Niepokonany!

Weronika Pomierna

publikacja 13.06.2015 05:54

Czasem podchodzą do mnie dzieci i pytają: „Co ci się stało?”. Patrzę im głęboko w oczy i mówię poważnie: „To przez papierosy! Nie próbujcie palić!” – żartował Nick Vujicic, przemawiając do ok. 27 tys. Polaków zgromadzonych na stadionie INEA w Poznaniu.

Nick jest autorem bestsellera  „Bez rąk, bez nóg, bez ograniczeń!”.  W tym roku ukazała się jego najnowsza książka „Niezwyciężony! Potęga wiary w działaniu” milewski&partnerzy Nick jest autorem bestsellera „Bez rąk, bez nóg, bez ograniczeń!”. W tym roku ukazała się jego najnowsza książka „Niezwyciężony! Potęga wiary w działaniu”

Była to tylko próbka jego możliwości. Nieraz zdarzyło mu się poprosić swojego asystenta, aby na lotnisku postawił go na taśmie, na której jeżdżą walizki, albo aby ukrył go w schowku na bagaże w samolocie. Gdy ktoś chciał włożyć tam plecak, mówił: „Przepraszam, ale nie słyszałem, żeby pan pukał”. 2 lata temu przebrał się za pilota i witał zaspanych, wchodzących o 6 rano do samolotu, pasażerów. – Miałem na sobie elegancką marynarkę i mówiłem: „Witam Państwa na pokładzie” – opowiadał Nick. – Pasażerowie pytali: „Ale jak to? To pan będzie pilotem? Będzie pan sterował za pomocą myśli?”. Mówiłem, że wprowadziliśmy nową technologię. Dzieci były podekscytowane, a rodzice wyraźnie zaniepokojeni.

Gdy zbliżał się start, usłyszeli, jak proszę ich o zapięcie pasów. Wyraźnie ulżyło im, gdy powiedziałem, że to żart. Nick Vujicic, mówca i autor książek, odwiedził już 56 państw i spotykał się z 13 prezydentami. Choć dziś ma własną firmę, dwa dyplomy, piękną żonę i jest ojcem dwóch synów, gdy przyszedł na świat, nikomu nie było do śmiechu.

Jesteś normalny!

Nick urodził się w Australii jako najstarsze dziecko imigrantów z Serbii. Ponieważ jego rodzice należeli do Kościoła Apostolskiego, który sprzeciwia się służbie wojskowej, i nie wstąpili do partii komunistycznej, wybrali emigrację. Gdy mama Nicka była w ciąży, żadne badania nie wskazywały na wady u dziecka. Jako doświadczona położna dokładała wszelkich starań, aby dbać o swoje zdrowie w tym czasie. Gdy okazało się, że Nick nie ma rąk ani nóg (nie licząc stopy z dwoma palcami), nikt z rodziny nie przysłał jej kwiatów ani gratulacji.

Tata Nicka nie chciał, aby syn był uzależniony od innych i wolał, aby dziecko umarło. Mama bała się, że nie podoła opiece i rozważała oddanie Nicka do adopcji. – Po kilku miesiącach rodzice stwierdzili, że Bóg nie popełnia błędów, a ich dziecko jest darem. Inaczej zapakowanym niż pozostałe, ale ciągle darem. Uznali, że zrobią to, co w ich mocy, a resztę powierzą Bogu.

Na początku Nick nie mógł chodzić do zwykłej szkoły, ponieważ prawo stanu Wiktoria zakazywało tego dzieciom niepełnosprawnym fizycznie. Rodzice nie chcieli dawać synowi taryfy ulgowej. Mówili: „Musisz bawić się z normalnymi dziećmi, bo jesteś normalny. Po prostu nie masz rąk i nóg – tyle!”. Dzięki staraniom mamy Nicka zmieniono prawo i jej syn był jednym z pierwszych niepełnosprawnych uczniów uczęszczających do szkoły razem z pełnosprawnymi. Nie było łatwo. Musiał zmierzyć się z kpinami ze strony rówieśników. Gdy miał 8 lat, po raz pierwszy pomyślał, że odbierze sobie życie. W wieku 10 lat próbował utopić się w czasie kąpieli w wannie. Powstrzymała go myśl o tym, jakim ciosem byłoby to dla jego rodziców. – Nie chciałem być samotny. Myślałem, że przez całe życie będę dla innych ciężarem.

Nie potrzebowałem rąk ani nóg – mówi z perspektywy czasu. – Potrzebowałem celu, a moje serce uzdrowienia. Gdy miał 15 lat, przeczytał, że Bóg miał plan dla ślepego człowieka. Pomyślał, że skoro Stwórca znalazł plan dla niewidomego, to może ma też coś dla człowieka bez kończyn. – Mój tata pomógł mi zaakceptować to, czego nie mogę zmienić, i zmienić to, na co mam wpływ. Nie mogłem biegać tak jak inni. Musiałem się z tym pogodzić. Byłem najlepszy w matematyce w całej klasie. Gdy nie umiałem czegoś zrobić, koncentrowałem się na tym, co potrafię. Dziś mam 2 dyplomy: z księgowości i planowania finansowego. Nick podjął decyzję: przestać być złym na Boga za to, czego nie dostał, i postawić na wdzięczność za to, co ma.

Bez ograniczeń

Gdy operacyjnie rozdzielono wyrastające z lewej stopy dwa palce, Nick zaczął wykorzystywać je do pisania, przewracania stron w książkach i chwytania przedmiotów. Dziś pisze na klawiaturze komputerowej z prędkością 43 słów na minutę. Po dwóch filiżankach kawy osiąga poziom nawet 55 słów. Od liczby czynności, które jest w stanie wykonać za pomocą głowy, tułowia i 2 palców, kręci się w głowie. Nick pływa, gra w piłkę nożną, jeździ na snowboardzie, myje zęby i goli się. W specjalnych okularach, trzymając w ustach kuchenne narzędzia, sam podgrzewa obiad. Potrafi ubrać się, zejść po schodach i odebrać telefon. W wolnych chwilach surfuje – nie tylko po internecie, ale również na najprawdziwszej desce. Trzy lata temu założył rodzinę.

– Naprawdę nie wierzyłem w to, że znajdzie się kiedyś kobieta, która mnie pokocha i będzie chciała spędzić ze mną resztę życia. Brakuje mi kilku kawałków i dlatego przez wiele lat zmagałem się z niskim poczuciem wartości. Nick nie chciał, żeby kobieta, z którą miałby się związać, myślała, że będzie musiała być dla niego nie tyle żoną, co opiekunką. Gdy zobaczył na jednym ze swoich wykładów Kanae, nie mógł oderwać od niej wzroku. Okazało się jednak, że dziewczyna ma chłopaka. Gdy zwierzyła się Nickowi, że nie ma pewności, czy powinna trwać w tym związku, Nick nie próbował wykorzystać okazji. Choć czuł, że to miłość od pierwszego wejrzenia, powierzył sprawę Bogu i prosił, aby On sam połączył ich, jeśli mają być razem.

Po pewnym czasie Kanae stwierdziła, że może zerwać ze swoim chłopakiem i wyznała Nickowi, że gdy zobaczyła go po raz pierwszy, poczuła tak silną więź emocjonalną, że aż się tego wystraszyła. Choć podbiła serce rodziców Nicka, nie obyło się bez trudnych pytań. Rodzice Nicka chcieli wiedzieć, jak zareagowałaby, gdyby urodziło im się dziecko bez kończyn. „Nawet gdybyśmy mieli pięcioro dzieci i każde urodziłoby się bez rąk i nóg, kochałabym je wszystkie. Wiem, że miałabym łatwiejsze zadanie niż wy, ponieważ mogłabym liczyć na to, że Nick będzie w naszej rodzinie wzorem i przewodnikiem” – Nick relacjonuje słowa Kanae w swojej najnowszej książce i dodaje, że jest przekonany, że nie trzeba być idealną osobą, żeby znaleźć idealną dla siebie miłość.

Od 13 lat podróżuje po świecie i dzieli się z innymi swoją historią. Gdy usłyszał pewnego dnia od przyjaciela: „Będziesz mówcą!”, pomyślał: „Ale ja nie mam żadnej historii do opowiedzenia”. Rodzice chcieli, żeby zajął się księgowością i znalazł ludzi, którzy będą jego rękami i nogami. Pierwszy raz przemawiał do 10 osób. Jego słowa poruszyły pewną dziewczynę do tego stopnia, że rozpłakała się. W ciągu 2 lat przemawiał 12 razy. Jego mama nie mogła tego zrozumieć: „Przyjeżdżają po ciebie obcy ludzie, zabierają cię gdzieś. Gdy wracasz, jesteś szczęśliwy, a oni płaczą. O co w tym chodzi?”.

Gdy Nick stwierdził, że chce zostać mówcą, zaczął dzwonić do szkół i pytać, czy może przyjechać do nich z wystąpieniem. „Mam na imię Nick, nie mam rąk ani nóg”, przedstawił się za pierwszym razem drżącym głosem. „Proszę? To jak trzymasz słuchawkę?” – powiedziała sekretarka i rozłączyła się. Kolejnym razem usłyszał, że szkoła nie chce przedstawienia dziwolągów. Wykonał 52 telefony. Za każdy razem słyszał „nie”. Za 53. razem powiedział: Jestem profesjonalnym mówcą i chciałbym zrobić u Państwa wystąpienia nt. przemocy i radzenia sobie z nią. Poprosili, żeby przyjechał za 5 dni. – Teraz co tydzień dostaję ok. 100 zaproszeń. Miejcie odwagę marzyć o większych rzeczach, bo marzenia naprawdę się spełniają – zachęcał w Poznaniu.

Bądź cudem dla innych!

Spotykając się z ludźmi, mówi o swoim własnym doświadczeniu wiary. Często modli się za uczestników spotkań. – Nie wiem, jaką nadzieję może mieć człowiek bez Boga. On daje mi siłę i swoje przebaczenie. Mam niebo, na które już się cieszę. Jeśli nie byłoby nieba, to o co chodziłoby w życiu? Żeby tylko egzystować i być dobrym człowiekiem? Po co? – pytał w Poznaniu. – Nie wierzę, że żyjemy tylko po to, żeby kiedyś umrzeć. Widziałem moc Boga. Modliłem się za ludzi niewidomych i odzyskiwali wzrok. Modliłem się za osoby głuche i zaczynały słyszeć. Widziałem 13 cudów. Nie możesz mi powiedzieć, że one się nie zdarzają, bo ja je widziałem. Trzymam w szafie parę butów na wypadek, gdyby Bóg dał mi ręce i nogi, ale uważam, że nie ma większego cudu od tego, gdy ktoś zbliża się do Boga. Wiem, co Waszym zdaniem jest mi potrzebne, ale ja nie potrzebuję rąk ani nóg. Potrzebuję pokoju, poczucia celu i nadziei. W czasie konferencji prasowej dla polskich dziennikarzy zapytałam Nicka, które ze spotkań z ludźmi proszącymi go o modlitwę najbardziej zapadło mu w pamięć.

– Pewnego dnia, gdy przemawiałem, jakiś mężczyzna podniósł na rękach małego chłopca. Daniel miał 19 miesięcy i podobnie jak ja nie miał rąk ani nóg. Gdy zobaczyłem go, wiedziałem, jaki ból czeka go w przyszłości. Zaprosiłem go na scenę. Ludzie płakali. Nie mogłam przybić mu piątki, położyłem więc moją stopę na jego stópce. Rodzice Nicka uściskali rodziców Daniela. Bali się mieć kolejne dziecko. Po tym jak zobaczyli rodzeństwo Nicka, stwierdzili, że Daniel też powinien mieć rodzeństwo. 3 lata temu, gdy chłopcu dokuczano w szkole, Nick pojechał tam, aby mówić o miłości. To całkowicie zmieniło atmosferę w tym miejscu.

– Wyobrażasz sobie, jak wyglądałoby moje życie, gdyby ktoś taki przyjechał do mojej szkoły, gdy miałem 10 lat, i powiedział, żeby koledzy przestali mi dogryzać? Nie doczekałem tego. Pamiętaj, jeśli nie doczekasz się cudu, sam możesz stać się cudem dla kogoś innego. Nick lubi łączyć siły z ludźmi, którzy chcą motywować kraj i dążyć do zmiany. Wierzy w siłę nadziei i potencjał, który tkwi w każdym z nas.

– Chcecie więcej uczciwości i miłości w Polsce? – pytał Polaków. – Wszystko zaczyna się w Waszych rodzinach. Chcecie więcej przebaczenia w Polsce? Zacznijcie sami przebaczać. Przypominał, że skoro Bóg wykorzystuje człowieka bez rąk i nóg, aby był Jego dłońmi, to może posłużyć się naprawdę każdym. – Bądź zmianą, którą chcesz widzieć. W ten sposób zmieniamy świat!

TAGI: