Nic się nie stało, malkontenci

Agata Puścikowska

GN 44/2012 |

Żyjemy w kraju wielkiej szczęśliwości, normalności i spokoju. A wciąż narzekamy.

Agata Puścikowska Agata Puścikowska

My, malkontenci, to dopiero jesteśmy zrzędliwi, reakcyjne karły! Zamiast cieszyć się z zielonej wyspy, w której przyszło nam żyć, czepiamy się o wszystko. O basen na Stadionie Narodowym, na który mówimy „międzynarodowy obciach”. O ministrę sportu, która przecież bardzo kompetentną jest, i tylko, według pań feministek, została skrzywdzona przez zmaskulinizowany świat.

Czepiamy się też wicemarszałkini naszego Sejmu, Wandy N., o której, co prawda, wiadomo, że jest na liście płac przemysłu aborcyjnego, ale nie ogranicza jej to możliwości swobodnego wypowiadania się publicznie. I osądzania, którzy chorzy ludzie godni są życia, a którzy już nie. Bo kto, prócz nas, malkontentów, przyczepiłby się do wypowiedzi pani wicemarszałkini, w której do bazy ciężkich upośledzeń, kwalifikujących na śmierć, zaliczyła… padaczkę? My, malkontenci, czepiamy się prawdopodobnie i niewinnego faktu, że nakrocelebrytka, niejaka Katarzyna W., udziela wywiadów, bierze udział w niemal nagiej sesji zdjęciowej, a prawdopodobnie też zostanie modelką na popularnym pokazie. I chyba tylko my, malkontenci, widzimy coś niestosownego w takiej oto sytuacji: samotna matka dwójki dzieci jest winna fiskusowi zawrotną sumę 2 tys.złotych. Więc ciemną nocą puka do jej drzwi dwóch stróżów prawa.

Zabiera kobietę do aresztu, a jej malutkie dzieci spędzają noc w pogotowiu rodzinnym. Czego tu się czepiać? Przecież prawo to prawo! Kobieta nie zapłaciła kasy – kobietę zgarnęli. Proste. Co łączy wszystkie powyżej wymienione przypadki? W nas, malkontentach, wywołują (delikatnie mówiąc) zdziwienie, niesmak i chęć obrony. Jednocześnie wszystkie te sytuacje przez optymistów i radosnych, nastawionych przyjaźnie obywateli, a nawet stosowne urzędy zostały skwitowane radosnym: nic się nie stało! Nic złego nie stało się w Basenie Narodowym, nic w tym złego że nakrocelebrytka będzie paradować po wybiegu (no musi z czegoś żyć, dziewczyna), nie ma nic złego w postawie pani wicemarszałkini. I absolutnie nie jest karygodne, że stróże prawa ścigają znaną przestępczynię, recydywistkę, biedną matkę dwójki dzieci! Nic się nie stało, malkontenci! Nic się nie stało, czepiacze! Zamiast cieszyć się z powszechnego dobrobytu, ogólnej szczęśliwości, normalności i spokoju, tylko narzekamy. Czas więc w końcu zapamiętać: nic się nie stało! I myśl tę wybitną, antyreakcyjną, wprowadzić w przyjazny czyn.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.