Tańcem chwalmy Go!

GN 14/2014 Opole

publikacja 20.04.2014 00:12

O modlitwie gestem i stawaniu przed Bogiem całym sobą z Anną Wieradzką, katechetką i instruktorką tańca, rozmawia Anna Kwaśnicka.

Anna Wieradzka poprowadziła sesję rekolekcyjno-warsztatową w parafii Przemienienia Pańskiego w Opolu. Uczestniczyły w niej dzieci śpiewające w Scholce Błogosławionych Hiacynty i Franciszka. Więcej o sesjach
na: www.modlitwatancem.pl Anna Kwaśnicka /GN Anna Wieradzka poprowadziła sesję rekolekcyjno-warsztatową w parafii Przemienienia Pańskiego w Opolu. Uczestniczyły w niej dzieci śpiewające w Scholce Błogosławionych Hiacynty i Franciszka. Więcej o sesjach
na: www.modlitwatancem.pl

Anna Kwaśnicka: Rzadko kojarzymy taniec z modlitwą. Jak można modlić się, tańcząc?


Anna Wieradzka: Kiedyś dostałam kartkę, na której było napisane „Jest wiele rodzajów modlitwy, bo miłość można na wiele sposobów wyrazić”. W czasie warsztatów poprosiłam dzieci o namalowanie tego, co kojarzy im się z modlitwą. Narysowały krzyż, świecę, Pismo Święte, różaniec, wodę święconą, ale ruchu i tańca na tych obrazkach nie znajdziemy. Starszym także modlitwa nie kojarzy się z tańcem. Tymczasem Kościół od samego początku modlił się tym wszystkim, co Pan Bóg mu dał. Istotą modlitwy jest to, by modlić się całym sobą, by całego siebie ukierunkować na osobę Jezusa i Jemu oddać wszystko to, co mamy i kim jesteśmy. Modlitwa tańcem łączy w sobie wszystkie trzy, a właściwie cztery wymiary człowieka: psychiczny, fizyczny i duchowy, a także wspólnotowy, społeczny. To we wspólnocie Bóg daje nam uwielbiać siebie.



W Piśmie Świętym czytamy m.in. o tańcu króla Dawida...

Tańczyła także Miriam. Również w Księdze Psalmów przeczytamy: „Chwalcie Go bębnem i tańcem”. A kiedy syn marnotrawny powraca do domu, radość ojca objawia się w tym, że organizuje ucztę i tańce. Ważnym odkryciem są dla mnie słowa z Listu św. Pawła, który pisze: „Za [wielką] bowiem cenę zostaliście nabyci. Chwalcie więc Boga w waszym ciele!” (1 Kor 6,20). Chrześcijanie od samego początku odkrywają potrzebę, by do Boga „mówić” nie tylko słowem.


Dlaczego ta forma modlitwy stała się dla Pani ważna?

Od dziecka lubię tańczyć. I jak tylko w swoim życiu spotkałam Jezusa, to dążyłam do tego, aby te dwie rzeczywistości się połączyły. Miałam w swoim życiu taki czas, że idąc na adorację, byłam przekonana, że idę po to, aby zaczerpnąć czegoś dla siebie. Podobnie było z Eucharystią, na którą szłam, by Bóg dał mi siłę. Czytałam Pismo Święte, by Bóg wskazał mi drogę. W tych formach modlitwy szukałam czegoś dla siebie. Natomiast kiedy odkryłam modlitwę tańcem, to stała się ona dla mnie najgłębszą formą stawania przed Bogiem, dlatego że jest bezinteresowna. Daję w niej Bogu sto procent siebie, niczego w zamian nie oczekując. W tej modlitwie o nic nie proszę, za nic nie dziękuję. Ja po prostu przed Bogiem jestem i daję Mu całą siebie.


Obserwując dzieci w czasie warsztatów, widziałam ręce wzniesione, powoli wykonany znak krzyża, obrót... 

Lubię porównywać modlitwę tańcem do ikony. Jeżeli nie znamy się na symbolice ikony, to patrzymy na nią tak jak na obraz, który albo nam się podoba, albo nie. Natomiast obok ikony nie można przejść obojętnie, gdyż w niej zapisana jest historia biblijna. Musimy poznać jej symbolikę, rozumieć, co oznaczają poszczególne kolory, gesty, spojrzenia. Kiedy mamy taką wiedzę, zaczynamy ikonę czytać. Nie zatrzymujemy się tylko na poziomie walorów artystycznych. Tak samo jest z modlitwą tańcem – gdy nie znamy jej symboliki, co najwyżej ocenimy jej zewnętrzną formę, nie docierając do tego, co najistotniejsze.


Kto może modlić się tańcem? Czy jest to trudna forma?


Modlitwa tańcem jest bardzo prostą formą, w którą może włączyć się każdy, a nie tylko osoba, która świetnie tańczy i ma bardzo dobre poczucie rytmu. Tu nie chodzi o idealne wykonanie techniczne. Składa się ona z prostych gestów, które odnoszą nas do określonej rzeczywistości. Symbole są tak dobrane, by tłumaczyły konkretne słowo, które chcemy wypowiedzieć całym ciałem.


Tańcem modlą się mężczyźni i kobiety, chłopcy i dziewczynki, osoby zdrowe i chore. Jest to forma modlitwy dla każdego, kto czuje, że właśnie tak chce Boga uwielbić. Nie jest to forma ani lepsza, ani gorsza od jakiejkolwiek innej.


W prowadzonych przeze mnie sesjach rekolekcyjno-warsztatowych, które w Poznaniu i Warszawie odbywają się przynajmniej dwa razy do roku, uczestniczyli też obcokrajowcy. Podkreślali, że kiedy śpiewaliśmy, trudno było im włączyć się w uwielbienie, bo nie rozumieli słów, ale kiedy zaczęliśmy modlić się tańcem, mogli się włączyć, bo gesty były dla nich czytelne. Doświadczyliśmy poczucia jedności, wspólnego wielbienia Boga.


Wydaje się to proste…


Tak, ale żeby wejść w tę formę modlitwy, potrzeba czasu. Nie wystarczy tylko zobaczyć, ale trzeba też czegoś doświadczyć. To nie są układy choreograficzne. To modlitwa, która rodzi się w określonym kontekście, po spotkaniu ze słowem, po jakimś doświadczeniu, na podstawie komentarza pochodzącego ze słowa Bożego. Czasami jest tak, że im lepszy choreograf, tym gorzej dla modlitwy tańcem, bo wtedy powstaje świetna choreografia do muzyki chrześcijańskiej, ale rzadko jest to modlitwa.


Modlitwa tańcem rodzi się 
z adoracji, kontemplacji, kiedy trwającemu przed Bogiem człowiekowi brakuje już słów, ale gdy ma on w sobie głęboką radość spotkania, że tak naturalnie chciałby się poderwać, by wyklaskać, wytańczyć swoją radość. Modlitwa tańcem ma charakter medytacyjny, dlatego po tej radosnej formie wyrażenia się człowiek znowu schodzi na kolana po to, by przed Bogiem trwać. Tak jak w kole, które jest symbolem zarówno pełni, jak i dynamizmu. Nasze życie duchowe też jest dynamiczne.


Kiedy jest czas i miejsce na modlitwę tańcem?

Nie w czasie Eucharystii, gdyż przepisy liturgiczne nie przewidują takiej formy uwielbienia. Natomiast po zakończeniu Mszy św. jest dobry czas na to, by modlitwą tańcem uwielbić Boga za dar Eucharystii. Ważne jest to, aby osoby będące wtedy w kościele nie były przypadkowe, by rozumiały, co się dzieje, by wiedziały, że to modlitwa, a nie spektakl, i mogły się w nią włączyć.

TAGI: