Mamy zmieniają świat

Agata Puścikowska

GN 38/2014 |

publikacja 18.09.2014 00:15

Co zrobić, by praca w domu nie nużyła, a dzieci były prawdziwą radością? Spotykać się, dyskutować i uczyć. Oraz... jeść ciastka.

Mamy zmieniają świat jakub szymczuk /foto gość Na spotkania inicjatywy „Mamy dzieci” przychodzi coraz więcej pań. Wszystkie są matkami i wszystkie chcą się rozwijać. Nie zwijać

W korytarzu w równym rządku stoją wózki. Gondolki, spacerówki, parasolki. Do wyboru, do koloru. A dzieci, gdy tylko z wózka wyskoczą, pędzą (lub pełzną) do salki zabaw. Czeka je tam nie tylko góra zabawek, ale i miła pani, która przypilnuje, zbuduje dom z klocków, a może nawet pobawi się w kółko graniaste.

Tymczasem mamy dzieci są tuż obok. W sali dla mam. W półkolu ustawiają krzesła, a z toreb i torebek wyjmują wiktuały. Ciastka i ciasteczka, herbatę, kawę. Bo gdy się spotyka kilkadziesiąt matek, koleżanek, w różnym wieku, z różnych środowisk, nie tylko poważna rozmowa jest ważna. Nie tylko wspólna nauka. Dobra atmosfera i przyjemność bycia razem to podstawa. I właśnie w ten przyjazny sposób mamy dzieciom chcą zmieniać świat.
 

Koleżanki z przedszkola

Anna Szpindler, Aldona Piekarska i Ewa Wyżewska. Pierwsza, Anna, wieloletnia harcerka ZHR, obecnie mama czwórki dzieci. Żywiołowa, ambitna, typ działaczki społecznej z nietuzinkowymi pomysłami. Druga, Aldona, konkretna, wyważona, z dystansem. Pasjonuje się fotografią. Wychowuje trójkę dzieci. Typ: działaczka społeczna, umiejąca mądrze słuchać. I trzecia, Ewa, również mama czwórki dzieci (najstarsze z nich uczy w domu metodą homeschoolingu). Pasjonatka książek. Wraz z mężem planuje otwarcie „kawiarnio-księgarni”. Typ społecznika wrażliwca, otwartego na potrzeby innych.

Trzy kobiety, trzy wrażliwości, trzy spojrzenia na świat. A efekt jeden: inicjatywa, która nie tylko wspiera matki, ale pozwala im poszerzać horyzonty, uczyć się.

– Chcemy się rozwijać, nie zwijać! A poznałyśmy się w... przedszkolu – śmieją się.

– Oczywiście nie w przedszkolu z naszego dzieciństwa – uzupełnia Anna. – Poznałyśmy się w przedszkolu naszych dzieci. Zaprzyjaźniłyśmy się. Okazało się, że dużo nas łączy. Wszystkie mieszkamy w Otwocku, wszystkie zajmujemy się głównie pracą w domu i wychowywaniem dzieci. Wielokrotnie rozmawiałyśmy, że warto byłoby stworzyć miejsce, w którym matki małych dzieci mogłyby się spotkać, wymienić doświadczeniami, a być może – czegoś pożytecznego nauczyć.

Ale mijały miesiące, nawet lata. I dobre chęci w kobiecy czyn się nie zamieniały.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.