Ciotki Dobrerady

Agata Puścikowska

GN 38/2014 |

Ciotki Dobrerady są pełne pomocowych chęci.

Agata Puścikowska Agata Puścikowska

Występują wszędzie tam, gdzie pojawiają się młode matki. I zawsze wszystko wiedzą najlepiej, i zawsze najlepiej zajmują się cudzymi dziećmi. Nigdy się przy tym nie myląc.

Zazwyczaj Ciotki Dobrerady uaktualniają się niedługo po tym, jak w rodzinie, wśród znajomych, w sąsiedztwie, rodzi się dziecko. Nadbiegają nieproszone, by pomóc. „Gorąco mu! Spoci się! Zimno mu! Przeziębi się! No za moich czasów to się dzieci inaczej trzymało! Przecież kręgosłup mu się skrzywi! Odłóż dziecko do łóżeczka, bo się rozpuści i nic w domu nie zrobisz! Nie wolno spać z niemowlęciem, bo się rozbestwi i będzie tak spał przez osiemnaście lat z wami!” I tak dalej.

Młoda matka najpierw zazwyczaj Ciotkę Dobrąradę jako dobrodziejstwo przyjmuje. Bo przecież wiadomo, że doświadczenie w dobrym wychowywaniu dzieci to podstawa. Wiadomo też, że dobra rada zawsze w cenie. Jednak czasem okazuje się, że zbyt inwazyjna Ciotka Dobrarada, mówiąc kolokwialnie, wchodzi na głowę. Więc kiedy Ciotki zaczynają być zbyt natarczywe i rozbijające relacje między matką, ojcem i dzieckiem, niestety trzeba powiedzieć „stop”.

A na koniec historyjka obrazkowa. Okazuje się bowiem, że nawet zaprawionej w boju matce piątki dzieci, która już się uodporniła na różne Ciotki Dobrerady, a w dodatku musi sama uważać, by z racji wielodzietnej rutyny nie wejść w doradczą rolę, zdarzają się „ciotkowe” sytuacje. Zakupy na bazarku z najmłodszym. Wózek obładowany dziesięciomiesięcznym, ząbkującym Jaśkiem oraz reklamówkami. Ledwie się daje pchać. Przejazd kolejowy zamknięty. Jan zaczyna płakać – chce na ręce. I matka nawet próbuje jedną ręką trzymać wózek, drugą dziecko, ale torby są zbyt ciężkie, przeważają. Na drodze ląduje kilo śliwek i pięć pomidorów. Matka zbiera zakupy, Jan wrzeszczy. Pociąg nie nadjeżdża. Jan wrzeszczy bardziej. Pociąg wrzasku się nie boi i nie przyspiesza. Jan dostaje histerii. Matka stara się utrzymać wózek, uspokoić dziecko i siebie. Pociąg w końcu się lituje, szlaban idzie do góry. Matka i dziecko dochodzą do siebie. Nagle, z przeciwnej strony dopadają wózka trzy nieznajome Ciotki Dobrerady. – Nie słyszy pani, że dziecko płacze!?

Co za matka...

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.