Dlaczego rzecznik nie broni dzieci?

Kaja Godek /stopaborcji.pl/fk

publikacja 05.06.2015 09:40

Kaja Godek pisze list otwarty do Rzecznika Praw Dziecka Marka Michalaka.

Dlaczego rzecznik nie broni dzieci? Henryk Przondziono /Foto Gość Kaja Godek

Rzecznika Praw Dziecka, którym aktualnie jest Marek Michalak, obowiązuje ustawa, która mówi, że "dzieckiem jest każda istota ludzka od poczęcia do osiągnięcia pełnoletności" (Art 2.1.). Tak sformułowane prawo zobowiązuje ministra m.in. do sprzeciwu wobec wszelkiego rodzaju aborcji, a także wobec procedury in vitro. Praktyka pokazuje, że Marek Michalak nie tylko nie wywiązuje się z zobowiązań, ale nawet wypowiada się w sposób zaprzeczający jego misji. Niedawno Michalak, odnosząc się do sprzeciwów, jakie podnoszą się wobec sztucznego zapłodnienia, zamieścił na swojej oficjalnej stronie wyrazy "niepokoju i dezaprobaty" z powodu rzekomego obrażania dzieci poczętych metodą in vitro. Oznacza to, że Rzecznik Praw Dziecka nie chce dostrzec istoty problemu, jaką jest nieludzkie traktowanie dzieci (za jakie ustawa uznaje ludzi także w fazie zarodkowej) właśnie w procedurze in vitro. Zwraca na to uwagę Kaja Godek w liście otwartym do rzecznika.

 Szanowny Panie Ministrze!

Ze zdziwieniem i przykrością odnotowuję Pańską reakcję na wypowiedzi dotyczące problematyki sztucznego zapłodnienia, które odbiera Pan jako skierowane wobec dzieci poczętych tą metodą.

Z taką samą przykrością obserwuję brak Pańskiej reakcji na krzywdę, jaką wyrządzają dzieciom i ich rodzicom klinki sztucznego rozrodu. W ośrodkach tych produkuje się ludzi metodą zootechniczną, poddaje w tym celu parę ludzką uwłaczającym ich godności procedurom, na masową skalę stosuje się selekcję i zabijanie dzieci uznanych za gorsze, a spośród tych zdrowych – wiele z nich latami mrozi się w ciekłym azocie, a w końcu niszczy lub sprzedaje innym parom nazywając to adopcją.

Z ustawy o rzeczniku praw dziecka wynika jasno, że to właśnie Pan winien stanąć w ich obronie, niestety od początku Pańskiej kadencji nie wywiązuje się Pan z tego obowiązku.

Gdy rok temu media i politycy linczowali pochodzącego z in vitro ciężko chorego chłopca, a prof. Romuald Dębski nosił do telewizji jego zdjęcia, aby pokazać, jak strasznie wygląda – Pan na ten wybuch agresji nie reagował, choć była ona wycelowana bezpośrednio w dziecko.

Wypowiedź, w której krytykuje Pan głosy sprzeciwu wobec nieetycznej metody poczęcia – nabiera zatem cech lobbingu na rzecz biznesu, który na produkcji ludzi zarabia olbrzymie pieniądze, a obecnie prowadzi usilne starania o zalegalizowanie swojego procederu i możliwość korzystania z pieniędzy polskiego podatnika.

Wzywam Pana do reakcji na zło, jakiego dopuszczają się kliniki in vitro manipulując emocjami rodziców, obchodząc się z dziećmi jak z towarem, lobbując za dofinansowaniem swojej zbrodniczej działalności.

Autorka listu jest członkiem Zarządu Fundacji Pro-prawo do życia, Pełnomocnikiem Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej „Stop aborcji”.