Rodziny, żeglujcie!

Roman Tomczak, Jędrzej Rams; GN 48/2012 Legnica

publikacja 09.12.2012 07:00

Tu nie było gotowych recept, jak żyć. Warsztaty dla małżeństw „Nawigacja w rodzinie” miały inne zadanie – dostrzec własne błędy i samemu zdecydować, jak je naprawić.

Tutaj nikt nie dawał gotowych wskazówek, jak być dobrą małżeństwem. Sami małżonkowie musieli odpowiedzieć sobie na pytanie, w którą stronę poprowadzić okręt, któremu na imię rodzina Roman Tomczak Tutaj nikt nie dawał gotowych wskazówek, jak być dobrą małżeństwem. Sami małżonkowie musieli odpowiedzieć sobie na pytanie, w którą stronę poprowadzić okręt, któremu na imię rodzina

Warsztaty odbyły się równocześnie w  Legnicy i Polkowicach. Zorganizowali je członkowie Domowego Kościoła. W sumie w obu spotkaniach wzięło udział kilkaset osób, prawie wyłącznie małżeństw, zaproszonych przez członków Akcji Katolickiej, a w przypadku Polkowic – także Specjalistycznej Poradni Rodzinnej „Pro Familia”.

Trzonem dwugodzinnych warsztatów był pokaz multimedialny, podczas którego o problemach, na jakie może napotykać każda rodzina, mówili specjaliści z różnych dziedzin. Przerwy między tymi mini-konferencjami przeznaczane były na wypełnianie anonimowych ankiet. Odpowiedzi miały pomóc małżonkom w odnalezieniu własnych słabości i wskazaniu drogi do naprawienia tych obszarów w relacjach pomiędzy małżonkami.

Trzeba podlewać te kwiatki

– Nazwa warsztatów wskazuje, że są one po to, aby nauczyć małżonków wytyczania sobie kierunku, w którym powinna podążać ich rodzina – mówi Marta Niedzielska, która przygotowywała zajęcia w Polkowicach. – Tutaj nie ma gotowych recept. My niejako pomagamy zdiagnozować sytuację. Reszta należy już do małżonków – wyjaśnia.

Wśród uczestników legnickiego kursu nawigowania znaleźli się jednak i tacy, których małżeństwa kwitły. – Jesteśmy ze sobą półtora roku i nie czujemy potrzeby naprawiania naszego związku – mówią Agata i Daniel Szymkowiakowie. – Przyszliśmy tutaj, jak my to mówimy – profilaktycznie. Bo zawsze jest coś, co można poprawić. Małżeństwo jest jak kwiatek – nie podlewany uschnie. Już w naszym krótkim stażu dostrzegamy różnicę między deklaracjami czynionymi przed ślubem, a rzeczywistością po nim. Zaczęliśmy dostrzegać swoje wady i zalety – mówi Agata Szymkowiak. Żonie wtórował mąż. – Obserwuję moich znajomych i widzę, że w większości nie mają świadomości dbania o relacje z małżonkami. Niektórzy, z niewiele większym stażem niż my, są już po rozwodach. Choć zapala się w głowie czerwona lampka ostrzegawcza, ja mam pewność, że mnie to nie spotka. Mam nadzieję, że to nie jest pycha – śmieje się.

Obserwując uczestników legnickich warsztatów widać było, że znalazły się tu osoby raczej inwestujące w małżeństwo niż rozpaczliwie szukające jego uzdrowienia. Była to jedna z zalet całej inicjatywy. W Legnicy funkcjonuje sporo poradni pomagających poskładać porozbijane małżeństwa. Wśród nich jest np. wspólnota Sychar, istniejąca przy kościele pw. św. Joachima i Anny. Istnieją także propozycje wieloletniej formacji, wśród nich np. Domowy Kościół. Jednak nie wszyscy szukają takiej formy funkcjonowania w Kościele, a mimo to czują, że trzeba „coś odświeżyć”.

Pojawienie się „Nawigacji w rodzinie” doskonale uzupełnia tę ofertę. Warsztaty te są częścią ogólnokrajowej akcji, którą zapoczątkowała i prowadzi Diakonia Ewangelizacji Diecezji Warszawsko-Praskiej z kręgu Domowego Kościoła (autorzy m.in. słynnej Samochodowej Randki Małżeńskiej).

Zadanie domowe

Na warsztatach nie było sztywnego prelegenta, ale interesujący pokaz multimedialny. Nie było w nim frazesów, lecz rachunek sumienia, przed którym nie można uciec. Nie było wypominania błędów, lecz pomoc w ich odnalezieniu. Istotą warsztatów były porady specjalistów, a jednocześnie rodziców i małżonków. Wszystko powiązane odniesieniem do Pana Boga. Nowa ewangelizacja dotarła w ten sposób zarówno do górniczych Polkowic, jak i biskupiego grodu nad Kaczawą. – To jest wielka łaska, że takie osoby znalazły się w naszym mieście. Na podstawie doświadczeń z kilku parafii wiem, że jest ogrom problemów wśród małżonków. Wydaje mi się, że świadectwo osób świeckich, jakie spotykamy w „Nawigacji…” bardziej przemawia do małżonków niż kazanie księdza w kościele – uważa o. Marek Mycek OFMConv z parafii pw. św. Jana Chrzciciela.

Częścią składową obu warsztatów była ankieta, skupiająca się na czterech tematach: ojcostwie, komunikacji w małżeństwie, pożyciu małżeńskim oraz na współuzależnieniach. Wnioski, jakie płynęły z jej wypełnienia, małżonkowie mieli przedyskutować wspólnie jako „zadanie domowe”. Wśród pytań w ankiecie znalazły się m. in. kwestie umiejętności słuchania (Pytam, gdy czegoś nie rozumiem; pozwalam dokończyć wypowiedź mojemu rozmówcy; odkładam na czas słuchania inne czynności), rozpoznawania własnych słabości i silnych stron (Szukam kompromisów w kwestiach trudnych; pytam, w czym mogę pomóc) oraz dostrzegania w porę zagrożeń czyhających na dzieci (Czy wasze dziecko zaraz po powrocie do domu chce włączyć telewizor lub komputer?). Wskazówki, jak sobie radzić z problemami, podawali z ekranu specjaliści, wśród nich m. in. Szymon Grzelak, psycholog, Jacek Pulikowski, wykładowca uniwersytecki oraz Robert Tekieli – dziennikarz.

O tym, jak wiele można było wynieść z tego dwugodzinnego spotkania, najlepiej świadczyły komentarze, które padały po jego zakończeniu. – Aż mi wstyd, bo tyle lat jesteśmy małżeństwem, a z tylu rzeczy nie zdawaliśmy sobie sprawy – powiedział Paweł z Lubina, który na spotkanie przyjechał ze swoją żoną Pauliną. – Teraz trzeba to wszystko sobie dobrze przemyśleć i... działać – uważa. W spotkaniach, co było niewątpliwym sukcesem organizatorów, wzięło udział kilkanaście małżeństw, niezwiązanych dotąd z ruchami świeckich w Kościele.

Czy warsztaty mogą pomóc rodzinom w znalezieniu właściwej ścieżki rozwoju?

Barbara Strzelczyk, Chocianów

– Ja myślę, że nie tylko mogą pomóc, ale że to jest już dla nas jedyna alternatywa. My musimy niektórych rzeczy uczyć sie niemalże od początku – jak być mężem, jak być żoną, jak być mamą, jak być ojcem. A to wcale nie jest dziś takie łatwe. To nie jest ani świat, ani czas, który nam może pokazać właściwe wzorce. Musimy się ich uczyć. Między innymi na takich warsztatach, których – nie ukrywam – niecierpliwie wypatrywaliśmy z mężem.

Feliks Strzelczyk, Chocianów

– Oczywiście, że takie warsztaty są bezcenne dla każdej rodziny. Specjaliści, psychologowie, na ogół nie bardzo się orientują w tej tematyce, bo nie mają doświadczenia w tym względzie. Tylko osoby, które pracują z rodzinami, które same wychowywały dzieci, które miały problemy i szukały na nie recept – tylko takie osoby są w stanie pomóc innym rodzinom. Tym, które te pomocy potrzebują, oczywiście. Wydaje mi się, że jest to do osiągnięcia tylko poprzez takie warsztaty.

Teresa Birut, Rynarcice

– Takie warsztaty to znakomite miejsce, żeby uczestniczące w nim rodziny zatrzymały się na chwilę i pochyliły nad oceną własnego małżeństwa. A tak najbardziej to jest to takim podprowadzeniem do dialogu małżonków, bo niewątpliwie mamy do czynienia z czymś w rodzaju alarmu dla instytucji małżeństwa i rodziny, i to na całym świecie. To głównie z braku dialogu – tak uważam – bierze się większość kryzysów w rodzinie. Trzeba rozmawiać o problemach. Te warsztaty służą m.in. temu, aby uświadomić sobie, jak ważny w rodzinie jest dialog.

Tomasz Birut, Rynarcice

– Razem z żoną uczestniczyliśmy w pilotażowym warsztacie tego typu, który odbył się latem w podwarszawskim Wołominie. Byliśmy więc tymi osobami, które współkształtowały profil tych warsztatów. To nie jest rzecz, która była organizowana ad hoc. Nad kształtem warsztatów pracowała grupa osób związanych m.in. z ruchem Domowego Kościoła, ale także specjaliści w różnych dziedzinach nauki, wszyscy z ogromnym doświadczeniem. Dlatego o przydatności warsztatów w wyznaczaniu właściwego kierunku rodzinom i małżeństwom w ich drodze przez życie nie mam żadnych wątpliwości.

Monika Dutczak, Legnica

– Tematyka rodzin, a szczególnie zagrożeń w świecie dotyczących rodzin, jest są w kręgu moich zainteresowań. Gdy usłyszałam od koleżanek z Polkowic o pomyśle zorganizowania warsztatów pod hasłem „Nawigacja w rodzinie” przyszła mi do taka myśl: to jest świetna rzecz! Podeszłam do tego intuicyjnie. Jest to propozycja dla każdego i dla każdej rodziny. Bez względu na wiarę czy zaangażowanie w Kościele. Tego typu warsztaty i spotkania są świetną formą przeciwdziałania istniejącym bądź zbliżającym się kryzysom. Nawigacja w rodzinie jest również propozycją dla małżeństw, w których komunikacja jest bardzo dobra. Zawsze jest w relacjach coś, co można jeszcze poprawić.