publikacja 25.04.2013 00:15
Polskie prawo podatkowe jest niejasne i utrudnia ludziom życie.
Henryk Przondziono
Według Banku Światowego, Polska znajduje się dopiero na 114. miejscu na świecie, jeśli chodzi o łatwość płacenia podatków
Gdyby przeliczyć na etaty czas spędzony na wypełnianiu zeznań podatkowych, okazałoby się, że 18 tysięcy osób w Polsce przez okrągły rok zajmuje się tylko tym. PIT to najbardziej skomplikowany z podatków, a przychody z niego wynoszą jedynie kilkanaście procent wpływów do budżetu państwa – tłumaczy GN poseł Prawa i Sprawiedliwości Przemysław Wipler. To tylko jeden z wielu absurdów, jakie panują w polskim prawie podatkowym. I wcale nie największy.
Pączek przychodem
– Trudno wymienić jeden – śmieje się doradca podatkowy Robert Okulski, właściciel kancelarii doradczej, gdy pytam go o największy absurd w polskim prawie podatkowym. Zwraca uwagę, że bez względu na podatek, jakiego dotyczy, polskie prawo odnoszące się do danin publicznych jest skomplikowane, niejasne i wewnętrznie sprzeczne. Były podsekretarz stanu w ministerstwie finansów, dziś ekspert Instytutu Sobieskiego Mirosław Barszcz wskazuje na przykład, że w ustawach dotyczących PIT, VAT i podatku od środków transportowych funkcjonują trzy różne definicje samochodu ciężarowego. – To powoduje bałagan w rozliczeniach i jest problematyczne dla producentów, którzy muszą każdorazowo przystosowywać pojazdy i dokumenty do nowych regulacji – tłumaczy GN.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.