I być, i mieć

Agata Puścikowska

GN 06/2014 |

W jaki sposób stworzyć mądry, bezpieczny dystans do rzeczy materialnych, które wcześniej własną, osobistą pracą i krwawicą zdobyliśmy?

Agata Puścikowska Agata Puścikowska

Jasiek uczy się łapać. Opornie to idzie, bo paluszki nie posiadły jeszcze wystarczającej sprawności. Za to główka pracuje: „jak to złapię, będzie moje. MOJE”. Grzechotka. Kolorowa i szeleszcząca. Albo karuzelka. Wisi nad głową, gra i trąbi szlagiery pt. „Love me tender” ewentualnie „Dla Elizy”. Pierwsza własność Jaśka. Jasiek łapki wyciąga, choć jeszcze nie potrafi osobistych dóbr materialnych, samodzielnie utrzymać. Jednak mimo nie skończonych trzech miesięcy, młody człowiek „chce mieć”. I tak mu zapewne pozostanie. Zbieranie dóbr materialnych, czyli bogacenie się: proces, który dotyka człowieka tuż po przyjściu na świat. I sam w sobie naganny nie jest.

Bo przecież czyniąc sobie ziemię poddaną, mamy prawo czy wręcz obowiązek poprawiać standardy życia, dawać swoim dzieciom tzw. lepszy start, fajne wakacje lub modne buty. Mamy prawo pracować nie tylko na zwykły chleb, ale i na dodatki do tego chleba. Czasem nawet z samych delikatesów. Ale co dalej? W jaki sposób rozpoznać, że nasz poziom życia jest już wystarczający? W jaki sposób stworzyć mądry, bezpieczny dystans do rzeczy materialnych, które wcześniej własną, osobistą pracą i krwawicą zdobyliśmy? Niestety autorskie postawienie granicy „już mam i więcej nie potrzebuję” to wysiłek niemal poza umiejętnościami zwykłego człowieka. Potrzeba sporo samozaparcia, autorefleksji, by dojść do wiekopomnego wniosku: mam już odpowiednią ilość. Wszystkiego. Bo cóż znaczy „odpowiednia ilość”? Dla jednych – jeden samochód, dom?

Dla innych po prostu możliwość popłacenia w terminie rachunków i zakupy w spożywczaku. A wracając do Jaśka i dzieci w ogóle, szczególnie tych starszych – w szkołach bystre oko zaobserwuje materialistyczne zjawisko, w skrócie nazywane „masz fajny telefon – jesteś kimś”, „posiadasz tablet – masz wielu kumpli”. Kto zjawisko wywołał? Naprawdę same małolaty? Czy naprawdę przyszłe pokolenie na osobiste życzenie pokoleń starszych rządzić się będzie zasadą „być znaczy mieć”? Bogacenie się. Proces, który zaczyna się w wieku Jaśkowym, a kończy niemal z momentem odejścia. Jak więc wychować Jaśka, by wyciągał łapkę, ale z… umiarem? By nie tylko miał, ale i był? Mądrzy ludzie mówią: „Bogać się, bogać. A do grobu nie zabierzesz”. Nawet gdybyś bardzo chciał.•

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.