożytkowi społeczeństwa i swojemu, a nie na siedzenie przed komputerem lub telewizorem. Harcerstwo to przecież służba, a nie tylko jakaś forma zabawy, o czym się często zapomina. – Patrzymy na teraźniejszych harcerzy z podziwem. To ludzie, którzy wierzą i są mocno oddani skautowskim ideom. Dzisiaj nie jest tak łatwo harcerzem, w dobie wolności, którą młodzież nierzadko przekracza, dyscyplina, szacunek dla wyższych wartości wydają się jakimś anachronizmem – stwierdza hm. Michalina Rodzeń. Różnice pomiędzy dzisiejszym harcerstwem a tym sprzed 20 czy 30 lat, zauważa również o. Wojciech Krok OP, który od 8 lat jest kapelanem tarnobrzeskiego hufca. – Dzisiaj harcerzy jest zdecydowanie mniej, co wynika m.in. z bogatej alternatywy, dającej możliwość angażowania się w różne działania, organizacje, w których można się samorealizować. Ale harcerstwo, dzięki swojej bogatej tradycji, nadal ma wiele do zaoferowania. To naprawdę jest piękny ruch, zapewniający atrakcyjną formę realizowania swoich pasji, wartości, jak również poglądów. W odnajdywaniu dobrych ścieżek i wędrowaniu nimi pomaga harcerzom o. Wojciech, który jest zawsze dla nich dostępny i służy radą. – Dla młodych jest bardzo ważne, że mogą w każdej chwili zwrócić się do mnie ze swymi problemami albo zwyczajnie porozmawiać, kiedy czują taką potrzebę. Po prostu jestem do ich dyspozycji – mówi o. Wojciech. – Zresztą, co muszę dodać, nie tylko dla nich, również dla starszej kadry instruktorskiej. Moim podstawowym zadaniem jest dbanie o wychowanie duchowe harcerzy, na które od jego powstania kładziony jest bardzo duży nacisk. W posługę duszpasterską ojca kapelana wpisuje się comiesięczna Msza św. sprawowana w tarnobrzeskim kościele Męki Pańskiej, w okresie Wielkiego Postu rekolekcje dla całego hufca. – Młodzież harcerska jest naturalnie odzwierciedleniem całego młodego pokolenia – zauważa o. Wojciech. – Są osoby głęboko wierzące, są poszukujące swoich ścieżek do Boga, ale również jednostki kształtujące dopiero swój kanon wartości. Ponieważ obecny świat nie sprzyja duchowemu rozwojowi, młodzi potrzebują szczególnej i wyczulonej troski, by mądrze prowadzić ich do Pana Boga. Harcerstwo jako jedna z nielicznych organizacji dotrzymała wierności tradycji wypracowanej przez kolejne pokolenia. – Jestem dumna ze swej pracowitej i obfitującej w wielkie i małe wydarzenia harcerskiej drogi, której bynajmniej nie zamierzam jeszcze kończyć, bo być harcerzem to nie wina, być harcerzem to jest chluba – podkreśla hm. Michalina Rodzeń.