Strażnicy dzielnicy

Jan Hlebowicz

GOSC.PL |

publikacja 27.03.2015 06:00

– Dzisiejsze społeczeństwo jest bardzo zatomizowane. Nam zależy na stworzeniu prawdziwej wspólnoty oraz atmosfery współodpowiedzialności za miejsce, w którym żyjemy – wyjaśnia Roman Gąsienica.

 Panowie Piotr (z lewej) i Roman uważają, że niezabezpieczony plac budowy przy głównym wejściu na brzeźnieńską plażę zagraża mieszkańcom i odstrasza turystów Jan Hlebowicz /Foto Gość Panowie Piotr (z lewej) i Roman uważają, że niezabezpieczony plac budowy przy głównym wejściu na brzeźnieńską plażę zagraża mieszkańcom i odstrasza turystów

Tą sprawą od miesiąca żyje cała Polska. 17-letnia Agata, mieszkanka Wejherowa, przyjechała do Gdańska na wykład z chemii, którą się pasjonowała. Później miała pojeździć na rowerze, a na noc wrócić do rodzinnego miasta. Tak się jednak nie stało. Martwą nastolatkę znalazł w brzeźnieńskim parku przypadkowy spacerowicz. Jak wykazała sekcja zwłok, Agata zginęła od jednego ciosu zadanego najprawdopodobniej nożem myśliwskim. Na miejscu pojawiło się aż 150 policjantów przeszukujących teren w poszukiwaniu roweru i narzędzia zbrodni oraz innych śladów przydatnych dla śledztwa. Pomagali im mieszkańcy Brzeźna należący do Straży Obywatelskiej. To nie była pierwsza akcja, w której wzięli udział.

Wzięli sprawy w swoje ręce

Był początek 2014 roku. W Brzeźnie doszło wówczas do serii napadów. Młody, szczupły, zakapturzony mężczyzna atakował wracające z pracy kobiety. Nieoczekiwanie podchodził do nich i wyrywał torebki. Ginęły telefony komórkowe, klucze do mieszkań, dokumenty i przede wszystkim pieniądze. Jedna z poszkodowanych straciła całą wypłatę. Sytuacja powtarzała się kilkunastokrotnie. – Postanowiliśmy wziąć sprawy w swoje ręce i uformowaliśmy Straż Obywatelską, której działanie opiera się na pomocy sąsiedzkiej – mówi R. Gąsienica, pomysłodawca. – Strażnikiem dzielnicy może być każdy. Wystarczy zgłosić chęć pomocy – dodaje.

Oczy i uszy szeroko otwarte

Pierwszym krokiem było utworzenie strony na Facebooku. Tam mieszkańcy Brzeźna informują się wzajemnie o niepokojących sytuacjach. Instruują, jakich miejsc unikać, zwracają uwagę na rzeczy, które należałoby w dzielnicy poprawić. Ponadto członkowie Straży Obywatelskiej na własną rękę patrolują ulice Brzeźna. – Nie jesteśmy paramilitarną strukturą, która zwartym oddziałem, w uniformach chodzi po dzielnicy. Patrolowanie polega na tym, że nie wracam do domu najkrótszą drogą, ale zaglądam w różne miejsca i sprawdzam, czy nie dzieje się tam nic niebezpiecznego – wyjaśnia pan Piotr Łukjanowicz, członek Straży.

Pewnego dnia podczas spaceru z żoną zauważył płonący budynek. Zawiadomił straż pożarną, a później razem z sąsiadami pomagał w ugaszeniu pożaru. – Chodzi o to, by zawsze mieć oczy i uszy szeroko otwarte – komentuje. Strażnicy obywatelscy zastrzegają, że nie mają zamiaru wyręczać służb mundurowych. – Jeśli widzimy coś budzącego niepokój, dzwonimy i prosimy o interwencję – tłumaczy pan Roman. Policjanci i Strażnicy Miejscy pozytywnie odnoszą się do pomysłu mieszkańców Brzeźna. Straż Obywatelską wspierają również rada dzielnicy i ks. Bernard Zieliński, proboszcz parafii pw. św. Antoniego.

Wiele do zrobienia

Jak podkreślają członkowie Straży Obywatelskiej, do sytuacji niebezpiecznych dochodzi w Brzeźnie stosunkowo rzadko. Dlatego strażnicy poszerzyli zakres swojej działalności. – Dbamy o czystość dzielnicy, reagując na zgłoszenia o zalegających w okolicy śmieciach – zaznacza pan Piotr. – Niedawno natknęliśmy się na stos pustych butelek po piwie, które pojawiały się na terenie dawnego cmentarza katolickiego. Już zgłosiliśmy sprawę do odpowiednich organów – uzupełnia pan Roman. Ostatnio Straż zajmuje się także problemem gigantycznej dziury, na którą można natknąć się przy parku zdrojowym Haffnera.

– Ogromny dół to wynik rozpoczętych w tym miejscu prac budowlanych. Dziura nie tylko szpeci główne wejście na brzeźnieńską plażę, odstraszając turystów, ale przede wszystkim zagraża bezpieczeństwu mieszkańców. Niestety, plac budowy nie został w odpowiedni sposób zabezpieczony przez inwestora – informuje pan Roman, który apeluje do wszystkich mieszkańców o pomoc w tej sprawie. – Niestety, zamiast wsparcia, często dostajemy sygnały niezadowolenia od naszych sąsiadów: „dlaczego tym jeszcze się nie zajęliście?” albo „śmieci leżą jak leżały”. Zamiast narzekać, wstąpcie do Straży Obywatelskiej i działajcie razem z nami dla wspólnego dobra – mówi.

Monitoring i latarnie

Nieopodal miejsca, w którym znaleziono zakrwawione zwłoki Agaty, pod drzewem ustawiono brzozowy krzyż. Na ziemi stoją znicze, a do pnia przytwierdzona jest tabliczka z napisem: „Tak bardzo kochała życie”. Śledztwo w sprawie tragedii utknęło.

– Nie interesujemy się spekulacjami. Przychodzimy pod krzyż, modlimy się w intencji Agaty i myślimy, co zrobić, by podobne sytuacje nie miały więcej miejsca – podkreśla pan Roman. Na ścieżce, po której musiała przejeżdżać nastolatka tuż przed śmiercią, nie ma ani jednej latarni. W Brzeźnie brakuje też monitoringu. – Będziemy apelować do urzędników, by jak najszybciej zaczęli działać w obu tych kwestiach – zapewniają strażnicy dzielnicy.

Znajdź Straż Obywatelską Brzeźna na Facebooku: https://www.facebook.com/strazobywatelskabrzezno

TAGI: