Męstwo nastolatków

Przemysław Kucharczak

publikacja 28.07.2015 06:00

Sami zbudowali sobie domki dwa metry nad ziemią. Sami wypletli sobie ze sznurków superwygodne łóżka. Sami gotują i pieką. Nic tak nie kształtuje w chłopakach samodzielności i męskości jak obóz Skautów Europy.

 Trzy palce w górze symbolizują dla skautów szczerość, ofiarność i czystość. Kciuk nad małym palcem znaczy, że silniejszy chroni słabszego Przemysław Kucharczak /Foto Gość Trzy palce w górze symbolizują dla skautów szczerość, ofiarność i czystość. Kciuk nad małym palcem znaczy, że silniejszy chroni słabszego

Górnośląscy harcerze katoliccy wznieśli ten obóz w sosnowym lesie pod Lublińcem-Kokotkiem, na malowniczych wzgórzach, gęsto porośniętych słodkimi borówkami. Skauci Europy to harcerstwo w przedwojennym stylu, w którym kadra nie wyręcza młodych chłopaków ani w budowie obozu, ani w gotowaniu. Dlatego po powrocie z obozu rodzice nieraz przecierają oczy ze zdumienia na widok dotąd niezaradnych synów, którzy teraz gotują dla całej rodziny wymyślne potrawy, stają się sprawni i... męscy. A tego ostatniego w dzisiejszych czasach brakuje wielu ich rówieśnikom.

Okręty śródleśne

W tym lesie niektórzy chłopcy po raz pierwszy w życiu pracują np. ręczną piłą. A że mogą się przy tym skaleczyć – to co z tego? To też należy do stawania się mężczyzną. Przyklei się plaster i po sprawie. Maciej Kucharczak, drużynowy I Drużyny Rybnickiej i świeżo upieczony maturzysta, z satysfakcją obserwuje, jak chłopaki z jego drużyny stają się na obozach Skautów Europy coraz mężniejsi.

Opowiada o skaucie, który przed dwoma laty, na początku swojego pierwszego obozu, był nieśmiały, płaczliwy i wyjątkowo nieporadny – miał nawet problem z zawiązaniem zwykłego supła. – Teraz ten sam chłopak zaskakuje mnie swoją zaradnością, zmienił się tu o 180 stopni. Nie jest też taki nieśmiały, potrafi już postawić na swoim. Zresztą widzę nawet po sobie, że każdy z obozów Skautów Europy, na których byłem, bardzo mnie zmienił – ocenia drużynowy. – W skautingu chłopaki zauważają, że coś od nich zależy. Że mogą spełniać swoje marzenia, budując nawet takie budowle jak tamta – wskazuje stojący między drzewami... okręt pod żaglami.

Podchodzimy bliżej. Okazuje się, że ten okręt jest... zamieszkany. W środku, dwa metry nad ziemią, wiszą wyplecione własnoręcznie przez nastolatków łóżka – ze sznurka i na drewnianych ramach. Są często wygodniejsze niż łóżka w domu... Wszystko jest tu wykonane bez udziału gwoździ – bo to budowlana specjalność Skautów Europy. To nie koniec: na rufie tego domku-okrętu tkwi zrobiona z rurek pcv... armata na kartofle. – Tutaj „wpsikuje” się dezodorant i można odpalać. Ziemniak strzela nawet na 200 metrów – tłumaczą skauci. Mieszkalne konstrukcje w środku lasu są przykryte tropikami z namiotów. Mają kształt okrętów, bo jednym z tematów tego obozu dla I Drużyny Gliwickiej są piraci. Główny temat dla I Drużyny Rybnickiej to gladiatorzy.

Katowice koło Rybnika

Te dwie drużyny ogarniają swoim zasięgiem znaczną część Górnego Śląska. W I Drużynie Rybnickiej zastęp „Ryś” grupuje chłopaków z Rybnika i Wodzisławia, zastęp „Orzeł” – z Pawłowic i Rybnika-Boguszowic, a zastęp „Lis” – z Katowic wraz z okolicami. Na Górnym Śląsku jest już też obecna żeńska gałąź Skautów Europy. Dziewczyny jadą jednak na obóz dalej i w innym terminie. Skauci Europy to harcerstwo katolickie, i to nie tylko z nazwy. Wychowuje młodych na żarliwych chrześcijan. Codziennie tutaj modlą się i spotykają na „apelu ewangelicznym” – w czasie którego czytają przypadający na dany dzień fragment Pisma Świętego, rozważają go i dzielą się tym, jak go rozumieją. Gdyby zmuszali ich do tego „starzy”, chłopakom, przeżywającym trudny czas młodzieńczego buntu, trudno byłoby to przyjąć. Tutaj jednak modlitwę rozpoczynają tylko trochę starsi od nich koledzy – zastępowi i drużynowi. A dla niesfornych nastolatków są oni nieraz większym autorytetem niż rodzice. Jest i najważniejszy punkt dnia: Msza święta w kaplicy urządzonej wśród drzew. Codziennie do lasu przyjeżdża ją odprawić zaprzyjaźniony ojciec Krzysztof Jurewicz z zakonu oblatów. Skauci siedzą i klęczą przed ołtarzem na karimatach, położonych na zboczu wzgórza jak na stopniach amfiteatru.

Jak przetrwać w trudnych warunkach

W dniu, kiedy odwiedziliśmy górnośląskich skautów, gościły w ich obozie także dziewczyny z II Drużyny Legnickiej Skautów Europy. Przyszły na Mszę świętą i ognisko. Spotkanie miało związek z tym, że poprzedniej nocy uczestnicy obozów żeńskiego i męskiego organizowali podchody. Chłopcy wbili u dziewczyn z Legnicy osiem strzałek na znak udanych podchodów, dziewczyny odpowiedziały jedną strzałką wbitą w obozie górnośląskich skautów. Do nocnych rajdów, których elementem są podchody, drużynowi z zastępowymi dopuszczają tylko niektórych chłopców. Z tej próby, po kilkunastu godzinach spędzonych w lesie, młodzi harcerze wracają znacznie pewniejsi siebie i swojego męstwa. – Czołgaliśmy się ubrani na ciemno, w swetrach odwróconych na lewą stronę, żeby się naszywki nie odbijały – relacjonuje podchody w czasie swojego rajdu 15-letni Paweł Kiszka z Radlina, harcerz zastępu „Ryś”.

– Czy był strach? Nie, ale była adrenalina. Zresztą, szliśmy we dwóch, z Kacprem z zastępu „Orzeł”. Gdyby każdy z nas był sam, pewnie byśmy się bali. Nie skupiałem się na strachu, tylko na zadaniach do wykonania: podchodach, napisaniu wiersza dla dziewczyn, który podrzuciliśmy do ich obozu, na budowie szałasu w lesie i na wykonaniu marszruty, czyli szkicu drogi, którą przebyliśmy – wylicza. I pokazuje w komórce zdjęcie szałasu, który zrobił z kolegą w lesie o wschodzie słońca. Do tej budowy użyli patyków, peleryny i rozprutych worków po prowiancie.

Czego ten 15-latek nauczył się u Skautów Europy? – Jak przetrwać w trudnych warunkach – odpowiada bez wahania Paweł Kiszka. – Ale też skauting formuje nas jako ludzi. Uczymy się stosować zasady i prawo harcerskie w życiu. Ich elementem jest na przykład codziennie dobry uczynek – tłumaczy.

Kontakt z hufcowym górnośląskich Skautów Europy – e-mail: jardrag@gmail.com, tel. 509 504 928.

TAGI: