Wyzwolona dziewczyna

Agata Puścikowska

GN 03/2015 |

Może to jakiś mój feminizujący pech, ostatnio jednak coraz częściej obserwuję młode, piękne, wykształcone dziewczyny, które gadając o wolności i wyzwoleniu, wiążą się z młodzieńcami o tępym wyrazie twarzy oraz niezbyt szerokich horyzontach.

Agata Puścikowska Agata Puścikowska

Względnie nawet z młodzieńcami pięknymi i inteligentnymi, którzy traktują jednak „swoje kobiety” przedmiotowo, poniżają je i ośmieszają. A dziewczyny tego nie widzą. Jako ilustracja dwie zaobserwowane parki. Parka pierwsza: ona – inteligentna, zdolna, podwójne studia. Mówi o sobie „feministka” – gada o równości, samorealizacji, wolności kobiet. Na „kobiety bez aspiracji”, „podległe mężom”, wielodzietne matki patrzy z wyższością (bo i wyższa jest sporo). Jednocześnie nie przeszkadza jej, że „partner” robi z nią, co chce, zdradza (bo to „wolny związek i nie jesteśmy na wyłączność”), a na pytanie o przyszłość parska śmiechem. No przecież nie zamierza się wiązać na serio i na całe życie. Przynajmniej nie teraz i nie z nią. Ona to akceptuje.

Bo, jak wiadomo, również jest wolna. Parka druga: ona z małego miasteczka na prowincji. Skończyła szkołę średnią i jakąś pomaturalną. Spokojna, chyba marzy o rodzinie, szczęściu i spokoju. A może nawet gromadce dzieci. Jemu jednak nie wspomina o marzeniach. Bo po co go denerwować? Jeszcze odejdzie. A on postury dużej, z karkiem i łysawą głową, mówi do niej „te, maleńka” – gdy jest w humorze. Zwykle nie jest. Niedawno warknął, że gdyby „wpadła” – będzie miała problem. Ona wie. Kupiła w tym celu plaster i nakleiła na rękę. Powinno być dobrze. Dlaczego młode dziewczyny, niezależnie od pochodzenia i wykształcenia, niezależnie czasem od wyznawanych poglądów, godzą się na traktowanie liche i pospolite? Dlaczego nie wierzą w siebie, w swoje możliwości, piękno?

Dlaczego nie wymagają od chłopaków?! Wychowanie dziewcząt to często jedynie nakazy i zakazy. „Nie wolno”, „nie należy” lub „trzeba” i „musisz”. Ewentualnie krytyka. Zarówno w sprawach dotyczących nauki, życiowych perspektyw, jak i w sprawach tzw. prowadzenia się czy moralności. Zła droga. Wychowywane tak dziewczyny przy zetknięciu z dorosłym lub doroślejszym światem, pozbawione realnego wsparcia, poczucia, że są kochane i akceptowane, przy ogromnym braku wiary w siebie, głupio wybierają. Niszczą siebie. I gadanie o „wolności” nic tu nie zmieni.•

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.