Rodzice na deskach

Karina Grytz-Jurkowska; GN 12/2013 Opole

publikacja 28.03.2013 09:30

To miał być żart, a działają już cztery lata. Grupa „Z przypadku” pokazuje kolejnym dzieciom świat bajek.

Zespół tworzą rodzice dzieci uczęszczających do Przedszkola nr 17 z Kędzierzyna-Koźla. Niektóre pociechy dawno już poszły do szkoły, a dorośli zostali i dalej razem grają. Zaczęło się od „Czerwonego Kapturka”, przygotowanego na prima aprilis przez rodziców jednej z grup. Dzieci były zachwycone. Widząc to, Lidia Kryś, dyrektor przedszkola, ogłosiła nabór do grupy teatralnej wśród dorosłych. Przyszło kilkanaście osób. Wybrali scenariusz, zaczęli próby, potem ktoś jeszcze dołączył, kogoś namówił.... I wystawili „Księżniczkę na ziarnku grochu”. Potem był spektakl „Nie ma tego złego”, „Król Bul”, teraz „Piotruś Pan” a wkrótce będzie „O dwóch takich, co ukradli księżyc”.

Od kuchni

Reżyserią i scenariuszem zajęła się Ewa Buzo-Dziedzic, na co dzień księgowa. W sumie żaden z artystów nie ma związku z aktorstwem – są przedsiębiorcy, dentysta, specjaliści od reklamy, dwóch żeglarzy, fizjoterapeutka, księgowa... Wśród aktorów jest pięć małżeństw. Panie zgodziły się chętnie, a panów wzięto „z łapanki”. W kolejnym przedstawieniu był potrzebny dentysta, więc namówili prawdziwego specjalistę. Mieli tylko grać, nie śpiewać, a potem genialnie dali radę i temu zadaniu. – Mnie zmusiła pani dyrektor, to taka podpucha była, że nie ma odważnego rodzica...

– Ja najpierw odmówiłem, ale potem mi się spodobało. Radek był naszym fotografem, ale ponieważ ma tatuaż, nadawał się na pirata – śmieją się Andrzej, Jacek i Grzegorz. No i to oni robią całą dekorację, zwłaszcza Krzysztof Plonka. To złota rączka. Przy spektaklu „Piotruś Pan” z tak dużym rozmachem przygotowali scenografię, że nie mieści się nigdzie poza Miejskim Domem Kultury. Następne robią już więc z myślą o wyjazdach.

– Z „Królem Bulem” byliśmy w Raciborzu, a jak udało nam się wystawić przedstawienie otwarte, sala była pełna i to nas zachęciło – mówi dyrektor przedszkola. Pierwsza sztuka była wierszowana, kolejna też mówiona, a potem postanowili zaśpiewać. Podkłady muzyczne przygotowuje dla nich zaprzyjaźniony muzyk Marek Bednarek. O stroje dba, grająca również, Klaudia Ostrowska. – Nie jestem krawcową z wykształcenia, raczej z zamiłowania. Przyszłam do grupy, żeby pomóc coś poprzerabiać, myślałam, że jednorazowo. Wystawialiśmy „Księżniczkę na ziarnku grochu”, więc poprzynosiłyśmy jakieś swoje suknie balowe, ja miałam swoją ślubną – uśmiecha się. Przy „Piotrusiu” roboty było więcej. Kiedy uczą się tekstów? – Na próbach – śmieje się Marcin Kapera, czyli Kapitan Hak.

– U mnie to leci non stop w warsztacie – mówi ktoś inny. – Czytamy scenariusz, słuchamy piosenek w domu, razem z dzieckiem, w aucie. Nie wystarczy nauczyć się swojej kwestii, trzeba też wiedzieć, kiedy z nią wejść. – W praktyce umiemy scenariusz na pamięć – mówią aktorzy. Podczas występu nie brak śmiesznych sytuacji. Raz dziewczyny-syreny się zagadały i nie zdążyły się umalować w barwy indiańskie, innym razem koleżanka miała siedzieć w klatce i naprawdę się zatrzasnęła. – Ja, jako sufler, włączam muzykę albo dym, gdy pada konkretny tekst, a zdarzało się, że aktor się zagapił i była konsternacja. Potem specjalnie wyczekiwali – albo przy tym robili sobie kawały i zmieniali tekst. Drugi miał sekundy, żeby wymyślić coś, co pasuje i będzie się rymować – śmieje się Lidia Kryś. Zgodnie twierdzą, że to świetna zabawa i odskocznia od pracy, mimo że trzeba poświęcić sporo czasu. No i bardzo łączy rodziny.

Otwarte buzie

A dzieci? Są dumne z rodziców, chwalą się nimi. Same znają wszystkie piosenki na pamięć, a mimo to kolejny raz chcą iść na przedstawienie lub próbę. Zgłaszają też merytoryczne uwagi. – Są wymagające i spostrzegawcze. Czasem mówią: „Tato, w tym miejscu się pomyliłeś...” albo: „Nie możesz trzymać szpady w prawej ręce, przecież tam jest hak!” – mówią aktorzy. Podczas przedstawienia siedzą wpatrzone, z otwartymi buziami. – A czasem nas nie poznają, dopiero po głosie – uśmiecha się Kasia Sowa, czyli pies „Nana”. Po spektaklu serwowany jest sernik pieczony przez przedszkolne kucharki.