Czysty zysk

ks. Wojciech Parfianowicz

publikacja 12.03.2015 06:00

– Była dla nas oczywista, ale testowanie jej w praniu już nie było takie proste. Dużo razem tańczyliśmy, sprzątaliśmy i gotowaliśmy. Kiedy było naprawdę ciężko, biegliśmy do kościoła – mówi Łukasz Brodzik, o walce jaką podjęli z żoną Martą o czystość przedmałżeńską.

 Od 27 lutego do 1 marca w koszalińskim Centrum Edukacyjno- -Formacyjnym obradowała Krajowa Rada KSM. Przyjechało ponad 80 osób reprezentujących zarządy diecezjalne z całej Polski. ks. Wojciech Parfianowicz /Foto Gość Od 27 lutego do 1 marca w koszalińskim Centrum Edukacyjno- -Formacyjnym obradowała Krajowa Rada KSM. Przyjechało ponad 80 osób reprezentujących zarządy diecezjalne z całej Polski.

W całej Polsce jest ich ponad 15 tys. Mają od 14 do 30 lat. Są wśród nich prezesi, sekretarze, delegaci, którzy działają w komisjach rewizyjnych, zarządach i radach. Wszystkie te nazwy brzmią bardzo poważnie, ale jak sami twierdzą, to dlatego, że również to, co robią, traktują poważnie. A co robią młodzi z Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży? Organizują rajdy, debaty, warsztaty, rekolekcje, akcje charytatywne itp. Krótko mówiąc, nie potrafią usiedzieć na miejscu, bo lubią działać i nie znoszą nudy. Ich patronką jest dziewczyna, która żyła już ponad 100 lat temu. Historia jej życia jednak nie trąci myszką, ponieważ prawdziwa świętość nigdy nie staje się passé. Młodzi ludzie z KSM chcą naśladować bł. Karolinę Kózkównę m.in. w tym, za co oddała życie. Chcą być czyści.

Wiedzieć, gdzie szukać

Marta i Łukasz Brodzikowie z diecezji zielonogórsko-gorzowskiej są małżeństwem od ponad 2 lat. Poznali się dzięki KSM. Przed ślubem byli parą przez 5 lat. Są dumni z tego, że przez ten czas wytrwali w czystości. – Decyzję o tym, że chcemy być razem, podjęliśmy po diecezjalnym spotkaniu młodzieży, którego hasło brzmiało zresztą: „Wyzwolić miłość” – wspomina Marta. – Dla mnie to było bardzo ważne, żeby mój przyszły mąż był wierzący.

– Dla mnie wiara przyszłej żony też była priorytetem. Moje zaangażowanie w KSM sprawiło, że tak zacząłem patrzeć na tę sprawę. Szukałem osoby, która nie będzie bała sie wyznawać wiary aktywnie, której nie wystarczy tylko Msza św. w niedziele – podkreśla Łukasz. Okazuje się, że wielu młodych ludzi patrzy na życie podobnie i szuka swojej drugiej połówki w Kościele. Można wręcz zaryzykować stwierdzenie, że niektóre ruchy religijne to całkiem skuteczne biura matrymonialne. W KSM zakochane pary i małżeństwa to wcale nie rzadkość. – Mam chłopaka. On też jest w KSM, więc nie mamy głupich pomysłów. Trwamy w czystości i mam nadzieję, że dotrwamy – dzieli się Kamila Domagała z diecezji kieleckiej. – Ja znalazłem dziewczynę poza KSM – mówi Grzegorz Wiktorowicz z archidiecezji warszawskiej. – Ale potem okazało się, że kiedyś do niego należała.

Jak sobie radzą?

– Decyzja o trwaniu w czystości była dla nas oczywista, ale testowanie jej w praniu już nie było takie proste – przyznaje Łukasz Brodzik. – Dziś mogę nawet powiedzieć, że jest to bardzo trudne, ale możliwe do wykonania – dodaje jego żona Marta. Jak przyznają młodzi małżonkowie ich receptą na czystość było intensywne spędzanie czasu ze sobą, ale w taki sposób, żeby nie tworzyć łatwych okazji do grzechu. – Trzeba pamiętać, że jesteśmy tylko ludźmi i trzeba unikać sytuacji, w których można zgrzeszyć, nawet jeśli ktoś naprawdę tego nie chce – mówi Marta. – Przez 5 lat przed ślubem, prawie zawsze 2 razy w tygodniu razem tańczyliśmy – dodaje. Pomogło im także wspólne zaangażowanie w KSM. – Wiele razem robiliśmy. Organizowaliśmy spływy kajakowe i sporo innych rzeczy. Razem sprzątaliśmy, gotowaliśmy, zajmowaliśmy się młodzieżą. W KSM nie da się tylko być. Trzeba działać. Poznawaliśmy się więc w działaniu. Od razu było widać, kto ma do czego predyspozycje, jak sprawdza się w różnych okolicznościach. Dzięki KSM poznaliśmy się zdecydowanie lepiej – przyznaje Łukasz.

Nie tylko dziewica

Bł. Karolina Kózkówna znana jest przede wszystkim z tego, że zginęła w obronie czystości, zamordowana przez rosyjskiego żołnierza. Ks. Zbigniew Kucharski, asystent generalny KSM, zwraca uwagę na coś jeszcze. – Musimy pamiętać, że Karolina prowadziła bardzo dynamiczne, piękne życie apostolskie w swoim środowisku, przerastające tamte czasy. To, że zginęła, broniąc czystości, bo akurat takie były okoliczności, nie może sprawić, że zapomnimy o całym jej apostolstwie. Ona nie byłaby wyniesiona na ołtarze tylko z tego powodu, że zginęła w obronie czystości. Z tego powodu ginie niestety wiele kobiet. To, co się wydarzyło 18 listopada 1914 roku, było owocem jej heroicznej i dojrzałej postawy w ogóle – podkreśla kapłan. Dlatego właśnie bł. Karolina jest dla członków KSM inspiracją nie tylko w kwestii czystości, ale szeroko rozumianego zaangażowanego apostolstwa.

Chcę się rozwijać

– Co mnie tu trzyma? KSM daje mi możliwość ruszenia się z miejsca i zrobienia czegoś, co sprawia radość nie tylko mnie, ale także innym – przyznaje Klaudia Browarnik z diecezji kieleckiej. – KSM daje możliwość wzrastania nie tylko w wierze. Ta działalność wspiera także rozwój osobisty. Nabywa się praktycznych umiejętności potrzebnych w życiu. Najważniejszą rzeczą, jaką wyniosłem z działania w KSM, jest umiejętność pracy z ludźmi. Szkoła rzadko tego uczy, studia niestety też. Tutaj, żeby coś zrobić, trzeba umieć zaangażować innych. Trzeba ich zebrać, przekonać do czegoś. Potrzebne są zatem umiejętności choćby związane z komunikacją, prezentowaniem pomysłów, z wychodzeniem do ludzi – dzieli się Grzegorz Wiktorowicz. – Dzięki działaniu w KSM po prostu nie stoję w miejscu. Ciągle się rozwijam – przyznaje Violetta Raczkowska z Wałcza. Oddziały KSM w skali ogólnopolskiej i diecezjalnej funkcjonują różnie. Jedne lepiej, inne gorzej. Ci, którzy autentycznie w coś się angażują, zgodnie przyznają, że działanie w KSM to zysk... w dodatku czysty zysk.

 

Jak to jest z tą czystością?

Kamila Domagała, lat 18, diecezja kielecka
Dzisiaj ludzie, którzy nie mają pojęcia o czystości, wmawiają młodym, że nie warto nią żyć, a młodzi idą za nimi jak za pasterzami, tylko, że ci pasterze są fałszywi. Ja nie chcę iść za tłumem, który mi wmawia, że czystość to głupota, a ja powinnam być bardziej modna niż wierząca. Nie można zmieniać wartości dla kogoś. Kiedy przestaję być sobą, budowa związku nie ma sensu. Chcę być z mężczyzną, przy którym będę mogła być sobą.

Grzegorz Wiktorowicz, lat 28, archidiecezja warszawska
Życie w czystości sprawia, że budowanie związku wchodzi na inny poziom, nie tylko cielesny i zmysłowy, ale też na poziom relacji. Można się poznać. Gdy zaczyna się seks, to poznawanie staje się trudniejsze, bo zaczynamy od innej strony, która może przyćmić sferę osobową. Po zawarciu małżeństwa ludzie nagle orientują się, że wcale się nie znali, że poszli bardziej w emocje.

Klaudia Browarnik, lat 17, diecezja kielecka
Może nie zawsze jest tak, że młodzi podążają za modą. Może po prostu nie mają siły i dlatego czystość jest dla nich taka trudna. Wiem, jak to jest, bo miałam chłopaka. Jeśli chodzi o mnie, to można wytrwać, choć nieraz jest inaczej z tą drugą stroną. Trzeba wtedy powiedzieć, na czym mi zależy i czego oczekuję, i trzymać się swego. Jeżeli ma się silny charakter to można to zrobić. Jeśli natomiast ktoś chce utrzymać chłopaka za wszelką cenę... to już inna sprawa.

TAGI: