Gniew katolików

Jerzy Szygiel

GN 06/2014 |

publikacja 06.02.2014 00:15

Ponad pół miliona ludzi na ulicach Paryża i około 40-tysięczna manifestacja w Lyonie. Francuzi masowo protestowali przeciw rządowym atakom na rodzinę i przeciw zwolennikom ideologii gender, którzy posunęli się za daleko.

2 lutego 2014 r. Przez Paryż po raz kolejny przeszła kilkusettysięczna manifestacja w proteście przeciwko wprowadzaniu we Francji praw uderzających w rodzinę ETIENNE LAURENT /epa/pap 2 lutego 2014 r. Przez Paryż po raz kolejny przeszła kilkusettysięczna manifestacja w proteście przeciwko wprowadzaniu we Francji praw uderzających w rodzinę

Dzieci nie należą do rodziców, lecz do państwa – styczniowa deklaracja socjalistycznej senator Laurence Rossignol była jedną z wielu aroganckich prowokacji, które głęboko zaniepokoiły wszystkie środowiska przeciwne zmianom w prawie skierowanym na promocję hedonizmu i homoseksualizmu. Od kiedy Francją rządzą socjaliści, przez kraj przechodzi bezprecedensowa fala zmian prawnych, która ma doprowadzić do „budowy nowej tożsamości człowieka” kosztem podstawowych praw dzieci. W ciągu kilku miesięcy przegłosowano ustawę o „homo-małżeństwach”, przyznano takim parom prawo do adopcji, umożliwiono bezwarunkową aborcję i wprowadzono karanie obrońców życia. To nie koniec szerokich planów politycznych: rząd przymierza się do legalizacji sztucznego zapłodnienia lesbijek i „wynajmowania kobiecych brzuchów” dla par męskich, ogłosił pragnienie usankcjonowania eutanazji ciężko chorych i wprowadza ideologię gender do szkół, by zgodnie z nią małe dzieci mogły „wybierać swą seksualność”. Filozof Pierre Manent określił to jako „francuską wojnę domową”. „To wojna Republiki przeciw chrześcijaństwu. To, co rządzący nazywają laicyzmem, zmieniło się w wypowiedzenie wojny ludzkiej tożsamości – i katolicka Francja ją przegrywa. Dziś widzimy dalszy ciąg tego konfliktu. Rząd kieruje się ideologią, która pozbawia demokrację swego fundamentalnego sensu, redukując ją do sumy praw indywidualnych. Ta ideologia porzuca wszelkie związki z rzeczywistością społeczną, nie tylko z biologią. Chodzi o agresywną koncepcję równości i wolności, ideę życia bez związku z dobrem publicznym. Liczą się tylko prawa indywidualne i pożądanie. Niektórzy liberałowie myślą, że są w moralnej awangardzie, podczas gdy idą drogą niebezpiecznego prymitywizmu moralnego. (…) Niestety, uczynili z Francji kraj wściekle antychrześcijański” – stwierdził. Chrześcijanie postanowili się bronić, to było widać w Paryżu.

Krytyka na lewicy

„Hollande zabija rodzinę!” – gigantyczny transparent rozwieszony na czas pochodu na jednym z paryskich budynków lapidarnie oddawał nastroje setek tysięcy ludzi. To, co on nazywa postępem, uznali za społeczny regres. François Hollande został wybrany wyłącznie dzięki „głosowaniu negatywnemu” – ludzie mieli serdecznie dość prezydenta Sarkozy’ego, uwikłanego wraz ze swym ugrupowaniem w liczne afery, jak finansowanie kampanii wyborczych dzięki zagranicznym pieniądzom.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.