Klimat trzeba ocieplić

Tomasz Gołąb; GN 24/2013 Warszawa

publikacja 20.06.2013 07:00

- Dzieci są radością naszego życia, darem i szczęściem. Chcemy to pokazać w Grodzisku Mazowieckim podczas pierwszego Zjazdu Dużych Rodzin, już za tydzień - zapowiada Joanna Krupska.

To ona namówiła w 2008 r. burmistrza Grodziska Mazowieckiego, żeby jako drugi w Polsce – po Wrocławiu – wprowadził Kartę Dużej Rodziny, niewielki dokument wielkości karty kredytowej, który pomógł zmienić demograficzne trendy w 30-tysięcznej gminie. – A jeśli sprawdził się tam, czemu nie zastosować go w całej Polsce? – pyta Joanna Krupska, mama siedmiorga dzieci i prezes Zarządu Związku Dużych Rodzin „Trzy plus”.

Burmistrz z benedyktyńskim podejściem

W 2008 r. na sto kobiet przypadało w Grodzisku Mazowieckim około 130 dzieci, tyle co dziś w całej Polsce. – W ciągu pięciu lat udało się jednak ten wskaźnik podnieść z 1,3 do 1,7. To jeszcze nie daje pełnej zastępowalności pokoleń, ale ten trend niezmiernie mnie cieszy – mówi Grzegorz Benedykciński, burmistrz miasta. Grodziskiem rządzi od 20 lat. Podobno nazwisko zawdzięcza czterem przodkom – braciom, którzy w 1863 roku schronili się w benedyktyńskim klasztorze. Wdzięczni za uratowanie życia, przyjęli „zakonne” nazwisko. Siostra burmistrza, jedna z bliźniaczek, wybrała życie konsekrowane. Może dlatego wielodzietność nie budzi w Grzegorzu Benedykcińskim skojarzeń z patologią. I może dlatego pierwszy w Polsce Zjazd Dużych Rodzin odbędzie się właśnie w Grodzisku – mieście, któremu karty pozazdrościło już 60 innych miejscowości i samorządów. – Do końca roku kartę przyjmie z pewnością 40 kolejnych – mówi dr Konstanty Radziwiłł, wiceprezes Związku Dużych Rodzin „Trzy plus”, współorganizator zjazdu. – Ale priorytetem powinno być wprowadzenie ogólnopolskiego rozwiązania, które da rodzinom z kilkorgiem dzieci system zniżek w komunikacji, dostęp do kultury, rozrywek i sportu w oparciu o zasoby samorządów – dodaje.

Zabrać pieniądze – dobrze, oddać – źle?

„Trzy plus” powstało jako wyraz sprzeciwu wobec traktowania wielodzietności jako patologii. I jako protest przeciwko dyskryminowaniu rodziców otwartych na życie przez system podatkowy i inne regulacje. – Bo jak inaczej rozumieć fakt, że system VAT traktuje dziecko jak pracującego podatnika, obłożonego najwyższą z możliwych stawek, a jednocześnie pomija go zupełnie przy rozliczaniu PIT? Jak to jest, że kobietom, poświęcającym się macierzyństwu i rezygnującym z kariery zawodowej na rzecz wychowania tych, którzy dźwigać będą koszty przyszłych emerytur, jednocześnie odmawia się prawa do emerytury? – pyta Joanna Krupska. Dlatego Związek Dużych Rodzin postuluje, by państwo i jego instytucje wreszcie zaczęły aktywnie wypełniać zapisy konstytucji, która pełna jest frazesów o „wspieraniu”, „przychylności” i „ochronie” rodziny. – Chcemy, żeby każda nowa regulacja prawna zawierała obowiązkowo ocenę jej przyszłych skutków dla rodziny, tak jak to dzieje się dziś w odniesieniu do skutków budżetowych czy polityki regionalnej. To nic nie kosztuje, ale byłoby sygnałem ze strony państwa, że polityka rodzinna nie istnieje jedynie teoretycznie, przed kampanią wyborczą – mówi dr Radziwiłł.

Mamy powoli znikają

Efekty zaniedbań w tej dziedzinie widać gołym okiem. – Na 100 kobiet w wieku 15–49 lat przypada dzisiaj 130 urodzeń, a wśród nich 63 córki. Dwadzieścia lat temu adekwatne proporcje wynosiły odpowiednio 199 oraz 93. Tymczasem do zastąpienia dzisiejszych matek przez ich przyszłe córki potrzeba przynajmniej 211 dzieci. Mając na uwadze fakt, że wśród ogółu noworodków płeć żeńska stanowi tylko połowę, córki urodzone dzisiaj i potencjalne kandydatki na przyszłe matki zastąpią w przyszłości obecną generację matek tylko w 63 procentach. Inaczej mówiąc, kolejne pokolenie będzie mniej liczne o 37 proc. – wylicza dr Irena Kowalska, demograf ze Szkoły Głównej Handlowej. Problemy wielodzietności zna nie tylko z pracy naukowej, ale przede wszystkim z własnego życia. – Już gdy rodziłam drugie dziecko, władze uczelni pytały mnie, czy na pewno chcę je urodzić. A przy trzecim powiedziano mi wprost, że nie mają miejsca dla kogoś, kto zamiast pisać doktorat, rodzi dzieci. Pracę doktorską pisałam więc dopiero przy... szóstym dziecku – mówi demograf. I zwraca uwagę, że olbrzymie problemy demograficzne zauważymy jeszcze za życia tego pokolenia, około 2035 roku. Z coraz mniejszą liczbą dzieci i młodzieży bowiem idzie w parze rosnąca liczba osób starszych.

Ambasada dzietności

– Pozytywne zjawisko wydłużania życia prowadzi do systematycznego wzrostu liczby osób starszych, a wśród nich – mających za sobą 80 lat życia lub więcej. W końcu 2011 r. było ich 1,39 miliona, a w grupie tej niemal 556 tys. osób sędziwych, które przekroczyły 85 lat. Osoby te będą potrzebować opieki. Warto zastanowić się, od kogo ją otrzymają w przypadku braku potomstwa lub też jego zamieszkania poza miejscem pobytu rodziców czy dziadków, w kraju lub za granicą – ostrzega demograf. Według Ireny Kowalskiej, podejmowane przez kolejne rządy decyzje są niewystarczające. – Jeśli nie zmienimy klimatu wokół wielodzietności, będziemy mieli dwa razy mniej młodych i dwa razy więcej osób starszych – dodaje. Wśród postulatów, które wymagają szybkich decyzji władz, Związek Dużych Rodzin wymienia bon edukacyjny, czyli kwotę do dyspozycji rodziców, którzy zdecydują, czy wydać je na żłobek, czy może na sfinansowanie opieki w domu. Związek chce wprowadzenia także wspólnego rozliczania podatków osobistych rodziców z dziećmi, urlopów macierzyńskich dla pracowników nieetatowych, studentek i samozatrudnionych, ograniczenia dyskryminacji rodziców na rynku pracy przez wprowadzenie udogodnień w systemie i rytmie pracy, urealnienia kwot zasiłków i progów, które do nich uprawniają, a także nowych rozwiązań w zakresie budownictwa komunalnego i dostępie do kredytów mieszkaniowych. – Beneficjentem polityki prorodzinnej jest całe społeczeństwo i państwo. Dlatego realizacja tych postulatów opłaca się każdemu. Dramatyczny trend demograficzny można odwrócić przez zauważenie dużych rodzin jako ambasadorów dzietności – podsumowuje dr Konstanty Radziwiłł.

Grodzisk cały dla rodzin

Temu służyć ma właśnie I Zjazd Dużych Rodzin w Grodzisku Mazowieckim, zaplanowany na termin od 21 do 23 czerwca. Patronat nad imprezą przyjął prezydent Bronisław Komorowski. – Postanowiliśmy spotkać się i poznać, żeby zobaczyć, że nie jesteśmy sami ze swoimi problemami, ale jednocześnie dać jasny sygnał polskim władzom, czego oczekujemy – mówi Joanna Krupska. Zjazd odbędzie się pod hasłem „Duże rodziny bogactwem przyszłości”. Przyjazd do Grodziska Mazowieckiego już zapowiedziało ponad 150 rodzin z 600 dzieci. Będą także duże rodziny znane z ekranów telewizyjnych czy scen, m.in. Joszko Broda, który już przygotował hymn zjazdu (do odsłuchania na warszawa.gosc.pl), państwo Królikowscy, Ziemcowie czy Wardakowie. W niedzielę po Mszy św. celebrowanej przez kard. Kazimierza Nycza w parku Skarbków o godz. 10 będzie można ich osobiście spotkać i porozmawiać z nimi o ich doświadczeniach rodzicielskich. Wcześniej, w sobotę, zaplanowano konferencję „Dlaczego i jak państwo powinno wspierać rodzinę”, która odbędzie się o godz. 10 w grodziskim Centrum Kultury (ul. Spółdzielcza 9). Wśród prelegentów m.in.: Stanisław Kluza, Agnieszka Chłoń-Domińczak i minister Władysław Kosiniak-Kamysz. W tym samym czasie dla wszystkich rodzin dostępne będą basen, warsztaty dla dzieci i rodziców, zajęcia sportowe i plastyczne. O godz. 16 wszystkie rodziny przemaszerują krokiem poloneza sprzed pomnika Józefa Chełmońskiego do parku Skarbków, gdzie odbędą się program sceniczny „Warzywolandia”, przygotowany przez Centrum Uśmiechu, a później koncert Joszko Brody z dziećmi i występ filharmoników z Lwowa.Więcej szczegółów na: zjazd.3plus.pl oraz warszawa.gosc.pl.


Grodziska familiada

Klimat trzeba ocieplić   tomasz gołąb Z Pawłem Borządkiem, rzecznikiem Zjazdu Dużych Rodzin, rozmawia Tomasz Gołąb.

Tomasz Gołąb: Dużo ma Pan dzieci?

Paweł Borządek: Szóstkę, ale z pewnością nie zrobi to wrażenia na obecnych na zjeździe rodzinach. Bo wiele z nich wychowuje znacznie więcej pociech. Największa rodzina w Polsce ma ponad dwadzieścioro dzieci.

Dlaczego Zjazd Dużych Rodzin odbywa się w Grodzisku Mazowieckim?

Bo to ta gmina stała się liderem zmian w podejściu samorządów do problemów i radości płynących z wielodzietności. Chcemy pokazać całej Polsce, że posiadanie trójki, czwórki czy piątki dzieci nie wiąże się z patologią. Owszem, bywa źródłem wielu trosk, ale przede wszystkim radości z każdego nowego życia, z osiągnięć i sukcesów, bogactwa relacji, a w przyszłości także rozmaitości kompetencji i zawodów, a więc także niezłej polisy ubezpieczeniowej na każdą okazję. Zintegrowana duża rodzina to wielki kapitał społeczny, źródło kreatywności i postaw prospołecznych. Dowód? Jedna trzecia wszystkich rodzin, które przyjadą do Grodziska, zamieszka u innych rodzin w tym mieście.

Jak przekonać samorządy, że wspieranie wielodzietności się opłaca?

Burmistrz Grodziska Mazowieckiego cieszy się, że nie musi zamykać szkół, a może otwierać nowe. Według niego, gdyby liczba uczniów w klasach spadła tylko o 20 proc., musiałby dokładać do subwencji oświatowej około 3 milionów rocznie. To olbrzymi kłopot dla wielu samorządów w Polsce. Nie mówiąc o tym, że rodziny wielodzietne, które otrzymują wsparcie, choćby w postaci zniżek do instytucji kultury czy na obiekty sportowe, bardzo szybko nie tylko zwracają poniesione przez gminy koszty, ale często powodują wzrost przychodów tych placówek. Jeśli opłaca się to przedsiębiorcom, którzy dołączają się do systemu rabatów Kart Dużej Rodziny, to tym bardziej instytucjom samorządowym.