Piłka reklamuje... kopniaczki

Agata Puścikowska

GN 44/2014 |

Wystawa jest... radosna. Optymistyczna, przejrzysta i czysta.

Agata Puścikowska Agata Puścikowska

Ludzka. I dziecięca. Bardzo mocno dziecięca, bo traktuje o najmłodszych. O dzieciach w łonach matek. W dodatku można ją otrzymać bezpłatnie i pokazywać w szkołach, parafiach. I gwarantuję: u wszystkich wywoła przyjazny uśmiech. A może uratuje niejedno życie. Wystawę „Jestem człowiekiem od poczęcia” stworzyło szczecińskie „Bractwo Małych Stópek”, organizacja która od wielu lat, i to skutecznie, bo wieloma metodami, ratuje dzieci zagrożone aborcją. Gdy trzeba – pomaga matkom materialnie. Gdy trzeba – psychologicznie. A przy tym stara się z prawdą o rozwoju człowieka dotrzeć do młodych ludzi. Tych z gimnazjów i liceów. Bo, jak twierdzi założyciel Bractwa ks. Tomasz Kancelarczyk, gdy młody człowiek będzie wiedzieć, że 21. dnia od poczęcia rozpoczyna się praca serca, trudniej będzie mu przyjąć brednie środowisk pro choice, o „zlepku komórek”.

Akurat ks. Tomasz doskonale wie, co mówi. Wielokrotnie udawało mu się przekonać kobietę do urodzenia poczętego dziecka. Czasami wystarczyło, by matka... zobaczyła, jak dziecko wygląda. I przekonała się, że 10-tygodniowy człowiek jest po prostu człowiekiem. Doskonale uformowanym, choć maleńkim. Na jednym plakatów młoda, śliczna, radosna dziewczyna trzyma więc czerwone serce. A podpis przypomina o tym, kiedy maleńkiemu człowiekowi pod sercem matki zaczyna bić własne. Na innym plakacie młody, silny człowiek ćwiczy ze sztangami. I podpis: „1 miesiąc. Mięśnie tułowia”. Wiedzieli Państwo, że 4-tygoniowe dziecko ma już zaczątki mięśni? Plakat jeszcze inny: uśmiechnięta, kilkunastoletnia dziewczyna układa kostkę Rubika. I podpis: „Drugi miesiąc od poczęcia. Aktywny mózg”. Chłopak z piłką nożną reklamuje... kopniaczki, które mama w ciąży może wyczuć już od 16. tygodnia. I tak dalej. I tym podobne, przepiękne przesłanie o życiu. Miłości od poczęcia.

Gdyby ktoś chciał taką wystawę zorganizować, nic prostszego. Wystarczy skontaktować się z przedstawicielami „Bractwa”. Wysyłają wystawę wyłącznie za koszta przesyłki.

Moim zdaniem warto. Bo nie tylko uczy się w ten sposób prawdy o życiu człowieka, ale też mądrze kształtuje przyszłe pokolenia. Przekazem radosnym i jakże prawdziwym. Takiego pro life nam trzeba. I takie pro life popieram z całego mojego serca, bijącego niezmiennie od... 21. dnia życia.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.