Dwa fantastyczne weekendy

Andrzej Capiga

publikacja 02.09.2015 06:00

Wspaniała zabawa, interakcja z innymi i okazja do bycia częścią tego świata, który znamy z „Gwiezdnych wojen” czy „Władcy Pierścieni”. Ale larpy to nie tylko fantastyka. Mogą dotyczyć również spraw poważnych, jak przemijanie.

 Dzieci fascynował świat wikingów Andrzej Capiga /Foto Gość Dzieci fascynował świat wikingów

Larpy (Live Action Role-Playing) to znana i ceniona na świecie metoda edukacji, polegająca na wspólnym tworzeniu opowieści, a następnie przeżywaniu jej dzięki wcielaniu się w wyznaczone role. Można było ją poznać w Miejskim Domu Kultury w Stalowej Woli podczas II Stalowowolskich Spotkań z Fantastyką. W zależności od budowy i przeznaczenia larpy mogą służyć zwiększaniu kompetencji, przekazywaniu wiedzy oraz kształtowaniu postaw. Dzięki uczestnictwie w larpach dzieci, młodzież oraz dorośli pobudzają kreatywne myślenie, doskonalą umiejętności komunikacyjne i negocjacyjne, pracują nad pewnością siebie, a ponadto uczą się empatii i radzenia sobie w stresujących sytuacjach. A to wszystko w formie atrakcyjnej zabawy.

Bez chińczyka

– To były dwa weekendy pełne gier, prelekcji, turniejów i seansów filmowych, podczas których fani szeroko pojętej fantastyki mogli się spotkać i wymienić doświadczenia oraz wiele się nauczyć. Ciekawa była grupa rycerska odtwarzająca dzieje starożytnej Japonii, a przy okazji jej członkowie opowiadali o sztuce japońskiej animacji. Ogromną popularnością cieszył się również pokój gier, gdzie pod okiem fachowców można było bezpłatnie zagrać w rozmaite gry, nie tylko związane z fantastyką – mówi Roksana Bąk, koordynatorka projektu. Fani gier gromadzili się w holu domu kultury.

Nie było żadnej bariery wiekowej. Przy stolikach z grami planszowymi (nie chińczykiem, ale bardziej edukacyjnymi) gromadzili się zarówno dzieci, nastolatki, jak i starsi ich amatorzy. Nie brakowało całych rodzin. Niektóre z gier były tylko w wersji angielskiej, co dodatkowo mobilizowało graczy i stwarzało szansę podszlifowania języka. Gry historyczne nawiązywały do różnych okresów z dziejów ludzkości, a to z kolei wymagało popisania się sporą wiedzą, w tym wojskową – na przykład strategią pola walki.

Fani dla fanów

Takie było motto II Stalowowolskich Spotkań z Fantastyką. W ich organizację zaangażował się nie tylko stalowowolski dom kultury, ale różne grupy ze Stalowej Woli, Sandomierza, Rzeszowa czy Lublina. Atmosfera była przednia nie tylko przy grach planszowych, ale też komputerowych rozgrywanych on-line i transmitowanych na cały świat. Za każdym razem rywalizowały ze sobą dwie drużyny, a kibice mogli śledzić ich przebieg na dwóch monitorach. To strzał w dziesiątkę. 

– Udało nam się trafić do grupy, która mało kiedy zagląda do domu kultury. Jesteśmy pod wrażeniem tego, że przyszło tak dużo młodych ludzi, w tym również dziewcząt, które bardzo dobrze sobie radzą – dodała pani Roksana. – Świetna sprawa. Superatmosfera. Jestem fanką gier komputerowych. Chciałabym bardzo zagrać, ale jest nas dziś za mało, by stworzyć dziewczęcą drużynę i rywalizować z chłopakami – powiedziała Ania Tabor, gimnazjalistka, która obserwowała zmagania kolegów.

Hubert Celuch jest z kolei fanem larpów. Mieszka w Stalowej Woli i z kolegami stara się te gry popularyzować. Spotykają się w każdą środę w MDK, który udostępnia im salę. – Larpy uczą szybkiego kojarzenia faktów, planowania i tworzenia strategii. Są gry, w których na przykład buduje się linie kolejowe czy obsługuje bazę kosmiczną. Tutaj trzeba wiedzieć, jak na przykład rozwiązać problem nieważkości. Niektóre gry symulują walkę, inne – sytuacje na boisku. Larpy to gry dla wszystkich, nawet dla dzieci. Dla nich wybieramy gry, które przede wszystkim opierają się na spostrzegawczości. Dzieci je uwielbiają – tłumaczy Hubert. Miłośnicy gier planszowych unikają gier on-line. – Siedzi się przed komputerem. Oczy wlepione w monitor i cały kontakt z drugim człowiekiem jest tylko za pomocą mikrofonu. To dla nas za mało. My, owszem, gramy, ale spotykamy się w grupie, pośmiejemy, pogadamy. Ponadto mamy przeciwnika fizycznie przed sobą – uzasadnia Maciej Kozłowski, licealista, który w larpy gra od kilku lat.

Miłośnicy larpów z uwagą śledzą nowości na rynku gier. Teraz z niecierpliwością oczekują na grę symulującą kampanię wrześniową z 1939 roku. Gry jednak są drogie. Czasami trzeba je samemu robić, malować figurki pędzelkiem cienkim jak ludzki włos. Trwa to kilka godzin. – Rozwijamy przy tym manualne zdolności i uczymy się cierpliwości – dodaje ze śmiechem Hubert.

Nie tylko fantastyka

Podczas Stalowowolskich Spotkań z Fantastyką larpowe warsztaty poprowadzili Daniel Krzaczkowski (historyk, z zamiłowania fantasta) i Marcin Słowikowski (napisał pracę magisterską na temat larpów). Składały się z dwóch weekendowych sierpniowych sesji. W tym czasie ich uczestnicy zapoznawali się z grami improwizowanymi oraz tworzeniem larpowych scenariuszy. – Larpy w Polsce stają się coraz bardziej popularne. Chętnie propagują je media. Ostatnio popularny był larp „Wiedźmin” oparty na prozie Andrzeja Sapkowskiego. Coraz więcej grają w nie mieszkańcy małych miejscowości. Jest to bowiem wspaniała zabawa, interakcja z innymi ludźmi i okazja wzięcia udziału w historii tego świata, który lubimy najbardziej, na przykład „Gwiezdnych wojen” czy „Władcy Pierścieni”. Larpy mogą dotyczyć również spraw poważnych, spraw przemijania. To nie jest tylko fantastyka – uważa Daniel Krzaczkowski z Zamościa.

Owocem warsztatów była gra, która została pokazana w Klubie „Labirynt” na zakończenie II Stalowowolskich Spotkań z Fantastyką. – Jest oparta na mitologii greckiej – mówi Daniel Krzaczkowski. W trakcie weekendu z fantastyką kinomani mogli skorzystać z plenerowego pokazu filmów „W krainie Bogów” Hayao Miyazakiego i „Mroczne cienie” Tima Burtona. Gościem specjalnym był natomiast pisarz Jacek Komuda.

TAGI: