"Pani zarodki nie zostały zamrożone, ich nie ma"

jdud /tvn24.pl

publikacja 09.05.2013 15:37

Czy w polskich klinikach in vitro dochodzi do niszczenia zarodków? – pyta TVN24 i odpowiada, cytując pacjentkę jednej z klinik in vitro w Krakowie.

"Pani zarodki nie zostały zamrożone, ich nie ma" JAKUB SZYMCZUK /foto gość Pojemniki z ciekłym azotem, w których przechowywane są zarodki powołane do życia metodą in vitro

- Usłyszałam: pani zarodki nie zostały zamrożone, ich nie ma - mówi kobieta, choć zapewniano ją, że tak się stanie.

Telewizja informuje, że utrzymanie dzieci w stanie zamrożenia kosztuje około 400 zł rocznie. Są jednak rodzice, którzy po prostu o nich zapominają. - Nie zgłaszają się, nie odpowiadają na kontakt ze strony kliniki, nie ponoszą kosztów - mówi Tomasz Rokicki, dyrektor medyczny jednej z takich kliniki. Zapewniają one, że w takich przypadkach przechowują porzucone zarodki na swój koszt i próbują czasami sądownie dotrzeć do rodziców.

Jednak w jednej klinik in vitro na Śląsku w anonimowej rozmowie telefonicznej reporterzy TVN24 usłyszeli, że decyzja, co stanie się z zarodkami, należy do rodziców - mogą chcieć również zniszczyć zarodki. W oficjalnej rozmowie klinika już tego nie potwierdza.

TAGI: