Lobbing napro?

Agata Puścikowska

GN 29/2015 |

Znam dobrze kilka par, które borykały się z problemem niepłodności. Kilka lat bezskutecznych starań o dziecko. Ból, który rozrywa, powoduje małżeńskie niesnaski i frustracje. Wszystkie te pary niby leczyły się u ginekologów. I wskazywano im dwa kierunki: pierwszy to in vitro. Drugi – równie nieskuteczny – wszystko jest dobrze, potrzeba czasu.

Agata Puścikowska Agata Puścikowska

Czas mijał, a dziecko się nie pojawiało. Na szczęście pary te klinikom oferującym in vitro podziękowały i szukały pomocy w gabinetach naprotechnologicznych. Żmudna, czasochłonna i kosztowna diagnostyka przyniosła owoce. Najpierw diagnozowano (zazwyczaj głęboko ukryty i subtelny) problem ze zdrowiem, a następnie następowało dostosowane do problemu leczenie. Po wyleczeniu para w naturalny sposób zachodziła w upragnioną ciążę. I rodziło się zdrowe dziecko.

W przypadku jednej z opisywanych par urodziło się już dwoje dzieci. Tymczasem właśnie ta para, po dwóch lub trzech wizytach u „zwykłego” ginekologa, słyszała wcześniej: „Tylko in vitro. Inaczej nie ma szans”. Do czego zmierzam? Ano do tego, że po pierwsze należy nazwać sprawę po imieniu: w Polsce rzetelna diagnostyka niepłodności to mit. Parę badań i kilka miesięcy leczenia w ciemno to nie jest profesjonalne leczenie problemów z płodnością. I po drugie: leczenie metodą naprotechnologii jest skuteczne, ale drogie.

Co dalej? Jeśli para mająca problem z poczęciem dziecka odrzuca in vitro – być może nigdy nie doczeka się potomstwa. Jeśli zdecyduje się na (refundowane) in vitro – szanse na dziecko bez zdiagnozowanego problemu zdrowotnego i tak są niewielkie. Pominę tu szkody, jakie kobieta poniesie podczas stymulacji hormonalnej przed zabiegiem. I pominę szkody moralne: powołanie do życia wielu zarodków, które w (najlepszym wypadku) zostaną zamrożone. Co zatem? Może warto w końcu, a piszę tu i do rodzin, które z naprotechologii korzystają, i do lekarzy, którzy leczą tą metodą, zewrzeć szyki. I stworzyć rodzaj frontu czy też lobbingu, dzięki któremu leczenie metodą naprotechnologii za jakiś czas będzie refundowane?

Chyba wszystkim rozsądnym i życzącym dobrze niepłodnym parom powinno na tym zależeć. Jest rażącą niesprawiedliwością finansowanie metody nieskutecznej i moralnie wątpliwej, a brak finansowania innej metody: skutecznej i dającej radosne owoce. •

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.