Agresja w sieci

Karol Białkowski; GN 49/2012 Wrocław

publikacja 12.12.2012 07:00

Internet jest wielkim dobrodziejstwem. Wielu z nas nie wyobraża sobie życia bez niego. Niestety są uczniowie, również w dolnośląskich szkołach, którzy wykorzystują go do szykanowania innych.

 Moralność i etyka obowiązują także na portalach  społecznościowych Karol Białkowski Moralność i etyka obowiązują także na portalach społecznościowych

Rzecz miała miejsce w tym roku i dotyczyła pewnej wrocławskiej szkoły. Uczennica założyła na jednym z portali społecznościowych podstronę, aby obrażać i wyzywać swoją koleżankę. – Do tej wirtualnej grupy zapraszała inne osoby, które włączyły się do znieważania dziewczyny – opowiada pani Zofia, pedagog szkolny. Taki stan rzeczy trwał przez kilka miesięcy, do momentu, gdy jedna z „zaproszonych” zdecydowała się poinformować nieświadomą ofiarę o treściach zawartych na stronie. Tym razem rodzice poszkodowanej zwrócili się do wrocławskiego sądu rodzinnego, w którym ciągle trwa proces.

Podwójne życie

Pani Zofia zwraca uwagę, że opisana wyżej sprawa dotyczy młodzieży pochodzącej z tzw. dobrych domów, nie sprawiającej problemów wychowawczych, a nawet wyróżniającej się spośród rówieśników szczególną aktywnością w życiu szkolnym. –Na gruncie gimnazjum w żaden sposób te złe relacje nie były wyrażane. Niestety okazało się, że są to osoby, które nie potrafią rozmawiać o swoich emocjach i się ze sobą komunikować. Takiej młodzieży jest coraz więcej – mówi. Według raportu z badań przeprowadzonych w tym roku przez Fundację „Dzieci Niczyje” aż 21,5 proc. polskiej młodzieży w wieku 14–17 lat doświadczyło cyberprzemocy. Na Dolnym Śląsku przepytano 139 osób, z których aż 28 miało z tym zjawiskiem styczność. Oczywiście w związku z małą liczbą respondentów wyniki nie są miarodajne dla naszego regionu, ale wskazują, że problem istnieje. Tylko w jednej opisanej wrocławskiej placówce odkrytych zostało w ciągu ostatnich trzech lat kilkadziesiąt przypadków przemocy w sieci między uczniami. W przypadku tej sprawy zaangażowanych było kilkanaście osób, z czego względem siedmiu zostały wyciągnięte konsekwencje.

Zwykle takie problemy rozwiązywane są na gruncie placówki, w której uczą się agresorzy i poszkodowani. Tylko nieliczne przypadki trafiają do sądu rodzinnego. Ewentualne zgłoszenie do organu sprawiedliwości następuje zawsze z inicjatywy rodziców. – My mamy swoją procedurę. Po ujawnieniu sprawy organizujemy pogadanki z pedagogiem, psychologiem; sprawca jest proszony na rozmowę z dyrektorem i ustanawiane są jasne zasady postępowania. Automatycznie zostaje też obniżona ocena z zachowania, co często niestety zamyka drogę np. do wymarzonego, dobrego liceum – tłumaczy p. Zofia. Pedagog zwraca również uwagę, że sporo w kwestii cyberprzemocy zależy od rodziców. Niestety wielu z nich nie sprawdza, co dzieci robią w internecie. Nie wierzą w to, że ich syn czy córka są zdolni do obrażania i straszenia innych osób. – Tak jest, dopóki się im nie udowodni, że to z ich domu zostały wysłane konkretne posty – mówi. Pedagog szkolna z żalem stwierdza również, że w placówce, w której pracuje, tematem przemocy interesuje się garstka rodziców. – Zachęcam wszystkich, by sprawdzali, co i gdzie piszą ich dzieci, oraz by rozmawiali z nimi często o problemie od najmłodszych lat. Może to zapobiec przykrym wydarzeniom – dodaje.

Lepiej zapobiegać

Aspirant szt. Marek Wiercioch z komisariatu Wrocław-Fabryczna grafik zajęć profilaktycznych z młodzieżą ma wypełniony z miesięcznym wyprzedzeniem. Pod jego „opieką” jest 15 szkół podstawowych, 12 gimnazjów i 6 szkół ponadgimnazjalnych. – Zajęcia z poszczególnymi klasami przeprowadzam średnio co dwa dni. One nie dotyczą tylko cyberprzemocy, ale przemocy w ogóle, pod względem zarówno fizycznym, jak i psychicznym – tłumaczy. W każdym komisariacie dzielnicowym pracuje co najmniej jedna osoba odpowiedzialna za prowadzenie podobnych zajęć. W każdej szkole jest kilka klas na jednym poziomie. A więc wielu uczniów słucha o zagrożeniach płynących z używania internetu. – Coraz częściej młodzi popełniają czyny karalne w sieci. Na pewno mają świadomość, że robią coś złego, ale myślą, że w wirtualnym świecie są totalnie bezkarni – tłumaczy. Tymczasem dotarcie do osoby, która wykorzystuje internet do m.in. szykanowania innych, nie jest takie trudne. – Każdy komputer ma swój numer IP. Znając go, łatwo możemy dotrzeć do mieszkania, z którego została nadana wiadomość – dodaje. Zwraca przy tym uwagę, że wizyty w szkołach mają na celu uwrażliwienie na krzywdę oraz zachęcenie tych, którzy z przemocą się spotykają, do rozmowy na ten temat z policjantami.

– Nasze pogadanki nie są tylko dla uczniów. Organizujemy również spotkania z rodzicami. Oni często sobie nie zdają sprawy, że istnieją duże możliwości kontroli treści, z których korzystają ich dzieci – mówi. Na co zwraca się szczególną uwagę podczas zajęć w szkole? – Aby nie być biernym. Zarówno ofiara, jak i obserwator powinni zgłosić mamie, tacie lub nauczycielowi, że zauważają jakieś zagrożenie. Jako prewencja kryminalna robimy ze swojej strony wszystko, aby sytuacje związane m.in. z cyberprzemocą się nie zdarzały – mówi aspirant sztabowy. Przypomina również, że nieletni w wieku od 13 do 17 lat za czyn karalny odpowiada już przed sądem rodzinnym, który może zastosować środki wychowawcze od upomnienia do nawet umieszczenia w zakładzie karnym do 21. roku życia.

Szkoły są gotowe

Janina Jakubowska, zastępca dyrektora Wydziału Rozwoju Edukacji Kuratorium Oświaty we Wrocławiu, zwraca uwagę, że szkoły jako autonomiczne placówki decydują o kwestiach wychowawczych samodzielnie. – W nich jest realizowany program wychowawczy i profilaktyki szkolnej. Dzięki temu wśród uczniów powinno być jak najmniej przemocy, również tej w internecie – mówi. Przypomina, że we wrześniu 2010 r. organizowana była konferencja dla dyrektorów i pedagogów wszystkich typów szkół pt. „Internet – genialny wynalazek czy zagrożenie dla ogólnoludzkich wartości”, która ukazywała narastający problem złego wykorzystania sieci. – Nie wszyscy pedagodzy i nauczyciele są dobrze przygotowani do rozwiązywania tego typu spraw – mówi. Dyrektorzy szkół powinni zadbać o ich doskonalenie zawodowe w tym zakresie.

Kuratorium nie prowadzi żadnych statystyk dotyczących cyberprzemocy. Sporadycznie jednak ze szkół docierają informacje o tych najpoważniejszych wydarzeniach. – Pamiętam problem jednej dziewczynki. Nagrany został filmik źle o niej świadczący, z różnymi wulgaryzmami, który znalazł się na stronie internetowej. Kilka lat temu był też przypadek dziecka, które popełniło samobójstwo po publikacji w sieci zdjęć zrobionych telefonem komórkowym – dodaje. Dziś dzieci mają w szkołach ograniczone możliwości używania telefonów komórkowych. W niektórych placówkach urządzenia są odbierane, gdy uczniowie w sposób niewłaściwy z nich korzystają. Wtedy, aby odzyskać zarekwirowany telefon, musi zgłosić się rodzic. Jednakże poza szkołą, kiedy brak jest kontroli nauczycieli i opiekunów, dzieci i młodzież wykorzystują telefony komórkowe do złych celów.

Na szczęście dolnośląskie szkoły coraz lepiej radzą sobie z problemami cyberprzemocy, choć ciągle co piąty uczeń jej doświadcza osobiście w mniejszym lub większym stopniu. Receptą na to może być tylko profilaktyka, a zatem, wzrost świadomości, że drugi człowiek ma swoją godność, uczucia i prawa. Podstawą rozmowa Ks. Jerzy Babiak, dyrektor Salezjańskiego Liceum Ogólno-kształcącego we Wrocławiu – Świat wirtualny stwarza młodym możliwość przenoszenia konfliktowych relacji z życia codziennego w sieć. Rzeczą oczywistą jest to, że reagujemy na tego typu sytuacje. Zwykle dowiadujemy się o nich dwoma kanałami: bezpośrednio od osób dotkniętych przemocą lub w związku z przeglądaniem różnych stron internetowych. Mam świadomość, że nasze działanie musi być natychmiastowe. W zależności od wagi i zasięgu problemu najpierw sprawę konfrontujemy z osobami skonfliktowanymi, prosimy o wydruki i rozmawiamy. Jeśli problem nie wymaga mocnych konsekwencji, każemy usunąć niekorzystne treści i prowadzimy mediacje zmierzające do zgody.

Natomiast jeśli problem bywa większy, po rozmowie sprawę zgłaszamy na policję. Wiem o takich przypadkach, na szczęście nie z naszej szkoły, że policja odszyfrowywała adres IP w celu identyfikacji ucznia, który wypierał się zamieszczenia treści przemocowych. Podstawą jest jednak zawsze rozmowa z krzywdzącymi i skrzywdzonymi. Staramy się unikać natychmiastowych, bardzo ostrych reakcji wchodzących na drogę postępowania karnego. Jako wychowawca po pierwszym problemie cyberprzemocy ostrzegałbym dając możliwość poprawy. Musimy pamiętać, że często ludzie młodzi bywają bardzo osamotnieni w życiu i zagubieni.