Ludzie z Bożej Góry

publikacja 24.01.2014 06:00

O tym, że oddanie się Bogu przez Maryję jest najprostszą drogą do zjednoczenia z Nim, mówił niejeden święty. Dla wielu Polaków ma Ona przede wszystkim twarz Madonny z Częstochowy. Na wrocławskim Brochowie spotkać można małżeństwa, których życie splotło się z tajemnicą jasnogórskiego szczytu.

 Członkowie wrocławskiej grupy RR  im. kard. S. Wyszyńskiego z proboszczem brochowskiej parafii – ks. kan. Janem Kleszczem (w środku), oraz ks. dr. Piotrem Mrzygłodem – opiekunem wspólnoty marek sadowski Członkowie wrocławskiej grupy RR im. kard. S. Wyszyńskiego z proboszczem brochowskiej parafii – ks. kan. Janem Kleszczem (w środku), oraz ks. dr. Piotrem Mrzygłodem – opiekunem wspólnoty

Wszystko zaczęło się w 1987 r., kiedy przeprowadzili się tu państwo Grażyna i Romuald Balkowscy. Dobrze wiedzieli, czego chcą: wspólnoty, takiej, w której odnajdą się jako małżonkowie z czwórką dzieci, z mnóstwem spraw na głowie, ale i z wielką chęcią zaangażowania w życie Kościoła. Z pragnieniem odnalezienia środowiska ludzi złączonych więzami wiary i przyjaźni, gdzie ich dzieci będą mogły wzrastać w zdrowej atmosferze. Przedtem mieszkali w śródmieściu, pośród mnóstwa ruchów, duszpasterstw akademickich. Na peryferiach Wrocławia bywało wtedy inaczej, a przecież trudno z gromadką maluchów dojeżdżać gdzieś daleko komunikacją miejską.

Chwyceni za rękę

Pani Grażyna wspomina splot wydarzeń, które doprowadziły do narodzin ich grupy. – Pierwszą osobą, którą spotkałam na ulicy po przeprowadzce na Brochów, była koleżanka Kasia, znana jeszcze ze studium rodzinnego i zaangażowana w poradnictwo rodzinne – mówi.

Potem nastąpiły kolejne „przypadkowe” spotkania, rozmowy z ówczesnym proboszczem brochowskiej parafii, ks. Kazimierzem Malinosiem. – Chcieliśmy być wspólnotą parafialną. Z doświadczenia wiem, że łatwo jest być „świętym i mądrym na wynos”, trudniej – wśród swoich sąsiadów, w miejscu zamieszkania. U nas niczego nie da się zakłamać. Jesteśmy rozpoznawalni w sklepie, kościele, na ulicy – dodaje pani Grażyna. W tamtym okresie poprosiła ks. Stanisława Paszkowskiego, diecezjalnego duszpasterza rodzin, o informacje na temat ruchów działających na terenie diecezji.

W gronie znajomych analizowali wspólnie materiały poszczególnych wspólnot. Wybór padł na Rodzinę Rodzin (RR) – ruch apostolski sięgający korzeniami 1952 r., mający swoje centrum w Warszawie. Jego założycielami są kardynał Stefan Wyszyński oraz członkinie Instytutu Prymasowskiego Maria Okońska i Maria Wantowska, zwana ciocią Lilą. We Wrocławiu istniała wspólnota o takiej nazwie, ale jej członkowie zapewniali, że z „prymasowską” RR nie mają nic wspólnego.

Na Brochowie powstała ostatecznie osobna grupa, która nawiązała kontakt z Warszawą. Państwo Balkowscy od 24 lat są jej liderami. – Kiedy przystępowaliśmy do Rodziny Rodzin (najpierw głównie dlatego, że wymagała spotkań jedynie raz w miesiącu), nie do końca wiedziałam, czym ona jest. Nie miałam świadomości, że to dar i zobowiązanie na całe życie, trochę jak śluby zakonne. Wybraliśmy ją, a z czasem się okazało, że to my zostaliśmy wybrani – mówi G. Balkowska. – W RR fundamentem życia jest akt osobistego oddania się Matce Bożej w „macierzyńską niewolę miłości” – nie dla siebie, tylko dla Niej. By być do Jej dyspozycji, a właściwie stale, ciągle na nowo oddawać się do dyspozycji Bogu przez ręce Maryi. Co w praktyce oznacza takie oddanie? – Sama chęć zawierzenia się Jej i wypowiedzenie takiego aktu – nawet jeśli człowiek nie bardzo wie, jak to oddanie przeżywać – ma już swoją wartość.

Można powiedzieć: „Nie wiem, jak mam to zrobić. Ty weź mnie za rękę i poprowadź” – tłumaczy liderka. – Dojrzały człowiek będzie potem pytał Boga, pytał Maryję, jak postąpić w konkretnej sytuacji, co Ona by na moim miejscu zrobiła, jak by się zachowała. Oddanie się Jej to przede wszystkim szukanie „większego dobra”, które Bóg dla nas zamierzył. My przeżywamy je w małżeństwie, przez oddanie Maryi dojrzewamy więc wciąż do bycia coraz lepszymi żonami, mężami.

Remonty, łzy i biskupia piwonia

– Kiedyś kolega z pracy spytał mnie ironicznie: A co to właściwie jest, to twoje kółko różańcowe? – To nie jest kółko różańcowe, ale powiem ci, że dzięki niemu, gdyby mnie dziś wyrzucili z pracy, to moje dzieci jutro z głodu nie umrą – powiedziałam. To do niego przemówiło – wspomina pani Grażyna. Członkowie RR zawsze są gotowi do wzajemnej pomocy, choćby do zaangażowania się w remont czyjegoś mieszkania czy zdobycia pieniędzy. Pani z MOPS-u, która przyszła sprawdzić, jak zostały wykorzystane środki przyznane przez miasto rodzinie z niepełnosprawnym dzieckiem, była bardzo zdziwiona, widząc pokaźną grupkę zżytych ze sobą i pracujących z werwą osób. Innym razem jednej z członkiń RR udało się skontaktować ze sobą dwie rodziny, z których jedna nie wiedziała, co począć ze zbyt dużym mieszkaniem, a druga z trudem mieściła się w małej klitce. Bywało, że pan Romuald naprawiał komuś programator w pralce. Czasem panie z RR wymieniały się nasionami kwiatów, sadzonkami – bo trzeba wiedzieć, że w ich życiu ważne są także... ogrody.

U państwa Balkowskich zdjęciom ze wspólnotowych spotkań, wyjazdów towarzyszą fotografie kwiatów. I to nie byle jakich. Wystarczy spojrzeć na lilie, które hoduje pan Romuald, a które biorą udział w wystawie organizowanej co roku we wrocławskim Arsenale. – A to jest piwonia drzewiasta, której nasiona zostały pobrane z ogrodu przy rezydencji arcybiskupiej we Wrocławiu – pokazuje pani Grażyna. – Dziś już takiej rośliny tam nie ma, ale jej „potomek” przetrwał u nas. Bardzo wiele osób w naszych okolicach ma ogrody lub działki. Czasem spontanicznie spotykamy się tam latem w gronie RR. Mnóstwo w ich życiu rozmów i modlitwy, tańca i śpiewu, a także... cierpienia. – Towarzyszy nam od początku. Staramy się przeżywać je razem z Chrystusem. W gronie pierwszych dwunastu członków mieliśmy osobę chorą na stwardnienie rozsiane, która po pewnym czasie odeszła do Pana. Towarzyszyliśmy potem rodzinie, która przeżywała śmierć swojego małego synka – wspomina pani Grażyna. – Kiedy jeden z członków ruchu zachorował na nowotwór, stanęliśmy wspólnie pod wizerunkiem Maryi w brochowskim kościele, odmówiliśmy akt oddania Matce Bożej oraz modlitwę o rychłą beatyfikację S. kard. Wyszyńskiego, wraz z prośbą o powrót do zdrowia naszego współbrata. Jego żona mówiła później, że w jednej chwili opuścił ją wtedy lęk, niepokój. Jej mąż żyje do dziś, jest zdrowy. Także w tej chwili zmagamy się we wspólnocie z rakiem, bezrobociem, niepełnosprawnością, uwikłaniem bliskich osób w nałogi. Wielkim bólem napełniła nas choroba i śmierć ks. Kazimierza Malinosia, naszego długoletniego opiekuna.

W Ojczyźnie – małej i dużej

Obecnie duchowym opiekunem brochowskiej RR jest ks. dr Piotr Mrzygłód. Rytm życia wspólnoty wyznaczają comiesięczne spotkania, na których małżonkowie „przerabiali” m.in. dokumenty Kościoła, zwłaszcza dotyczące życia rodzinnego. Mają za sobą rok poświęcony tematowi modlitwy, cykl spotkań o Ewangelii św. Łukasza. Od kilku lat posługują się materiałami formacyjnymi przysyłanymi z Warszawy.

– Przeżywaliśmy wspólnie andrzejki, sylwestrowe zabawy, wyjazdy na majówki. Dwa lata temu cieszyliśmy się wspólnie ze święceń kapłańskich syna jednej z rodzin wrocławskiej grupy. Przeżywaliśmy peregrynację obrazu Maryi, który RR otrzymała od księdza prymasa – opowiada pani Grażyna. – W program naszych spotkań wplataliśmy zawsze wydarzenia z życia parafii. W październiku, po święcie MB Różańcowej, jeździmy na pielgrzymki RR do Częstochowy, a ok. 11 listopada na zjazd nazywany Ojcowizną, poświęcony dziedzictwu, któremu na imię Polska.

Jednym z filarów naszego ruchu jest patriotyzm, wyrażany między innymi życiem Ślubami Jasnogórskimi. Raz w miesiącu przygotowujemy oprawę Mszy św. w parafii, raz w roku Drogę Krzyżową, majowy Apel Jasnogórski, nabożeństwo różańcowe. Nie bierzemy na siebie zbyt dużo zobowiązań – życie rodzinne ma swój rytm, którego nie chcemy zaburzać. Członkowie RR angażują się zresztą w parafii w wiele działań – prowadzenie świetlicy środowiskowej, śpiew w chórze parafialnym, pracę w zakrystii, posługę nadzwyczajnego szafarza Komunii św. Jak była potrzeba, podejmowali się organizacji osiedlowego festynu, albo… doprowadzenia do usunięcia agencji towarzyskiej działającej przez pewien czas tuż przy kościele. Wspólnotowe małżeństwa mają zwykle po kilkoro, a nawet dziewięcioro dzieci. Dla nich zawsze bardzo cenne były organizowane przez RR „Wakacje z Bogiem”. – Dzięki nim uboższe rodziny mogły bardzo tanio wyjechać gdzieś z dziećmi – mówi pan Romuald, wspominając o wyszukiwaniu na ten cel rozmaitych dotacji. Pewnego razu wakacyjny fundusz został nawet zasilony dodatkowo dzięki loterii fantowej.

Pani Grażyna na co dzień uczy języka polskiego obcokrajowców, także Polaków ze Wschodu. Doświadczenia te przydawały się w czasie „Wakacji z Bogiem”, na które zapraszane były również rodziny z Kresów. – Dla RR charakterystyczny jest patriotyzm, pielęgnowanie polskości, ale nie tylko jej – wyjaśnia G. Balkowska. – Ludziom innej narodowości mówimy o miłości do ich kraju, ich ojczyzny, także tej małej. We Wrocławiu, przy ul. św. Antoniego, w marcu zostanie ustanowione sanktuarium Jasnogórskiej Matki Kościoła. Już teraz ma Ona we Wrocławiu oddanych sobie ludzi.

Najkrótszą ścieżką

Ks. Feliks Folejewski, pallotyn, duchowy opiekun RR

– Jako 12-letni chłopiec, ministrant, miałem możliwość odbyć pielgrzymkę z Suwałk na Jasną Górę. Pamiętam dokładnie odsłonięcie obrazu, dźwięk fanfar. W moim sercu płynęła wówczas taka modlitwa: żeby nikt i nic nie zasłonił mi tego oblicza Pani Jasnogórskiej. Potem, już w życiu kapłańskim, Pan Jezus pokazał mi drogę Rodziny Rodzin, z jej programem oddania się Matce Bożej.

Do charyzmatu RR należy budowanie domu rodzinnego na Bogu, bezgraniczne zawierzenie Maryi, przymierze z Nią. G. de Montfort uczył, że Maryja jest najprostszą, najkrótszą drogą do Pana Boga. Taką drogą szedł prymas Wyszyński, Maksymilian M. Kolbe, Jan Paweł II. Kto zawierzy się Maryi, dokonuje wielkich rzeczy. Jan Paweł II mówił, że wszystkie tajemnice w życiu człowieka, który oddał się Maryi, również bolesne, są przeniknięte światłem. Dla RR charakterystyczne jest także wzajemne wspieranie się, pomoc, również materialna. RR pomagała od początku rodzinom wielodzietnym. Jej ważnym rysem jest umiłowanie Polski, patriotyzm. On wiąże się z obecnością w życiu wspólnoty Pani Jasnogórskiej – to u Jej tronu można zrozumieć duszę Polaków.

TAGI: