Tulipany zamiast sloganów

Agnieszka Napiórkowska; GN 11/2014 Łowicz

publikacja 20.03.2014 06:00

- Jadąc do Skierniewic, nie sądziłam, że Pan Bóg szykuje dla mnie tak niesamowite rzeczy. Nie dość, że odkryłam, że jestem 100-procentową kobietą, to jeszcze dowiedziałam się, że moja koleżanka jest prorokiem - śmieje się Jolanta Kucińska.

 W święcie uczestniczyło  ponad 200 pań Piotr Woźniakiewicz W święcie uczestniczyło ponad 200 pań

W czasie, gdy w Warszawie feministki skandowały: „Gender, ufamy tobie!” i domagały się legalnej aborcji i równouprawnienia, w Skierniewicach kobiety z diecezji łowickiej rozmawiały o swojej godności, geniuszu, talentach i wyzwaniach. Przez kilka godzin panie słuchały wykładów, świadectw i muzyki, której nie powstydziliby się wytrawni melomani. Toczyły też długie rozmowy przy kawie i domowych wypiekach. Ich burza mózgów podczas pracy warsztatowej nieraz wywoływała salwy śmiechu, a efekty końcowe zachwyciły nawet biskupa ordynariusza, który na zakończenie Eucharystii zaapelował do pań: – „Jestem kobietą – lubię to!”. Proszę, powtarzajcie to sobie przez cały rok. Aż do następnego spotkania.

Nie „czy?”, a „co?”

W ramach akcji ewangelizacyjnej „Rośnij z Gościem” łowiccy dziennikarze GN we współpracy z siostrami apostolinkami, Gimnazjum nr 3 im. I. Krasickiego i parafią św. Jakuba w Skierniewicach 8 marca zorganizowali I Diecezjalny Dzień Kobiet pod hasłem: „Jestem kobietą – lubię to!”. Podczas wykładów, świadectw i warsztatów panie zastanawiały się nad zamysłem Pana Boga względem kobiety.

– Ten dzień to coś, czego było mi trzeba – powiedziała Alicja Grabowska. – W ostatnich latach w różnych mediach kobiecość jest redukowana do wyglądu. Nie jest ważne to, co mamy w głowie, w sercu. Bycie żoną, matką próbuje się ukazywać jako coś, co ogranicza kobietę. Wykład siostry Anny Marii Pudełko, która w ciepły sposób mówiła o godności i powołaniu kobiety w zamyśle Bożym, mnie zachwycił. Długo będę jeszcze zastanawiała się nad tym, co znaczy biblijne stwierdzenie mówiące o tym, że jesteśmy odpowiednią pomocą dla mężczyzny. Podobało mi się także przypomnienie, że kobieta porusza się w świecie osób, na który uwrażliwia mężczyznę, że wydobywa go z jego samotni, tworzy więzy, uczy delikatności, odcinania pępowiny i mówienia o uczuciach – mówi pani Alicja.

Podczas wykładu s. Anna Maria podkreślała także, że kobieta jest piękna i pełna godności, bo jest dziełem Stwórcy. Została stworzona z miłości i do miłości. Zrozumienie tej prawdy jest bardzo ważne, szczególnie w dobie przeciwstawiania sobie płci i walki z różnością. – Jesteśmy powołani do odkrywania darów, jakimi są podobieństwa, różnice i dar wzajemnej integracji mężczyzny i kobiety – mówiła prelegentka, która jako wzór niedoścignionej kobiecości przedstawiła Maryję, w której każda niewiasta może odnaleźć siebie. Przyglądając się fenomenowi Matki Boga, zachęcała kobiety do odnajdowania swojego piękna w Bogu, dzięki czemu – zamiast stawiania sobie pytań: „Czy jestem piękna?” – każda będzie mogła się zastanawiać nad tym, co jest jej pięknem. Przesłaniem, które szczególnie spodobało się paniom, było stwierdzenie, że mocą kobiety jest czułość i prawda, że kobieta, która potrzebuje odkryć i pokochać siebie, powinna zmieniać się jako pierwsza i pociągać do przemiany innych, a nie żądać, aby to inni się zmieniali.

Uskrzydlone mistrzynie

Po wykładzie Marii Rogaczewskiej, socjolog z Uniwersytetu Warszawskiego i członkini Komisji Episkopatu Polski ds. kobiet, która – mówiąc o kobietach – ukazywała je jako mistrzynie, w sali czuć było wyraźne poruszenie. Dowartościowane panie z nieskrywaną radością dzieliły się swoimi przeżyciami i doświadczeniami. Dla wielu z nich słowa M. Rogaczewskiej były niczym przebudzenie i zachęta do działań. – Kobiety, które akceptują same siebie, dostrzegają swoją wartość, mają inny sposób działania i zmieniania świata niż mężczyźni – mówiła M. Rogaczewska, która podkreśliła także, że istnieje nie tylko męska, ale też kobieca twarz odwagi, kobieca twarz wiary, kobieca twarz duchowości, a także kobieca twarz przywództwa i mistrzostwa.

– Każda z nas, które tu siedzimy, jest mistrzynią w jakiejś dziedzinie. Jedna piecze świetne ciasta, inna jest mistrzynią modlitwy, kolejna spełnia się zawodowo. Musimy sobie to uświadomić. Dziś bowiem wiele kobiet nie wie, że są mistrzyniami. Aby to dostrzec, wystarczy przyjrzeć się kobietom odważnym. Ich przykłady kobiecego mistrzostwa, odwagi i cnót serca pokazują, na czym polega ta specyficzna właściwość kobiecego mistrzostwa w różnych dziedzinach życia. Na hojności, ofiarności, zdolności powstawania z kolan w trudnych sytuacjach, na przebaczaniu i pomaganiu innym. Jeśli tylko kobieta odkryje swoje powołanie i będzie nim żyła, może dokonać prawdziwej zmiany nie tylko w sobie, ale i dokoła siebie. Ta kobieca zdolność widzenia potrzebnej, koniecznej zmiany jest darem prorockim, a zdolność wprowadzenia tej zmiany jest darem królewskim. Oba te dary ma w ukryciu każda kobieta i może je w sobie uruchomić – tłumaczyła pani Maria.

Zdemaskowała także trzy zasłony, odbierające radość życia wielu kobietom. Są nimi skupianie się tylko na własnym domu i rodzinie, zbyt krytyczne ocenianie i klasyfikowanie siebie i innych oraz poczucie bycia ofiarą sytuacji. – Trzeba zrzucić te wszystkie zasłony i zobaczyć, że – po pierwsze – żyjemy razem z innymi kobietami, z którymi możemy razem działać, wymieniać się doświadczeniami, tworzyć rodzaj siostrzanego porozumienia. Po drugie – musimy sobie przypomnieć, że urodziłyśmy się uskrzydlone, piękne, pełne energii i radości życia, po trzecie – możemy mieć moc, siłę i kompetencje, aby zmienić swoje położenie – przekonywała pani socjolog.

Za rok autobusem

Zachętą do otwartości i dzielenia się były także świadectwa, podczas których o swoich trudnych doświadczeniach z dzieciństwa, odejściach od Boga, nawróceniu i odkrywaniu powołania, a także kobiecości podzieliły się Anna Zarębska i autorka tego tekstu. – To był najpiękniejszy Dzień Kobiet w moim życiu. Kiedy tu jechałyśmy, moja koleżanka powiedziała, że na pewno przeżyjemy coś pięknego. Od dziś będę nazywać ją prorokiem, bo miała rację. Wykład siostry od razu skojarzył mi się z muzyką Chopina. Jej słowa niczym nutki we mnie wpadały. Pani Maria zachęciła mnie do działania i cieszenia się z tego, że jestem kobietą. Będąc tu, otrzymałam od Boga odpowiedź na nurtujące mnie od dawna pytania, czy warto dalej się angażować. Dziś wiem, że warto. Długo będę pamiętała także słowa pani Anny, która – mimo choroby swoich synów – potrafi cieszyć się życiem i jest Bogu wdzięczna – wyznała Jolanta Kucińska, która Dzień Kobiet lubiła nawet za czasów komuny.

– Nie znajduję słów, by wyrazić radość z podjętej inicjatywy. Obiecuję, że na przyszły rok przywiozę tu autokar kobiet na przekór sfrustrowanym feministkom. Po powrocie do domu wszystkim opowiem, co tu się działo. Zadowolenia z organizacji I Diecezjalnego Dnia Kobiet nie kryła także Beata Jabłońska, wiceprezydent Skierniewic.

– Muszę przyznać, że podczas pierwszej części popłakałam się ze wzruszenia. W pamięci przechowuję wiele wspomnień dotyczących dojrzewania do bycia kobietą, żoną, matką. Dziś o sobie mogę powiedzieć, że jestem szczęśliwą i spełnioną kobietą, zarówno jako żona, matka, jak i zawodowo. To, co tu słyszałam, uskrzydlało i prowadziło do wejścia w głąb. „Jestem kobietą – lubię to!” będzie mi brzmiało jeszcze przez długi czas w uszach. W kobietach cenię empatię, wrażliwość, możliwość budowania relacji, zastanawiania się nad tym, co czują inni, i naszą wewnętrzną siłę. Dziś cieszę się, że ten dzień mogłam spędzić właśnie tu. Jest tyle światła w tej inicjatywie i osobach, które w niej uczestniczą. Bardzo bym chciała, aby to było kontynuowane w naszym mieście – podkreśliła prezydent Jabłońska.

Ciepło o DDK mówiła także Katarzyna Lange. – Myślę, że każda kobieta wiele tu skorzystała. Ja wyniosłam zachętę do autentyczności, cieszenia się tym, co mam. To piękna celebracja godności kobiety. Do tej pory Dzień Kobiet wyglądał tak, że dostawałam kwiatka od męża i syna i wracałam do gotowania, sprzątania i prania. Dziś czuję, że jest to moje święto – mówi. – A ja dziś, wychodząc z domu, zostałam zaskoczona przez mojego syna, który powiedział: „Mamo, jaka ty jesteś piękna! Ubrałaś się w sukienkę, daj się powąchać” – mówi z uśmiechem Anna Zarębska. Podobnych opowieści przy kawie było znacznie więcej.

Kwiatek, list, świeczka

I Diecezjalny Dzień Kobiet upłynął nie tylko na wykładach, świadectwach i rozmowach przy kawie, ale także na słuchaniu dobrej muzyki, pracy w grupach i dziękczynieniu. O świetną muzykę zadbała Szkoła Muzyczna I i II stopnia w Skierniewicach, której uczniowie, grając znane, współczesne i pełne życia utwory, rozbujali wypełnioną po brzegi salę. Wisienką na torcie był występ chóru szkolnego i zespołu wokalnego z Gimnazjum nr 3 pod kierunkiem Magdaleny Radek i Justyny Podkoń. Śpiewając znane piosenki o kobietach, gimnazjalistki natychmiast zyskały aplauz publiczności, która od pierwszej piosenki włączyła się w śpiew. – Nie wiedziałam, że w tych Skierniewicach macie taką zdolna młodzież – mówiła z zachwytem M. Rogaczewska, która po występach poprowadziła warsztaty „Otwarta przestrzeń”.

W czasie „burzy mózgów” kobiety i nieliczna grupa mężczyzn i księży szukali rozwiązań zgłoszonych tematów i problemów. W trakcie warsztatów zastanawiano się m.in. nad różnicami między kobietami i mężczyznami, asertywnością, mówieniem prawdy bez ranienia oraz feminizmie. Panie zostały także zachęcone do przystąpienia do Dzieła Duchowej Adopcji Dziecka Poczętego i wzięcia udziału w najbliższym wydarzeniu, jakim będzie I Piesza Pielgrzymka Kobiet do Matki Pięknej Miłości w Domaniewicach. Na zakończenie części wykładowo-warsztatowej do Gimnazjum nr 3 przybył bp Andrzej F. Dziuba, który z zainteresowaniem słuchał relacji i oglądał efekty pracy w grupach.

Jak przystało na Dzień Kobiet, każda z pań przy wyjściu otrzymała w prezencie tulipana, będącego symbolem piękna i młodości, świeczkę jako znak i zaproszenie do pielęgnowania domowego ogniska, którego winna być strażniczką, modlitwę nazywaną „Litanią chwały” oraz „List Jana Pawła II do kobiet”.

Pierwszy, nie ostatni

DDK w Skierniewicach zakończyła uroczysta Eucharystia, której w parafii św. Jakuba Ap. przewodniczył bp Dziuba. W homilii podkreślił, że dzień ten jest historycznym momentem. – Odtąd dzisiejszy dzień będzie się liczył jako pierwszy, jako fundament tego, co Bóg w swojej Opatrzności pozwoli nam czynić w kolejnych latach. To pierwszy Diecezjalny Dzień Kobiet, stworzony przez każdą i każdego z was. Warto dostrzegać ten dzisiejszy dar i widzieć w nim wielki pokój i wielką umiejętność, która nie wymaga krzyków, ulicznych manifestacji, prowokacji, bo jest typowym dla kobiety geniuszem, który promieniuje z jej godności – mówił. Pochylając się nad darem kobiecości, ordynariusz zachęcał panie do niesienia światła innym i modlitwy za kobiety, które odzierają swoje siostry z geniuszu bycia kobietą. I na siłę chcą im wmówić, że warto być kimś innym. Na zakończenie Eucharystii kobiety odmówiły „Litanię chwały” i zaniosły otrzymane tulipany przed obraz Matki Bożej, by tam powierzyć Jej swoje życie i swoją kobiecość.

– Było cudownie! – mówi Beata Głowienka. – Dużo ważnych treści. Ciągle jestem pod wrażeniem świadectw i porywających doznań artystycznych. Warsztaty wyzwoliły w nas myślenie. Z kościoła nie chciało się wyjść, tak chciało się jeszcze poprzytulać do Matki Bożej... Zadowolenia nie kryli także uczestniczący w DDK mężczyźni. – To jest kapitalna inicjatywa – przyznał Marek Kozłowski. – Dla mnie jest to niezwykłe, że kobiety zechciały się spotkać, wspierać i razem świętować w takim stylu. Lubię kobiety. Najbardziej swoją żonę, której wiele zawdzięczam. I muszę przyznać, że trochę wam zazdroszczę. Pomyślałem sobie, że fajnie by było, gdyby i mężczyźni mieli taki dzień. Ze zdaniem Marka zgodził się także Roman Czyżewski, dyrektor Gimnazjum nr 3 w Skierniewicach, który nie tylko udostępnił salę, ale też był ogromnym wsparciem dla organizatorów. – Było super! Za rok też nie będziemy stali z boku – zapewniał.

Wyjeżdżając ze Skierniewic, o swojej radości mówiła także M. Rogaczewska. – Jestem pod ogromnym wrażeniem tego pierwszego w Polsce i Galaktyce Diecezjalnego Dnia Kobiet! Ta impreza ma niezwykły potencjał, dlatego ufam, że będzie się rozwijała. To był niesamowity dzień! Z całego serca wam dziękuję za zaproszenie i za możliwość bycia razem z wami częścią tych pięknych chwil. Bardzo dużo się dowiedziałam i nauczyłam. Będę z tego długo czerpać moc i otuchę! Wspólna inicjatywa „Gościa Niedzielnego”, sióstr apostolinek, Gimnazjum nr 3 i parafii św. Jakuba nie byłaby możliwa bez pomocy kobiet, które zaangażowały się w pieczenie ciast i sponsorów, wśród których byli: Niepubliczny Zakład Opieki Zdrowotnej „Kopernik”, Zakład Produkcyjny Drzwi Drewnianych „Dendro-Pinus” Paweł Sokołowski, firmy Skiergaz i Tomasz Gręda z Centrum Ubezpieczeń.

TAGI: