Do Nieba można tramwajem

Agata Puścikowska

GN 41/2014 |

publikacja 09.10.2014 00:15

Skrzypnięcie wrót – drzwi przeszklonych, wycieraczka jak czyściec na buty. I Niebo otwarte dla wszystkich.

Siostra Jolanta Glapka i jej niebiański zespół. Więcej o Fundacji Pasja Życia na stronie:  www.pasjazycia.org Jakub Szymczuk /foto gość Siostra Jolanta Glapka i jej niebiański zespół. Więcej o Fundacji Pasja Życia na stronie: www.pasjazycia.org

Za ladą Nieba s. Jolanta Glapka ze Zgromadzenia Sacré Coeur. Kasa fiskalna nie ma dla niej tajemnic. Nabija klientowi zakupy. Płaszcz damski, prawie nienoszony, w sam raz na praskie jesienne chłody, jest wyceniony. Całe 25 zł. Dywanik do przedpokoju. Ładny, w trzy kolory, będzie ocieplał ciemniejsze wnętrza. Też nówka. Starsza pani targuje się zaciekle: – Siedem złotych? Dużo. Dużo... I kolory wcale nie takie ładne. Nie wiem, czy mi potrzebny taki dywan. Pięć? – Sześć. – O, świetnie! Sześć! Biorę.

W Niebie jest wszystko

W Charytatywnym Sklepie „Niebo” na warszawskiej starej Pradze można kupić niemal wszystko. Ubrania: na zimę, na lato, na starszego pana i na dzidziusia. Zabawki – w dużym koszu leżą miśki, niegustowny zając z fioletowego pluszu oraz ręcznie dziergany na szydełku pajac. Na półce są i książki. Stare encyklopedie, jakaś książka kucharska, poradniki o wszystkim i o niczym. Tuż obok galeria butów. Jedne troszkę podniszczone, inne pięknie wypastowane i odświeżone, wyglądają jak z galerii. A na wieszaku wisi... kucharski fartuch z kucharskim czepkiem. Kto go tu przyniósł? Nie wiadomo. Wiadomo jednak, że prędzej czy później i taki (po)twór znajdzie swego amatora. I stanie się doskonałym kostiumem dziecka na szkolne przedstawienie czy inny bal przebierańców. Prócz s. Jolanty w sklepie krzątają się Ola, Rafał, Kasia i Maciek. Znają się od lat ze wspólnoty Przymierze Miłosierdzia. Gdy s. Jolanta potrzebowała pomocy, po prostu pomogli. Włączyli się w niebiańskie prace.

– Nigdy nie ukrywałam, że interesują mnie działalność gospodarcza i ekonomia społeczna. Kiedy ruszy nasz ośrodek, będzie działała w nim kawiarnia, może jakiś bar… Teraz jednak, dopóki budowa trwa, stworzyliśmy sklep. I wcale nie (tylko) dlatego, żeby zarabiać – mówi s. Jolanta. Ośrodek, o którym mowa, to dzieło Fundacji Pasja Życia, którą kilka lat temu założyła s. Glapka. Fundacja, przez wydobywanie z ludzi umiejętności, radości, a przede wszystkim talentów i pasji, pomaga ludziom po terapiach. Głównie antynarkotykowych.

– Wiele lat pracowałam z narkomanami – mówi s. Jolanta. – Przechodzą terapię, trudne bardzo leczenie, chcą potem zacząć nowe życie. Ale ten moment właśnie jest najtrudniejszy, bo jeśli wrócą do swoich dawnych środowisk, jeśli nie będą mieli pracy i nowego życia, jest duże prawdopodobieństwo, że wrócą do nałogu. Dlatego powstała Pasja Życia, by do nałogu nie wrócili, a wrócili do społeczeństwa. Przez to wszystko, co mają w sobie, ukrytego i najlepszego.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.