Nietoperz i Szafir

Agata Combik
; GN 19/2014 Wrocław

publikacja 20.05.2014 06:00

Spotykają się 
przy ul. kamiennogórskiej w czwartki. Większość z nich nie widzi lub widzi słabo. Słyszą i mówią coraz lepiej. Rozgłośnia stworzona przez człowieka 
orkiestrę, prowadzona przez ludzi, 
dla których dźwięk znaczy więcej 
niż obraz, ma niepowtarzalne rysy.


Czwartek 
przy ul. Kamiennogórskiej – tu przygotowywane są programy, 
z lewej Piotr Krystkiewicz Agata Combik /GN Czwartek 
przy ul. Kamiennogórskiej – tu przygotowywane są programy, 
z lewej Piotr Krystkiewicz

Założyciel Radia Szafir Leszek Kopeć fascynację światem radiowych dźwięków przeżył już w wieku niemowlęcym. W pokoju, gdzie stało jego łóżeczko, znajdował się duży odbiornik. Gdy tylko przestawał grać, malec zaczynał karczemną awanturę. „Niech gra” – postanowili rodzice. Gdy w wieku 3 lat stracił wzrok na skutek nieudanej operacji katarakty, nie zamknęli go w domu, nie izolowali od ludzi. Zawsze spełniał swoje marzenia.


Ślusarz artysta


Wspomina wspaniałych nauczycieli w ośrodku dla niewidomych przy Kasztanowej we Wrocławiu. Tam też zyskał pierwsze „prawie radiowe” doświadczenia, przy szkolnym radiowęźle. Jako szóstoklasista został przypadkiem zaproszony do programu z okazji Dnia Dziecka do akademickiego radia „Iglica” na Politechnice Wrocławskiej. Wszedł tam i… został na 3 lata. Potem przez chwilę miał zamiar swoją karierę zawodową kontynuować jako ślusarz obróbki ręcznej warsztatowej – taki zawód zdobył – jednak nie odnalazł się w tym fachu.

Trudno zliczyć szkoły, jakie Leszek ukończył. Był wśród nich Zakład Doskonalenia Zawodowego (dział radiowy), krakowskie studium medyczne masażu leczniczego, gdzie również „ożywił” funkcjonujący tam radiowęzeł.
W Krakowie trafił do radia akademickiego „Brzęczek”, działającego przy AGH. – Zainteresowała mnie poezja śpiewana; sam zacząłem pisać – wspomina tamten okres. – Okazało się, że ten temat w radiu został „kupiony”. Ludzie wówczas bardzo chętnie słuchali takiej twórczości. Pamiętam pierwszy swój wywiad dla „Brzęczka” – z Elżbietą Adamiak – i moje pierwsze pytanie: „Czy pani bliźniaki przejawiają zainteresowania muzyczne?”. Uczyłem się montażu dźwięku (dobrze sobie radziłem z nożyczkami, sklejką), z czasem poznałem tajniki robienia programów.


Leszek Kopeć pracował m.in. w rozgłośni zakładowej Krakowskich Zakładów Elektronicznych, przygotowując audycje, ale też z czasem pracując jako monter podzespołów radiowych, współpracował z Radiem Kraków.
– Do Wrocławia wróciłem po 8 latach. Kiedyś przyjechałem na 40-lecie Ośrodka Dzieci Niewidomych i Niedowidzących we Wrocławiu przy ul. Kasztanowej, jako jego absolwent. Padła komenda „Do hymnu”, a pani muzyczka na to: „ja bez nut zagrać hymnu nie umiem”. Usiadłem szybko przy fortepianie, zagrałem.
 Zwrócono na Leszka uwagę. Zaproponowano mu zatrudnienie – prowadzenie z dziećmi zajęć muzycznych. Znów rozkręcił radiowęzeł, założył zespół „Do czasu” (działa do dziś, od 1989 r.). Z ośrodkiem z Kasztanowej – który teraz przeniósł się na Kamiennogórską – jest wciąż związany. Prowadzi zajęcia muzyczne, pracownię radiową, a od pewnego czasu także radio – Radio Szafir, dysponujące na terenie ośrodka studiem nagrań i profesjonalnym studiem radiowym.
 

Nietoperz na szerokich wodach


Zanim założył własną rozgłośnię, rozpoczął przygodę z Radiem Wrocław. Wspomina, ze znalazł się tam najpierw jako jeden z gości programu „Z muzami pod rękę”, w którym… zrobił nieco fermentu (pozytywnego), doprowadzając do przyjęcia do szkół muzycznych gromadki niewidomych dzieci. Zwrócił na siebie uwagę szefa redakcji muzycznej i rozpoczął z nią współpracę. To już wtedy, w 1989 r., 
razem z przyjacielem, Romkiem Romańczukiem, wymyślili audycję „Muzyczna cyganeria” – którą Leszek prowadzi w Radiu Wrocław do dziś. Prezentowana tam muzyka poetycka, piosenka aktorska spotkały się z ogromnym odzewem słuchaczy. Leszek Kopeć wspomina, jak pierwszy raz, w programie na żywo, wypowiedział słowa „Polskie Radio Wrocław, minęła 23.00.” – Słyszałem je od dzieciństwa. Teraz mogłem wypowiedzieć na antenie. To było naprawdę wzruszające – mówi.


„Nietoperz” – bo taką miał ksywę – podejmował kolejne wyzwania, m.in. współprowadził program „Wakacje z biznesem i przygodą”, który okazał się niezwykle popularny. – Moja mama, kiedy robiła zakupy, mówiła: Lechu, w co drugim sklepie cię słyszę – wspomina. Po wakacjach Lothar Herbst, szef rozgłośni, wezwał go do siebie. „Niech siada, napije się czegoś... Chce dalej [pracować w radiu – przyp. red.] czy nie chce?”. – Chce – odparł Lech.
– Wiele się w Radiu Wrocław nauczyłem – mówi. – Nasz szef wciąż powtarzał: „Radio dla słuchaczy”. Wyjaśniał: „Kiedykolwiek będziecie mówić do ludzi, mówcie tak, jakbyście mówili do pojedynczego człowieka”. Nauczyłem się przy nim szacunku dla odbiorcy, świadomości, że to nie prowadzący program jest jakimś wielkim dziennikarzem, ale to ludzie po drugiej stronie są „wielkimi słuchaczami”.


Przyjazne tony


Leszek prowadził różne programy – między innymi „Bliżej siebie”. To drugi z tych, które do dziś prowadzi w Radiu Wrocław. W którymś momencie postanowił stworzyć własną rozgłośnię. Chciał się rozwijać, uniknąć rutyny. „Szafir” powstał 6 lat temu; jest radiem internetowym. Najpierw tworzone było praktycznie jednoosobowo, z czasem Leszek zaczął szukać osób niepełnosprawnych, które by się włączyły w przedsięwzięcie. – Oni potrafią robić dobre radio – mówi, dodając, że często są osobami bardzo wrażliwymi. Takich tu potrzeba. Ważne jest i to, że rozgłośnia daje im zatrudnienie.
– Stawiamy na radio mądre, przeznaczone dla wielu pokoleń i wielu słuchaczy. Mamy kontakt z ludźmi ze szkoły aktorskiej, studentami z politechniki i nie tylko. Nawiązaliśmy współpracę z Urzędem Marszałkowskim. Powstaje fundacja, która będzie działała, gdy przejdziemy na nowy blok emisyjny przy al. Kasztanowej, gdzie powstaje m.in. Centrum Innowacji. Tam ma się znaleźć siedziba radia – tłumaczy. – Chcemy tam stworzyć także klub dla osób niepełnosprawnych, rodzaj piwnicy artystycznej o nazwie Piwnica pod Kasztanami.
Radio należy do założonego przez Leszka Stowarzyszenia na rzecz Upowszechniania Kultury i Sztuki Osób Niepełnosprawnych „Widnokrąg” – które ma im pomagać choćby w wydaniu tomiku czy nagraniu płyty. 


Docelowo w nowej rozgłośni ma być zatrudnionych 20 osób niewidomych i 4 widzące – realizatorzy dźwięku, montażyści. W przyszłości radio będzie działać całą dobę. W tej chwili program na żywo trwa w czwartki od 12.00 do 19.00. Wśród audycji można znaleźć Leszka „Galerię poetycką”, „Nocne bezdroże”, „Bliżej siebie” czy „Muzyczną cyganerię”, posłuchać „Było, nie przeminęło” Mateusza Kołodziejczyka, program sportowy Maćka Piaseckiego czy „Muzyki pokoleń” Sławka Tyburcego, W ramówce znalazł się także poświęcony wartościom chrześcijańskim „Sursum corda” Michała Sedeckiego (m.in. z prezentacją gospels, cyklem poświęconym ojcu świętemu).
Leszek – również będący muzykiem – podkreśla, że także osoby niewierzące mogą przeżyć fascynację sztuką sakralną, pięknem pieśni, psalmów. – Jeśli do radia zgłoszą się żydzi czy muzułmanie, którzy będą mieć słuchaczy, też otrzymają czas dla siebie. Radio powinno być wszechstronne, otwarte na ludzi od lat 2 do 100 – wyjaśnia.


W „szafirowej ekipie” ważną rolę pełni Piotr Krystkiewicz – realizator, osoba słabowidząca, absolwent realizacji dźwięku w Krakowie. To dzięki niemu Leszek dysponuje komputerem, który mówi, umożliwiając posługiwanie się nim bez pomocy wzroku. Piotr odpowiedzialny jest za sprawy techniczne w radiu, choć i w innych kwestiach jego wkład jest nieoceniony. – Podobnie jak Leszek jestem pasjonatem radia. Komputerami interesuję się przy okazji. My, niewidzący czy słabo widzący, mamy problem. Nie ma specjalistycznego sprzętu i oprogramowania do obróbki dźwięku – mówi. – Trzeba je tworzyć samemu lub dostosowywać istniejące.
– Chętnie widziani są u nas wolontariusze, dziennikarze i realizatorzy. To ma być radio przyjaznych dźwięków. Ma uczyć, towarzyszyć ludziom w śmiechu i współczuć, gdy potrzeba – wyjaśnia Leszek. Kto chce poznać prawdziwych radiowych pasjonatów, kontaktować się może z nimi poprzez stronę internetową. Tam też można poznać ramówkę: 
www.radioszafir.wroclaw.pl.


Ekipa się tworzy


Krystian Witkowski


Znamy się z Leszkiem z Polskiego Związku Niewidomych. Stwierdził, że mam dobry głos; zachęcił, bym spróbował swoich sił w radiu. Pracuję tu od kwietnia. To dla mnie ciekawa przygoda. Nam, ludziom z niepełnosprawnością wzroku, zwykle niełatwo znaleźć zatrudnienie. Wdrażam się stopniowo w nowe zajęcia. Docelowo chciałbym zajmować się tematami związanymi z polityką, historią.



Monika Michta


Najpierw wystąpiłam w Radiu Szafir jako gość. Mówiłam o biblioterapii – z wykształcenia jestem bibliotekarzem, biblioterapeutą. Leszek zaproponował mi współpracę. Jako wolontariusz zajmuję się sprawami kulturalnymi – filmem, teatrem, operą; przygotowuję zapowiedzi różnych warsztatów.



Wojciech Mach


Jestem dziennikarzem, wodzirejem i „uwodzirejem”. Z Leszkiem znamy się 20–30 lat, ostatnio stwierdziliśmy, że warto by było współpracować. We wtorki od 20.00 do 23.00 prowadzę audycję „Z przymrużeniem oka” (powtarzana jest w soboty o 10.00), w czwartek – program na żywo. Prezentuję swoje ulubione melodie, wynajduję humorystyczne sytuacje. Moje hasło brzmi „Uśmiech za uśmiech, bo w ucho”.