Talon na balon?

Agata Puścikowska

GN 26/2014 |

Kartę Dużej Rodziny warto wyrobić i poczekać. Może w niedługim czasie nabierze sensu.

Agata Puścikowska Agata Puścikowska

Wielodzietni znajomi od kilku dni tarzają się ze śmiechu. W nastrój ten radosny wprowadziło ich ogłoszenie szumnie zapowiadanej od lat Karty Dużej Rodziny. Tej ogólnopolskiej. Przypomnijmy: w wielu krajach zachodniej Europy od lat jest tak, że większe rodziny, po wyrobieniu stosownego dokumentu, mogą z naprawdę dużymi zniżkami lub wręcz za darmo korzystać z komunikacji, robić zakupy, odwiedzać kina, teatry i muzea. I wszystko to nie w poczuciu „otrzymania zapomogi”, lecz wyrównywania szans.

Zachód dawno odkrył, że gdy w większości rodzin rodzi się za mało dzieci, rodziny z większą ich liczbą warto wesprzeć. A ze statystyk wynika, że rodzice wielodzietni to w większości osoby wykształcone, zarabiające nieźle. Jednak ich pensja musi się dzielić przez większą liczbę domowników. Więc w rodzinach większych starcza na mniej. Zatem gdy kilka lat temu i w Polsce środowiska wielodzietne zaczęły promować inicjatywę ogólnopolskiej Karty Dużej Rodziny, wielodzietne apetyty rosły.

W końcu Karta rusza. Ale nie wywołała wielodzietnego aplauzu. Chodzi o listę instytucji i przedsiębiorstw, które zdecydowały się zniżkami wesprzeć duże rodziny. Otóż prócz 29 muzeów, w których wielodzietni mogą otrzymać zniżki, zniżek na podróżowanie koleją (już wcześniej istniały bilety rodzinne), wielodzietnym proponuje się: zakupy spożywcze, biżuterię, koszule męskie oraz wakacje. Cały dowcip na tym jednak polega, że zakupy spożywcze wielodzietni mają teraz robić w Almie, biżuterię (artykuł pierwszej potrzeby) kupować w Kruku, a koszule męskie w Vistuli. Jeśli ktoś nie zna tych firm, to informuję: drogie są. Ekskluzywne. Więc nawet po zniżkach niedostępne dla większości wielodzietnych.

Wakacje natomiast można sobie „na Kartę”, więc promocyjnie, wykupić w ośrodkach SPA lub… rezydencji prezydenta. W „branżowych” dowcipach królują zatem teraz opisy życia, które wielodzietni będą wraz z Kartą prowadzić. Otóż jedną koszulę kupi się dla pięciu synów w Vistuli. Będą nosić na zmianę. A w okazyjnie kupionej kolii z diamentami pojedzie się na promocyjny pobyt do Rezydencji Prezydenta RP w Wiśle. Ktoś chętny? Jednak przedwcześnie jeszcze nazywać Kartę Dużej Rodziny mianem„talon na balon”. Warto ją wyrobić i poczekać. Może w niedługim czasie nabierze sensu. Czyli sensownych promocji.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.