Nadać smak

Justyna Jarosińska

publikacja 16.09.2015 06:00

Dobrze ususzony i odpowiednio przechowywany długo zachowuje swój specyficzny aromat. W kuchni francuskiej tymianek uważany jest za jedną z najznakomitszych przypraw.

 Mieszkańcy mają nadzieję, że ziołowe dożynki na stałe wejdą  do kalendarza imprez Justyna Jarosińska /foto gość Mieszkańcy mają nadzieję, że ziołowe dożynki na stałe wejdą do kalendarza imprez

Dziś żaden kucharz nie wyobraża sobie przyrządzenia mięsa bez wykorzystania tej przyprawy. W Polsce zagłębie popularnego zioła znajduje się na Lubelszczyźnie, a konkretnie na obszarze gminy Fajsławice.

44 ha

Rozwój upraw tymianku, ale także wielu innych ziół, nastąpił tu po II wojnie światowej i począwszy od przełomu lat 40. i 50., systematycznie wzrastał. Apogeum miało miejsce w latach 80. XX wieku. Zbigniew Borkowski i Adam Polski w książce zatytułowanej „Trasa turystyczno-edukacyjna. Dolina Marianki w Fajsławicach” opisują gminę Fajsławice jako prawdziwe centrum zielarstwa polskiego. Początkowe plantacje, m.in. tymianku właściwego, majeranku, kozłka lekarskiego czy szałwii lekarskiej, były zazwyczaj kilkuarowe, a łączna powierzchnia upraw ziół w gminie nie przekraczała kilku hektarów. Jednak z czasem uprawa zaczęła stawać się coraz bardziej popularna i w ciągu 20 lat powierzchnia uprawna wzrosła do około 180 hektarów. Tymianek był wówczas najchętniej hodowaną rośliną, a jego uprawa zajmowała około 44 ha („Wiadomości Zielarskie”). Pod koniec lat 80. ubiegłego stulecia w gminie liczącej 1528 gospodarstw około 800 uprawiało zioła.

W zgodzie z naturą

Dziś oprócz tymianku na fajsławickich polach najczęściej można spotkać melisę oraz znaną wszystkim szałwię lekarską, ale też dziurawiec, kminek, bazylię i majeranek. Nawet do 800 ha pól w tej gminie jest aktualnie obsianych ziołami. To niespotykana nigdzie indziej w Polsce koncentracja upraw roślin ziołowych. O tym, że tymianek z Fajsławic odróżnia się od podobnych wyrobów, decydują specyficzne warunki klimatyczne panujące w tej gminie. Co ważne, do dnia dzisiejszego uprawiany jest on metodami tradycyjnymi, bez użycia nowoczesnych intensywnych metod produkcji oraz dużej ilości oprysków i nawozów. – My tu sami przecież te zioła dla siebie też uprawiamy, więc jak byśmy mogli je truć? – podkreśla pan Józef, mieszkaniec pobliskiego Ignasina, który choć wielkim plantatorem, jak mówi, nie jest, od pokoleń na części swojej ziemi uprawia tymianek i melisę.

Znak rozpoznawczy

12 czerwca 2013 roku na „Listę produktów tradycyjnych” w kategorii warzywa i owoce został wpisany tymianek – najbardziej popularne zioło tego regionu. Na tej samej liście, prowadzonej przez ministra rolnictwa wspólnie z marszałkami województw, znajdują się cztery ziołowe specjały z regionu lubelskiego: oprócz tymianku z Fajsławic jest także Nektar św. Eugeniusza – miód ziołowy z kwiatu mlecza, czyli mniszka pospolitego (promujący okolice Kodnia), sery z ziołami, promujące powiat krasnostawski, oraz zupa chłopska fajsławicka, w której charakterystycznym elementem odróżniającym tę zupę od podobnych wyrobów jest zastosowanie do jej przyprawiania ziół. W tym roku po raz pierwszy zielarze z kilkunastu gmin leżących w okolicach Fajsławic spotkali się na Lubelskim Święcie Ziół.  

– W naszej gminie, ale także w naszym całym województwie jest wielu gospodarzy zajmujących się uprawą ziół – podkreśla wójt gminy Fajsławice Tadeusz Chruściel. – Uprawa ziół to mozolna praca. Są dożynki zbóż, więc mam nadzieję, że przyjmą się też dożynki zielarskie – dodaje.  – Gminy starają się zawsze szukać znaku rozpoznawczego – mówił obecny na uroczystości poseł Jan Łopata.  – Jedni mają święto flaków, inni pierogów. Fajsławice od zawsze kojarzą się z ziołami. Fakt, że pierwsze święto ziół odbywa się właśnie tu, zdecydowanie nie jest przypadkiem. 

Znane i nieznane

Rok temu w Fajsławicach powstało Centrum Edukacji Zielarskiej. Inicjatorka tego przedsięwzięcia, Feliksa Gorzkowska, prezes Stowarzyszenia na rzecz Rozwoju Gminy Fajsławice, podkreśla, że gmina chce promować to, co najlepsze. – Ludzie u nas żyją głównie z tymianku. Postanowiliśmy więc pokazać innym naszą pracę. Zrobiliśmy piękne ziołowe poletka przy pobliskiej szkole w Boniewie. Mamy tam ok. 50 gatunków ziół – dodaje. – Każdy, kto nas odwiedzi, może zobaczyć zioła znane i nieznane, nauczyć się, jak przyrządzać domowy syrop, dowiedzieć się, gdzie można kupić i sprzedać zioła, oraz posłuchać opowieści o zielarskiej tradycji regionu. Prowadzimy też warsztaty edukacyjne dla szkół i grup zorganizowanych – podkreśla pani Feliksa.   Nic więc dziwnego, że to właśnie u nas, w sercu zielarskiego regionu, powstał pierwszy w Polsce kierunek zielarstwo i terapie roślinne. Do studiowania na nim zaprasza Uniwersytet Przyrodniczy w Lublinie.

TAGI: