Czyści jak łza


Roman Tomczak
; GN 41/2014 Legnica

publikacja 18.10.2014 04:10

- Bycie w Ruchu Czystych Serc to walka z własnymi słabościami. 
Trudna i wymagająca, ale możliwa do wygrania - zapewnia Katarzyna Sawicz. Wspólnie z gronem młodych ludzi założyła właśnie struktury Ruchu, jedyne w diecezji.


Walter (pierwszy z prawej), Katarzyna, Sara i Łukasz. 
Ci młodzi ludzie i ich znajomi są żywym przykładem na to, że czystość to wciąż atrakcyjne słowo Roman Tomczak /Foto Gość Walter (pierwszy z prawej), Katarzyna, Sara i Łukasz. 
Ci młodzi ludzie i ich znajomi są żywym przykładem na to, że czystość to wciąż atrakcyjne słowo

Katarzyna Sawicz od kilku lat należy do Ruchu Czystych Serc. Właśnie skończyła kurs animatora. Na przygotowane przez nią spotkanie przyszło kilkanaście osób, głównie młodych. Animatorka pyta: – Kiedy odpowiadają wam spotkania? Jakie tematy chcielibyście na nich podejmować? Jakie macie oczekiwania, jakie problemy? Na inauguracyjnym spotkaniu w salce katechetycznej przy parafii Podwyższenia Krzyża Świętego w Jeleniej Górze był także ks. Łukasz Klimek. To do niego z propozycją założenia Ruchu zgłosiła się Katarzyna. – Natychmiast rzuciłem się do komputera, by przeczytać wszystko, co można było znaleźć o Ruchu Czystych Serc – śmieje się kapłan. Postanowił, że pomoże Ruchowi. Tak został opiekunem duchowym tych młodych ludzi, przed którymi jest poważne wyzwanie.


Seksualność jest piękna


Anna z Miszkowic k. Lubawki o Ruchu dowiedziała się na Spotkaniu Młodych w Legnickim Polu. – To do mnie od razu trafiło. Bo ja już wiele lat wcześniej postanowiłam tak żyć, choć nie wiedziałam, że istnieje taki ruch. W Legnickim Polu zapisałam się formalnie do RCS – opowiada. 
Przypadek Anny nie jest odosobniony, choć niezwykły. – Wokół nich nie ma zbyt wielu przykładów do naśladowania – uważa ksiądz Łukasz. – To, co chcą robić, czyli żyć w czystości przedmałżeńskiej, jest mało spotykane w dobie pokus, rozpowszechnionej pornografii, kultu ciała – mówi kapłan. 
Celem Ruchu jest nie tylko dochowanie przedmałżeńskiej czystości, ale także uwalnianie się z nałogów – seksu, narkotyków, tytoniu.

– Bycie w Ruchu, pielęgnowanie jego zasad to walka z własnymi słabościami. Seksualność jest piękna, ale trzeba nią umiejętnie kierować – uważa Katarzyna Sawicz. Praca, jaką podejmuje z gronem młodych ludzi, nie jest pionierska. W diecezji już kilka lat temu Ruch Czystych Serca działał i zrzeszał grono członków. Do dziś jednak nie dotrwał. Katarzyna Sawicz nie ma nawet pojęcia, jak skontaktować się z jego uczestnikami. – Warto byłoby skądś czerpać doświadczenie, porozmawiać o tym, jak działali, jakie mieli troski i radości. Ale chyba będzie trudno ich znaleźć – mówi. 


Nie ma przypadków


Łukasz pochodzi z Żar. Do Jeleniej Góry przyjechał studiować fizjoterapię. Przed półtora rokiem postanowił, że przez miesiąc będzie codziennie na Mszy św. – To była taka próba samodzielnego, wewnętrznego nawrócenia. To „leczenie duszy” doprowadziło mnie w końcu do spowiedzi generalnej, z całego życia – opowiada. Później były rekolekcje o. Adama Szustaka i zainteresowanie internetową stroną pomocy duchowej – Adonai. – Stamtąd kiedyś trafiłem na stronę Ruchu Czystych Serc. Wiem, że nie ma przypadków. Wtedy też nie było. Duch Święty dobrze wiedział, że przez 2,5 roku walczyłem z nieczystością. W tym czasie rozstałem się ze swoją dziewczyną. Oboje byliśmy zdania, że nie należy zbyt szybko przekraczać pewnych granic. Mimo to rozstaliśmy się – wspomina Łukasz.
Ruch Czystych Serc zrzesza w Polsce ok. 10 tys. osób. To sporo – uważa Katarzyna, animatorka Ruchu. – Jestem także pewna, że będzie nas coraz więcej. Tak samo myśli Anna. – Uważam, że moja postawa może przekonać do tego samego moich znajomych. Jestem tego pewna.


Jak najbliżej Pana Boga


Kwestie, które będą podejmować członkowie jeleniogórskiego Ruchu podczas spotkań, w większości zawarte są w książce „Droga czystej miłości” s. Marii Kwiek i Iwony Nowak. Można powiedzieć – klasyka gatunku. Pozycja, której nikt, kto chce na poważnie myśleć o czystości przedmałżeńskiej, nie może zlekceważyć. Uczestnicy spotkania założycielskiego długopisem punktowali wynotowane na kartce pytania. Te, które wzbudzą największe zainteresowanie, będą omawiane na kolejnych spotkaniach. Odpowiedzi na te pytania to – oprócz modlitwy, adoracji Najświętszego Sakramentu, spowiedzi i udziału we Mszach świętych – najważniejsza podpora dla kogoś, kto chce iść pod prąd ze swoją moralnością. Ostatecznie ustalono, że spotkania będą się odbywały co tydzień w piątki. 
Nie wiadomo, jak długo będzie mogła w nich uczestniczyć Sara z Jeleniej Góry-Cieplic. W Ruchu Czystych Serca jest od trzech lat. – To przypieczętowanie mojego nawrócenia, bardzo radykalnego – przyznaje. Mówi o potrzebie częstej modlitwy, bycia cały czas jak najbliżej Pana Boga. Czy tego nie da się znaleźć gdzie indziej, tylko w Ruchu Czystych Serc? – Ależ naturalnie, że się da! – śmieje się Sara. – Właśnie wróciłam z dwumiesięcznej próby w klasztorze karmelitanek bosych we Wrocławiu. Tam wypełniły się pragnienia mojego serca. Przyjechałam do domu, aby ostatecznie zdecydować czy tam jest moje miejsce. Dlaczego nie np. u benedyktynek w Krzeszowie? Bo pociąga mnie duch Karmelu.


To mój nałóg


Walter z Jeleniej Góry na spotkanie założycielskie Ruchu miał przyjść ze swoją dziewczyną, ale ważne sprawy zatrzymały ją w mieście. – Nawet nie umiem racjonalnie wytłumaczyć, dlaczego chciałem tu przyjść – mówi. 
Na to pytanie umie za to odpowiedzieć Anna. – Nie chcę popełniać tych samych błędów, jakie zrobiły osoby z najbliższego mi otoczenia. Wczesna, nieodpowiedzialna inicjacja, bez miłości i zaufania, może mieć poważne konsekwencje w przyszłości. Może skończyć się np. rozwodem – mówi. 
Walka z nałogami, nie tylko seksualnymi, to główny cel Ruchu. Walter przyznaje się do pewnej słabości. – Dużo czytam. To mój jedyny nałóg. Wiem, że chcę tu być, że chcę razem z moją dziewczyną trwać w czystości do dnia naszego ślubu. Ona zgadza się ze mną. To, co postanowiliśmy, okazało się zgodne z celami Ruchu, choć wcześniej nic o nim nie wiedzieliśmy. Na kolejne spotkanie RCS przyjdę ze swoją dziewczyną – zapewnia. 


Katarzyna Sawicz na RCS natknęła się – a jakże! – przypadkiem, w internecie. – Potem, na którejś lekcji katechezy, natknęłam się na pismo „Miłujcie się!”. Tam znalazłam świadectwa osób, które nawróciły się w bardzo radykalny sposób. Decyzję podjęłam od razu, jednak przez kilka lat – od wstąpienia do Ruchu do czasu kursu na animatora – to była walka z samą sobą. Ale udało się! Dziś zakładam nowe struktury w Jeleniej Górze. Bóg działał nie tylko w moim sercu, ale i w mojej rodzinie, która w pełni otworzyła się na Niego. Teraz mój dom tętni żywą wiarą. Mój tato był na adoracji Najświętszego Sakramentu, poprzedzającej spotkanie założycielskie Ruchu. Wspiera mnie.


Czym jest Ruch Czystych Serc?


Mówi się, że to szkoła miłości i klinika czystych serc. Ruch powstał jako odpowiedź na swobodę seksualną, która opanowała Amerykę w latach 60. XX wieku. Jego rozwój w wielu rejonach USA wprowadził tzw. modę na czystość. 
W 1997 r. w Denver katolicki duchowny William Carmody uruchomił ruch propagujący czystość przedmałżeńską „Czysty z wyboru”. Obecnie należy do niego ok. 4 mln młodych ludzi. „Tylko Jezus mówi całą prawdę o seksie i miłości” – czytamy na stronie internetowej polskiej gałęzi Ruchu. „On powołał nas do istnienia, abyśmy tu, na ziemi, dojrzewali do miłości, bo pełnia szczęścia to kochać i być kochanym miłością niezniszczalną. W Bożych planach tylko w małżeństwie seks może wyrażać bezinteresowny i wzajemny dar z całego duchowo-cielesnego bogactwa męża i żony, w Jezusie Chrystusie na zawsze. Chcemy tylko prawdziwej miłości, niezależnie od tego, do jakiego stanu powołuje nas Pan, dlatego zawierzamy się Temu, który nas stworzył – Jedynemu Ekspertowi – Jezusowi Chrystusowi, prosząc, aby to On uczył nas, jak kochać, i by leczył zranione serca”.


Patronką RCS jest bł. Karolina Kózkówna, która zginęła w 1914 r., broniąc się przed gwałtem.

TAGI: